Sposób na recykling odpadów chemicznych? Przerabiać je na leki

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Sposób na recykling odpadów chemicznych? Przerabiać je na leki

Potężny algorytm komputerowy przeczesał miliardy możliwych reakcji chemicznych i pokazał jak ze związków chemicznych traktowanych dotąd jako odpady przemysłowe produkować można ok. 300 leków – opisują w publikacji w “Nature” badacze z zespołu prof. Bartosza Grzybowskiego.

W przemyśle chemicznym, farmaceutycznym, fabrykach leków, biodiesla albo np. zakładach zajmujących się recyklingiem przeprowadza się na masową skalę reakcje chemiczne. Oprócz substancji pożądanych powstają tam też tony niepotrzebnych związków chemicznych, których nie ma potem jak utylizować.

Prof. Bartosz Grzybowski (z Allchemy Inc. ale i z Instytutu Chemii Organicznej PAN oraz Uniwersytetu UNIST w Korei Płd.) w rozmowie z PAP podaje przykład gliceryny, która powstaje przy produkcji biopaliw czy fenolu z kopalni węgla.

“Dziesiątki tysięcy ton takich substancji nieraz zalega całymi dekadami w cysternach, i nie wiadomo jak się ich pozbyć bez szkody dla środowiska” – opisuje.

Dotąd takie substancje traktowane były często jako odpady, ale w przyszłości wcale tak być nie musi. Mogą one służyć jako składniki w produkcji kolejnych cennych związków chemicznych.

Zespół prof. Grzybowskiego przejrzał katalogi firm z całego świata i wybrał ok. 200 typów związków chemicznych, które tam powstają, a są obecnie traktowane jako odpady. A następnie wskazał te chemikalia zaprojektowanemu przez siebie programowi Allchemy. Allchemy – to własność amerykańskiej spółki założonej przez prof. Grzybowskiego i dr Sarę Szymkuć – gromadzi gigantyczną wiedzę o różnych typach reakcji chemicznych – z uwzględnieniem warunków, w jakich te przemiany zachodzą. Aby przygotować program Allchemy, trzeba było wykorzystać zaawansowaną wiedzę chemiczną i wykorzystać możliwości sztucznej inteligencji.

Maszyna wirtualnie przetestowała miliardy reakcji, jakie mogłyby zachodzić między substancjami „odpadowymi”. Produkt jednej reakcji może następnie służyć jako składnik do kolejnej, stąd tak duża liczba kombinacji. Czasem wspomagać się można też było łatwo dostępnymi na rynku substratami. Okazało się, że z zadanych związków można przygotować – w nieskomplikowanych warunkach – mnóstwo pożądanych na rynku produktów: w tym 300 różnych leków czy związki przydatne w rolnictwie.

I tak w publikacji w „Nature” badacze podają, jak ze składników, które wydawały się dotąd odpadami, można wyprodukować m.in. ibuprofen (związek przeciwbólowy), carvedilol i valsartan (stosowany w leczeniu nadciśnienia i chorób serca), mirabegron (pomocny w leczeniu chorób pęcherza), czy dofetylid (przeciw arytmii).

Aby zademonstrować, że leki rzeczywiście da się produkować z odpadów, zespół rozpoczął współpracę z inną amerykańską firmą – produkującą niewielkie reaktory chemiczne. Firma przeprowadziła syntezę zgodnie z przepisem przygotowanym przez algorytm i wyprodukowała z odpadów kluczowe składniki leków przydatnych w ratowaniu pacjentów pod respiratorami – choćby w COVID-19 (cisatracurium, midazolam, propofol).

„Jeden z leków przygotowanych w taki sposób przez tę firmę czeka teraz na zatwierdzenie ze strony amerykańskiej rządowej agencji Food and Drug Administration” – informuje prof. Grzybowski.

Naukowiec pytany, czy odpady nie zawierają zbyt wiele zanieczyszczeń czy substancji szkodliwych, aby produkować z nich leki, odpowiada, że nie. Tłumaczy, że firmy farmaceutyczne wiedzą, jak oczyszczać związki chemiczne do produkcji leków i proces oczyszczania jest zawsze uwzględniony w procesie produkcji leku, tak, by w produkcie końcowym nie znalazły się żadne substancje niepożądane.

