Inteligentne pomiary pomogą konsumentom oszczędzać prąd

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Inteligentne pomiary pomogą konsumentom oszczędzać prąd

Przed końcem 2028 roku u co najmniej 80 proc. końcowych odbiorców energii w Polsce mają zostać zainstalowane inteligentne liczniki pomiarowe. Takie jest założenie procedowanej właśnie w Sejmie nowelizacji ustawy Prawo energetyczne. Dziś takie liczniki ma niecałe 2 mln spośród 16,3 mln odbiorców. Dzięki tej wymianie pojawią się nowe możliwości zarządzania zużyciem energii i jej oszczędzania. Masowa instalacja inteligentnych liczników pociągnie za sobą także rozwój nowych usług dla odbiorców oraz operatorów systemów dystrybucyjnych.

– Harmonogram wymiany liczników na inteligentne jest dość ambitny, ale wynika z regulacji unijnych. Jest to nasze zobowiązanie zarówno wobec UE, jak i wobec odbiorców. W mojej ocenie ten harmonogram jest jak najbardziej realny i pozwoli dokonać tej zmiany w sposób akceptowalny społecznie. A trzeba pamiętać, że ona jest bardzo ważna, ponieważ warunkuje proces transformacji energetycznej – mówi agencji Newseria Biznes Rafał Gawin, prezes Urzędu Regulacji Energetyki.

Wymiana liczników to jedno z głównych założeń procedowanej właśnie przez Sejm nowelizacji ustawy Prawo energetyczne. Przewiduje ona, że do końca 2028 roku inteligentne liczniki ze zdalnym odczytem zużycia energii zostaną zainstalowane u co najmniej 80 proc. końcowych odbiorców energii, w tym w przynajmniej 80 proc. gospodarstw domowych. Według zawartego w projekcie harmonogramu do końca 2023 roku operatorzy systemów dystrybucyjnych (OSD) będą zobowiązani wyposażyć w nie co najmniej 15 proc. swoich odbiorców. Do 2025 roku inteligentne liczniki powinno mieć już 25 proc., a do 2027 roku – 65 proc. odbiorców. Zgodnie z projektem OSD pokryją też koszty ich instalacji u odbiorców podłączonych do sieci o napięciu do 1 kV (w tym w gospodarstwach domowych).

– Wymiana liczników na inteligentne powinna zapewnić rozwój konkurencji i dostępność nowych produktów dla odbiorców energii elektrycznej, takich jak np. taryfy dynamiczne. Przyczyni się też do poprawy funkcjonowania energetyki w obszarze efektywności, ponieważ wymiana liczników zwiększy świadomość odbiorców na temat tego, jak jest zużywana energia, w jakich godzinach i jak można ją oszczędzać – mówi Rafał Gawin.

Jak wynika z szacunkowych danych operatorów sieci dystrybucyjnych, w tej chwili takie inteligentne liczniki są zainstalowane u ok. 1,9 mln odbiorców końcowych. Ich docelowa liczba to około 16,3 mln. To oznacza, że w Polsce do wymiany pozostało więc ok. 14,4 mln takich urządzeń. Ministerstwo Klimatu wskazuje, że będzie to skomplikowane przedsięwzięcie organizacyjne i kosztowe w ograniczonym czasowo harmonogramie, który musi uwzględnić m.in. przetargi na zakup liczników, ich instalację czy koszty legalizacji. Eksperci wskazują jednak na pozytywny wpływ tej regulacji na producentów liczników.

– Wymiana liczników na inteligentne to także krok w kierunku digitalizacji elektroenergetyki, szczególnie w obszarze sieciowym. Powinna zapewnić dostęp do wielu systemowych usług świadczonych na rzecz operatorów systemów dystrybucyjnych. Tym samym jest to też szansa na rozwój przedsiębiorstw w tym zakresie – mówi prezes Urzędu Regulacji Energetyki.