Tzw. chemia cyrkularna – gdzie produkty jednych reakcji służą jako składniki do kolejnych reakcji – to podejście do utylizacji odpadów chemicznych zalecane choćby w dokumentach Unii Europejskiej. Dotąd jednak trudno było wymyślić, jak z odpadów chemicznych zrobić użytek: reakcje trzeba było projektować ręcznie, “na kartce”. Teraz zaś, dzięki ogromnej możliwości obliczeniowej dawanej przez komputery, otwiera się nowy wszechświat możliwości. Można szybko przeczesywać ogromne zasoby danych i znacznie szybciej znajdować pomysły na wykorzystanie kłopotliwych związków chemicznych.

Szukanie zastosowań dla substancji szkodliwych to tylko jedno z zastosowań programu Allchemy. Dwa lata temu zespół prof. Grzybowskiego na łamach „Science” dzięki Allchemy wskazał chemiczne drzewo początków życia – pokazał, jak z prostych związków chemicznych, które mogły być dostępne na Ziemi mogło powstać życie.

Prof. Grzybowski jest też autorem programu „Chematica”, który podobnie jak Allchemy, korzystając z ogromnej bazy wiedzy o chemii organicznej, potrafi wskazać różne sposoby dojścia do zadanych z góry produktów. Program ten był bohaterem innej publikacji w „Nature”.

Źródło: PAP Media Room

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Jakość powietrza w Polsce jest lepsza niż osiem lat temu, ale wciąż wymaga poprawy

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Jakość powietrza w Polsce jest lepsza niż osiem lat temu, ale wciąż wymaga poprawy

– Koniec problemu smogu w Polsce jest możliwy. Nasz raport „Oddychaj Polsko!” wykazał, że przez ostatnie osiem lat jakość powietrza w Polsce, wbrew powszechnej opinii, się poprawiła – mówi Marcin Gnat z Airly, firmy, która monitoruje jakość powietrza. Przyczyniły się do tego problemy walki z niską emisją wdrażane przez polskie miasta, m.in. ograniczanie używania węgla do ogrzewania domów. Wciąż jednak Polska ma jedne z najgorszych statystyk jakości powietrza w Europie. Zmianom na lepsze nie sprzyjają wysokie ceny gazu, który jest wciąż za rzadko używany do ogrzewania mieszkań i domów jednorodzinnych.

Fot. archiwum

Sytuacja smogowa w Polsce nie napawa optymizmem – pomimo programów mających na celu poprawę jakości powietrza smog wciąż jest bardzo dużym problemem. Z analizy danych z ponad 3 tys. urządzeń Airly w Polsce wynika, że w zakresie stężenia pyłów PM2,5 roczna norma wyznaczona przez WHO w ubiegłym roku została przekroczona w 15 z 16 województw. Najgorsza sytuacja jest w Śląskiem – tu normy były przekroczone średnio przez 221 dni w roku, czyli przez około 60 proc. czasu mieszkańcy regionu byli narażeni na zbyt wysoki poziom zanieczyszczenia, uważany przez WHO za niebezpieczny dla zdrowia. Na kolejnych miejscach znalazły się Małopolska i Łódzkie. Z kolei najlepszym powietrzem oddychają mieszkańcy województw pomorskiego i zachodniopomorskiego.

– W przypadku Małopolski wpływa na to nawet ukształtowanie terenu. Bardzo często miasteczka czy miasta są w nieckach, dolinach, gdzie to miasto nie może się po prostu przewietrzyć. A do tego dochodzą nasze nawyki ogrzewania domów złej jakości węglem czy śmieciami. Na Śląsku to samo zjawisko pomnożone jest przez fakt, że jest tak bardzo dużo miejscowości obok siebie i te złe nawyki powodują efekt kuli śniegowej, który niestety rzutuje na nasze płuca. Oczywiście też przemysł odgrywa niebagatelną rolę w przypadku jednego i drugiego regionu – mówi agencji Newseria Biznes Marcin Gnat.

Polska ma wciąż jedne z najgorszych statystyk w Europie. Airly wskazuje, że w marcu w rankingu europejskich miast najbardziej zanieczyszczonych cząsteczkami PM10 Katowice zajęły czwartą lokatę, po Maladze, Sewilli i Belgradzie. W pierwszej 20 znalazły się także Kraków (siódme miejsce), Wrocław (10), Łódź (14) i Poznań (15).

– Duże aglomeracje takie jak Łódź, Warszawa w dużej mierze walczą ze smogiem. Niestety bardzo często na czoło wysuwają się miasta, które nie są największe, ale niestety różne czynniki wpływają na to, że jest dużo gorzej niż gdzie indziej. Takimi niechlubnymi liderami bardzo często są np. Nowy Targ czy Rybnik – podkreśla ekspert Airly. – Często uważano, że wyjeżdżając do małego miasteczka, możemy odetchnąć świeżym powietrzem. Tak nie jest, bo niska emisja i skłonność naszego narodu, czasami konieczność, do ogrzewania swoich domów złej jakości węglem czy śmieciami prowadzi do kumulacji zjawiska, jakim jest smog.

W ubiegłorocznym zestawieniu miast o największym średnim stężeniu PM2,5 Rybnik zajął pierwszą lokatę. Jest ono trzykrotnie wyższe niż w Gdańsku, który jest miastem o najlepszej jakości powietrza. W pierwszej 10 tego rankingu poza dużymi aglomeracjami jak Kraków, Katowice, Łódź, Warszawa i Opole znalazły się także: Kielce, Radom, Częstochowa i Opole. Sytuacja stopniowa się poprawia, choć tempo zmian nie jest zadowalające.

– Jak zbadaliśmy w naszym dorocznym raporcie „Oddychaj Polsko!”, może to zaskakiwać, ale w ciągu ostatnich ośmiu lat jakość powietrza w Polsce znacząco się poprawiła. Tutaj liczby mogą zaskakiwać, bo w przypadku Krakowa jest to aż 50 proc. poprawy w przypadku PM2,5 i PM10, a w przypadku Katowic i Warszawy, uznawanych za mocno zanieczyszczone, ten spadek to około 30 proc. Z czego to wynika? Dużo działań zostało podjętych. Flagowym przedsięwzięciem, które dało realny efekt, jest wprowadzenie zakazu używania paliw stałych na terenie Krakowa, co zredukowało zjawisko niskiej emisji z domów jednorodzinnych, a jest to główna przyczyna smogu w Polsce – wyjaśnia Marcin Gnat. – Widać to dokładnie w odniesieniu do sąsiadujących z Krakowem gmin, gdzie wciąż to powietrze jest takie, jak było kilka lat temu.

Taką decyzję podjęły także władze Mazowsza. Zaostrzona uchwała antysmogowa wprowadza zakaz spalania węgla w Warszawie od października 2023 roku, a w podwarszawskich powiatach – od początku 2028 roku. Pozytywne skutki tej decyzji mają być odczuwalne już w pierwszych dwóch–trzech latach. Obowiązujący do tej pory zakaz obejmuje spalanie części paliw stałych.

– Do wyeliminowania problemu smogu albo chociaż ograniczenia zanieczyszczeń jeszcze daleko. Zmiany niestety postępują za wolno, a niewielu jest odważnych polityków, zarówno na poziomie lokalnym, jak i ogólnokrajowym, którzy podejmowaliby stanowcze decyzje, wpływające na ograniczenie zanieczyszczeń powietrza w Polsce – podkreśla ekspert Airly.

Poprawie jakości powietrza w Polsce służy program Czyste Powietrze, który przewiduje m.in. dofinansowanie wymiany starego pieca węglowego na nowoczesny kocioł grzewczy. W pierwszych dwóch latach programu składano po ok. 85 tys. wniosków rocznie, a w 2021 roku liczba ta sięgnęła prawie 185 tys. W ciągu 10 lat trwania programu przewidziana jest wymiana 3 mln „kopciuchów” w całym kraju. W pierwszej 30 najbardziej aktywnych gmin w IV kwartale znalazło się 25 samorządów z województwa śląskiego.

– Niestety z drugiej strony mamy inny problem: ceny energii rosną. W przypadku gdy ceny gazu zwyżkują bardzo mocno, wielu ludzi nie jest w stanie pozwolić sobie na ogrzewanie gazowe i skłania się ku tańszym paliwom. To często oznacza materiały dużo gorszej jakości, które niestety są wysokoemisyjne. Wysokie ceny energii są bardzo dużym zagrożeniem dla jakości powietrza w Polsce – podkreśla Marcin Gnat.