Inteligentne liczniki umożliwią np. monitorowanie jakości energii elektrycznej w sieci elektroenergetycznej oraz wprowadzanie nowych rozwiązań regulacyjnych, jak np. taryfy dynamiczne. Nowelizacja Prawa energetycznego zakłada też wiele innych korzyści dla odbiorców końcowych, które pojawią się wraz z zainstalowaniem inteligentnych liczników. Najważniejsze z nich to m.in. uzyskanie przez odbiorców dostępu do swoich danych pomiarowych, możliwość odczytu zużycia energii bez fizycznej obecności inkasenta, co zmniejszy koszty odczytu, czy rozliczanie za energię elektryczną według rzeczywistego zużycia, a nie według prognoz. Ustawodawca zapewnia, że łatwiej będzie dokonać zmiany sprzedawcy dzięki zestandaryzowaniu całego procesu.

Odbiorca końcowy będzie mógł również wystąpić z wnioskiem o połączenie licznika z urządzeniami sieci domowej, co ułatwi zarządzanie pracą tych urządzeń.

Z kolei korzyścią dla całego systemu elektroenergetycznego ma być możliwość zarządzania popytem na rynku energii i obniżenie szczytowego zapotrzebowania, co powinno się przyczynić do lepszego wykorzystania potencjału odnawialnych źródeł energii. Ponadto, zgodnie z założeniami, w wyniku wdrożenia inteligentnego opomiarowania o 60 proc. zostaną ograniczone straty handlowe wynikające z nielegalnego poboru energii.

– Nowelizacja ustawy Prawo energetyczne to milowy krok w kierunku poprawy transparentności rynku i rozwoju konkurencji. Będzie to duża zmiana zarówno dla odbiorców energii elektrycznej, jak i przedsiębiorstw – podkreśla Rafał Gawin. – Ta nowelizacja to też duża zmiana w zakresie digitalizacji energetyki sieciowej, która powinna umożliwić rozwój przedsiębiorstw energetycznych świadczących usługi na rzecz odbiorców i na rzecz OSD. Mam tu na myśli rozwój prosumeryzmu, fleksumentów i podmiotów, które świadczą usługi na rzecz operatorów systemów elektroenergetycznych. Wszystko to zmierza w kierunku rozwoju rynków rozproszonych i zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energii do odbiorców końcowych.

Dane z inteligentnych liczników będą przekazywane do Centralnego Systemu Informacji Rynku Energii – CSIRE. Będą one podstawą do rozliczeń między uczestnikami rynku detalicznego, w tym do zawierania umów na dostawy energii. Systemy poszczególnych OSD, które często działają w różnych standardach, zostaną zastąpione przez jeden system CSIRE. Nadzór i zarządzanie tym systemem (w tym przetwarzanie danych ze wszystkich liczników) będzie zadaniem Operatora Informacji Rynku Energii – OIRE. Ta funkcja została powierzona Polskim Sieciom Elektroenergetycznym.

Zgodnie z uzasadnieniem projektu ustawy wymiana liczników w okresie 15-letnim przyniesie korzyści dla wszystkich uczestników rynku na kwotę prawie 13 mld zł (z tego 11,3 mld to korzyści dla odbiorców końcowych), podczas gdy koszty wyliczono na 7,9 mld zł (7,2 mld przeniesione na odbiorców końcowych).

Źródło: newseria.pl

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o.
ul. Osadowa 1
32-329 Bolesław
NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647

Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504,
Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Sekretariat
tel. +48 32 64 61 148
fax +48 32 64 61 148
e-mail: biuro@zgkboleslaw.com
Godziny pracy biura:
poniedziałek – piątek 7:00 – 15:00

Kwestie środowiskowe coraz ważniejsze dla inwestorów

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Kwestie środowiskowe coraz ważniejsze dla inwestorów

ESG, czyli czynniki niefinansowe obejmujące np. dbałość firmy o środowisko i kwestie ważne społecznie, mają coraz większe znaczenie w podejmowaniu decyzji przez inwestorów. Takich danych szukają m.in. ubezpieczyciele czy banki, które dzięki nim mogą ocenić, czy firma działa w zgodzie z zasadami zrównoważonego rozwoju i opłaca się udzielić jej finansowania. W tym roku duże polskie spółki giełdowe będą już po raz czwarty obowiązkowo publikować dane ESG w swoich raportach niefinansowych, ale już wkrótce większą wagę do tego aspektu będą musiały przyłożyć również podmioty średnie i mniejsze. W przeciwnym razie grozi im utrudniony dostęp do kapitału.

dymy co2

– Dzisiaj żaden globalny inwestor zarządzający aktywami nie może powiedzieć: „kwestie ESG mnie nie interesują, interesuje mnie tylko to, żeby jak najwięcej zarobić”. Zbyt duża konkurencja w tej branży sprawia, że wszyscy globalni gracze idą w jedną stronę, a w dodatku polskie fundusze – przez obowiązek raportowania składu swojego portfela pod kątem ESG – też dołączają do tego trendu. Więc jeśli ktoś chce realnie pozyskiwać pieniądze z giełdy, utrzymywać swoją bazę, budować relacje inwestorskie, musi postawić na bardzo kompleksowe raportowanie ESG – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes dr Marek Dietl, prezes warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych.

Czynniki ESG (environmental, social i governance) obejmują dbałość o środowisko, kwestie społeczne i sposób prowadzenia biznesu (np. to, jak firma neutralizuje swoje emisje CO2, zmniejsza zużycie wody, współpracuje z lokalnymi społecznościami, jak dba o sprawy pracownicze i jaką ma politykę w kwestiach etyki i przeciwdziałania korupcji). Są one głównym kryterium zrównoważonego rozwoju przedsiębiorstw. W 2018 roku polskie firmy po raz pierwszy zostały zobowiązane do ujawniania takich informacji w wyniku wprowadzenia unijnej dyrektywy 2014/95/UE z 2014 roku i nowelizacji krajowej ustawy o rachunkowości, która ją wdrożyła.

Te rozszerzone obowiązki sprawozdawcze objęły największe podmioty z GPW (o zatrudnieniu powyżej 500 osób albo przychodach netto przekraczających 170 mln zł rocznie). Jak pokazują analizy, wciąż mają one w tej kwestii wiele do nadrobienia. Według badania Stowarzyszenia Emitentów Giełdowych w ubiegłym roku dane niefinansowe za 2019 rok opublikowało 151 dużych spółek z warszawskiego parkietu. Ponad połowa z nich nie sporządziła raportów zgodnie z uznanymi standardami raportowania. Przeciętny wynik wyniósł 1,87 punktów na 10 możliwych. To zmniejsza przydatność tych raportów dla inwestorów i utrudnia porównanie raportów poszczególnych spółek.

Co istotne, raportowanie ESG będzie jeszcze większym wyzwaniem, bo w tym roku – publikując swoje raporty finansowe za 2020 rok – spółki po raz pierwszy będą musiały zastosować się do nowych, rozszerzonych wytycznych Komisji Europejskiej, które dotyczą oddziaływania na klimat. W praktyce firmy będą musiały ujawnić informacje dotyczące m.in. emisji CO2 w ramach całego łańcucha wartości i opisać wpływ ryzyk klimatycznych na swój model biznesowy. Do tej pory niewiele z nich uwzględniało w raportach takie parametry.

Jest też niemal pewne, że Komisja Europejska będzie dokładać spółkom nowych obowiązków związanych z raportowaniem niefinansowym, m.in. w związku z planowaną już nowelizacją dyrektywy 2014/95/UE, która wprowadzi jednolity, europejski standard raportowania zagadnień zrównoważonego rozwoju i obejmie tym obowiązkiem nie tylko spółki duże, ale również średnie i mniejsze.

Motywacją dla nich będą też przepisy, które wchodzą w życie od marca tego roku. Wtedy w Polsce i innych krajach UE zacznie obowiązywać unijne rozporządzenie SFDR 2019/2088 dotyczące ujawniania informacji związanych ze zrównoważonym rozwojem (kwestii środowiskowych, pracowniczych, praw człowieka i antykorupcji) w sektorze usług finansowych.

– Od tego roku większość inwestorów globalnych stosuje full ESG integration, czyli wyceniając spółkę, biorą pod uwagę nie tylko parametry finansowe czy perspektywy generowania przepływów gotówkowych, ale patrzą też na kwestie takie jak odpowiedzialność za środowisko, ład korporacyjny i odpowiedzialność społeczna. Wszystkie spółki, które nie raportują bądź raportują niski poziom realizacji tych czynników, są umieszczane na liście specjalnego nadzoru i docelowo mogą być wyłączane z portfela inwestorów. To bardzo głęboko ingeruje w działania firm, bo np. banki są oceniane pod względem ich polityki kredytowej i tego, czy jest ona zgodna z tymi zasadami ESG – mówi dr Marek Dietl.

Choć nowe prawo dotyczy wprost tylko instytucji finansowych (banki, ubezpieczyciele, fundusze inwestycyjne), to pośrednio obejmie również inne firmy i giełdowe spółki. Instytucje finansowe, zgodnie z SFDR, będą bowiem musiały publikować wskaźniki niefinansowe dotyczące portfela swoich klientów. Najpierw więc będą musiały od nich te dane pozyskać. W praktyce oznacza to, że znacznie więcej firm niż dotychczas będzie musiało raportować swoje dane niefinansowe ESG do banków, ubezpieczycieli czy funduszy inwestycyjnych.

– Raportowanie ESG jest wymuszane przez inwestorów, bo oni zgodnie z zasadami muszą raportować swój portfel. Z jednej strony jest to więc miękka regulacja, z drugiej – ona bardzo szybko przeradza się w twardą, bo po prostu akcje spółek, które nie będą prawidłowo raportować ESG, będą wyprzedawane, ich kurs będzie spadał. Tak więc jest to dla nich silna motywacja, żeby jak najlepiej raportować parametry ESG swoim inwestorom – podkreśla prezes GPW.

Co istotne, raportowanie ESG może być dla firm nie tylko kolejnym obowiązkiem, ale też realnie pomóc im w zarządzaniu swoim biznesem, ograniczaniu ryzyk etc. Poza tym firmy, które nie przyłożą do tego odpowiedniej wagi, muszą liczyć się z utrudnionym i droższym dostępem do kapitału.

– Tutaj nie ma odwrotu. Stuprocentowe zainteresowanie będą miały tylko te spółki, które spełniają parametry ESG. W świecie ultraniskich stóp procentowych, kiedy inwestorzy nie osiągają nadzwyczajnie wysokich zysków z różnych klas aktywów, właśnie to, że robimy coś dobrego dla planety, będzie wyróżnikiem – mówi dr Marek Dietl.

Z wrześniowego raportu 300Research („Zrównoważone finanse. Od Miltona Friedmana i kapitalizmu udziałowców do zielonej sekurytyzacji i ESG”) wynika, że inwestycje uwzględniające ESG przynoszą coraz lepsze zyski. W globalnej skali aktywa zarządzane przy wykorzystaniu strategii zrównoważonego inwestowania są dziś warte ok. 40 bln dol., co stanowi około połowy całkowitej wartości aktywów w posiadaniu firm inwestycyjnych na świecie. Jak wynika z raportu, do wzrostu przyczyniła się też pandemia COVID-19, która pokazała, że fundusze ESG cechuje znacznie większa odporność na nagłe wstrząsy niż te, które skupiają się tylko na wskaźnikach finansowych.

– Polskie firmy, żeby być konkurencyjne, muszą nadrabiać pewne zaległości, a w tym procesie odciskają piętno na środowisku naturalnym. Teraz trzeba pokazać inwestorom, w jaki sposób chcą dołączać do tych najlepszych praktyk w zakresie ochrony środowiska, odpowiedzialności społecznej i ładu korporacyjnego. To roboczo nazywa się ESG Best Effort. Chodzi o to, żeby jak najmniej spółek z naszego parkietu znalazło się na liście ostrzeżeń i zostało skreślonych z portfeli globalnych firm jako nieinwestowalne – mówi prezes GPW. – Trzeba też wytłumaczyć inwestorom zagranicznym, że właśnie ich wsparcie inwestycyjne – poprzez obejmowanie akcji i obligacji – jest szansą dla całego regionu, żeby być bliżej standardów ESG.

Największym problemem w raportowaniu ESG wciąż pozostaje brak jednolitych standardów i metodologii, co z jednej strony utrudnia spółkom sporządzanie takich raportów, a z drugiej – uniemożliwia ich weryfikację i porównywanie. Dlatego GPW we współpracy z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju (EBOR) oraz firmą doradczą Steward Redqueen tworzą jednolite wytyczne do raportowania ESG dla spółek notowanych na parkiecie.

Źródło: newseria.pl

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o.
ul. Osadowa 1
32-329 Bolesław
NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647

Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504,
Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Sekretariat
tel. +48 32 64 61 148
fax +48 32 64 61 148
e-mail: biuro@zgkboleslaw.com
Godziny pracy biura:
poniedziałek – piątek 7:00 – 15:00

Odejście od węgla może nastąpić szybciej, niż przewidują to plany rządowe

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Odejście od węgla może nastąpić szybciej, niż przewidują to plany rządowe

Wprowadzenie energetyki jądrowej i połączenie jej z OZE to jedyny realny sposób osiągnięcia przez Polskę neutralności klimatycznej – wskazuje Instytut Sobieskiego. Eksperci podkreślają, że odejście od węgla może nastąpić szybciej, niż przewidują to plany rządowe. Kwestią do rozstrzygnięcia pozostaje to, w jaki sposób zbilansować energię z atomu i odnawialnych źródeł, żeby było to optymalne ekonomicznie. Wyzwaniem będzie również dostosowanie do nowych mocy sieci przesyłowych, a także zagospodarowanie odpadów z elektrowni jądrowej.

dymy co2

– W Polsce mamy energetykę odnawialną, która zapewnia około 20 proc. konsumowanej energii elektrycznej, i węgiel, który zapewnia ok. 70 proc. [pozostały udział mają elektrownie gazowe i wodne – red.]. Skoro odchodzimy od węgla, co jest nieuniknione i moim zdaniem nastąpi nawet szybciej, niż wskazują na to obecne plany rządu, to oznacza, że musimy go czymś zastąpić – mówi agencji Newseria Biznes dr hab. Robert Zajdler, ekspert ds. energetycznych Instytutu Sobieskiego.

– Ponieważ Unia Europejska i cały świat idzie w kierunku dekarbonizacji, osiągnięcie tego celu jest istotne i powoduje, że źródła oparte na węglu kamiennym, brunatnym czy gazie są traktowane jako mniej korzystne. Patrząc na różne strategie osiągnięcia tego celu, jakim jest redukcja emisji CO2 i neutralność klimatyczna, widać, że w tych analizach zawsze występuje energetyka atomowa – mówi dr hab. Robert Zajdler.

W listopadowym raporcie „Energetyka jądrowa dla Polski” Instytut Sobieskiego wskazuje, że wprowadzenie energetyki jądrowej i połączenie jej z OZE jest jedyną realną ścieżką, która umożliwi szybkie i sprawne osiągnięcie neutralności klimatycznej. Już w tej chwili połowa krajów Unii Europejskiej, w tym Polska, wykorzystuje albo ma zamiar rozwijać energetykę jądrową w ramach szybszego i efektywnego programu dekarbonizacji.

– W skali całego świata energetyka odnawialna i energetyka jądrowa w bilansie energetycznym zapewniają po około 10 proc. pokrycia konsumpcji – przypomina ekspert. – W momencie, kiedy z produkcji energii i być może też ciepła wytniemy praktycznie cały węgiel i ograniczymy ilość gazu, to te dwa źródła – czyli energetyka jądrowa i OZE – faktycznie będą mogły ze sobą funkcjonować.

Zgodnie z przyjętym w październiku ub.r. przez rząd programem polskiej energetyki jądrowej do 2043 roku w Polsce mają działać już dwie elektrownie atomowe o łącznej mocy od 6 do 9 GW. W latach 2040–2045 około 1/5 krajowej produkcji energii ma już pochodzić z atomu. Pierwsza inwestycja powstanie w Lubiatowie–Kopalinie lub Żarnowcu (lokalizacjach wskazanych już we wcześniejszym PPEJ z 2014 roku), ale pod uwagę brane są również Bełchatów i Pątnów. Uruchomienie pierwszego bloku przewidziano na 2033 rok, kolejne będą oddawane w latach 2035 i 2037. Budowa drugiej elektrowni ma wystartować w 2032 roku, a jej trzy reaktory mają być po kolei uruchamiane w latach 2039–2043.

– Teraz problem polega na tym, ile potrzebujemy tych odnawialnych źródeł energii i energetyki atomowej, żeby to wszystko zbilansować, żeby to było ekonomicznie opłacalne i żeby wyprodukowany przez nie prąd był skonsumowany. Rząd musi przyjąć taką strategię, która zapewni, że to wszystko będzie funkcjonowało ze sobą w synergii – mówi Robert Zajdler.

Do 2030 roku rząd planuje także od 8 do 11 GW w morskich farmach wiatrowych na Bałtyku. Do tego dochodzi też szybko rozwijający się segment energetyki odnawialnej na lądzie (głównie wiatr i fotowoltaika), którego moc zainstalowana już w tej chwili wynosi około 12 GW. Według danych URE moc zainstalowana w krajowym systemie elektroenergetycznym wynosi ok. 47 GW.

Ekspert Instytutu Sobieskiego podkreśla, że wyzwaniem będzie dostosowanie sieci przesyłowo-dystrybucyjnej do nowych źródeł wytwórczych.

– W tej chwili może z tym być problem, ponieważ pierwsza planowana elektrownia jądrowa w okolicach Żarnowca znajdzie się dokładnie w tym miejscu, gdzie na ląd mają wychodzić kable, którymi będzie dostarczana energia elektryczna z farm offshore. Jeżeli z dwóch źródeł w jednym miejscu będzie wychodzić duża moc, to sieć musi być tam dość mocno rozbudowana. Problem tej lokalizacji jest też taki, że nie ma tam wystarczająco przemysłu, który by tę ilość energii od razu skonsumował – ocenia ekspert ds. energetycznych.

Według przyjętego w ubiegłym roku przez URE „Planu rozwoju systemu przesyłowego”, który zakłada różne scenariusze rozwoju krajowego systemu elektroenergetycznego, do 2030 roku inwestycje w sieć mogą wynieść kilka miliardów złotych, w zależności od wariantu.

Kolejną kwestią, jaką trzeba się będzie zająć, rozwijając energetykę atomową, jest zarządzanie odpadami.

– To są odpady, które mają dość wysoką promieniotwórczość, czyli ryzyko dla życia, zdrowia, jeżeli coś się stanie, jest dość istotne. Krótkoterminowo są one składowane w odpowiednich miejscach na terenie elektrowni, natomiast po kilkunastu czy kilkudziesięciu latach trzeba je przenieść do długoterminowego składowiska odpadów. Takich składowisk nie ma, trzeba je stworzyć. Państwa, które próbują je tworzyć, mają z tym problemy, związane np. z transportem odpadów na duże odległości – wyjaśnia Robert Zajdler.

Jak podkreśla, w elektrowniach atomowych szczególnie groźne – dla życia ludzi i kondycji środowiska naturalnego – mogą być także konsekwencje ewentualnych ludzkich błędów czy zaniedbań. Przykładem może być awaria reaktora w Fukushimie.

– To się przekłada na koszty. Jak podkreśla sama branża atomowa, o ile w ostatnich 10 latach koszty technologii odnawialnych, np. wiatraków, paneli fotowoltaicznych, spadły o 70–80 proc., koszty energetyki atomowej wzrosły o 26 proc. To jest kwestia zapewniania odpowiedniego poziomu bezpieczeństwa, szukania odpowiednich procedur, które wykluczą ryzyko awarii – podkreśla ekspert Instytutu Sobieskiego.

Źródło: newseria.pl

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o.
ul. Osadowa 1
32-329 Bolesław
NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647

Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504,
Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Sekretariat
tel. +48 32 64 61 148
fax +48 32 64 61 148
e-mail: biuro@zgkboleslaw.com
Godziny pracy biura:
poniedziałek – piątek 7:00 – 15:00

Skip to content