Źródło: newseria.pl

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Najmłodsi ekostudenci w ZGK „Bolesław”

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Najmłodsi ekostudenci w ZGK „Bolesław”

W poniedziałek i wtorek odwiedzili nas uczniowie z klas I-III ze szkół podstawowych z Bolesławia, Podlipia i Krzykawy. Nasi najmłodsi ekostudenci wzięli udział w zajęciach dotyczących m.in.: odpadów i zasad ich segregacji, dowiedzieli się jak działa instalacja do mechaniczno-biologicznego przetwarzania odpadów (czyli potocznie mówiąc dowiedzieli się jak działa sortownia odpadów), a także zostali przyjaciółmi Ziemi – zaznajomili się z szerokorozumianym tematem ochrony środowiska naturalnego.

Aktywność naszych ekostudentów na zajęciach

 

Naszym małym ekostudentom należą się wielkie brawa za zaangażowanie w trakcie zajęć, za wiele merytorycznych ciekawych pytań, ale też i świetnych odpowiedzi na zadawne im pytania. Wszystkich uczestników uhonorowaliśmy firmowymi upominkami.

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Dzień Ziemi 2022 – Drzewko za elektrośmieci

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Dzień Ziemi 2022 – Drzewko za elektrośmieci

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

W święta do śmieci trafia nawet trzy razy więcej jedzenia niż w innych miesiącach

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

W święta do śmieci trafia nawet trzy razy więcej jedzenia niż w innych miesiącach

Z wyliczeń Najwyższej Izby Kontroli wynika, że rocznie w Polsce marnowanych jest niemal 5 mln ton żywności. Z tego 60 proc. trafia do śmieci nie z handlu i gastronomii, jak mogłoby się wydawać, ale prosto z naszych domów. Szczególnym okresem, kiedy marnuje się nawet dwa–trzy razy więcej żywności, są święta. Eksperci podkreślają, że szybująca inflacja może mieć na ten aspekt pozytywny wpływ. Będziemy baczniej się przyglądać ilości kupowanego jedzenia, bo nie stać nas na jego marnowanie.

Recykling

Jak wynika z badania Kantar Public dla Too Good To Go, 38 proc. Polaków deklaruje, że kiedykolwiek wyrzuciło jedzenie po Świętach Wielkanocnych. Na czele produktów lądujących w koszach znalazły się sałatka jarzynowa, pieczywo, różnego rodzaju wędliny, warzywa i owoce. Wielu Polaków ma w zwyczaju robienie zbyt dużych zakupów. Ponad połowa respondentów deklaruje, że przygotowuje większą ilość jedzenia, niż jest to konieczne na dwa dni świąt. Z badania IOS-PIB wynika, że pozbywamy się produktów spożywczych przede wszystkim dlatego, że się zepsuły (65 proc.), przeoczyliśmy koniec daty ważności (42 proc.), przygotowaliśmy zbyt dużo jedzenia (26 proc.) czy też wskutek nieprzemyślanych zakupów (19,7 proc.). Rosnące ceny żywności powoli zmuszają nas jednak do refleksji.

– Inflacja zmobilizowała nas do tego, żeby bardziej zadbać o swój portfel i o to, co kupujemy. Jej dobra strona jest taka, że staramy się ograniczać rachunki za zakupy, zwracamy uwagę na listę zakupów, kalkulujemy, patrzymy na to, co mamy już w szafkach i lodówkach – mówi agencji Newseria Lifestyle Sylwia Majcher, edukatorka ekologiczna.

Marnowanie żywności niesie ze sobą negatywne skutki społeczne, gospodarcze i środowiskowe. Konieczna jest więc edukacja i kampanie informacyjne na temat racjonalnego planowania zakupów czy też zasad właściwego przechowywania żywności. Sylwia Majcher uważa, że potrzeba sporo czasu na to, by zmienić nasze schematy zachowania.

– Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że skoro zarabiamy więcej, to możemy sobie kupić więcej, zresztą do tego zachęcają nas też rozmaite kampanie reklamowe. A teraz musimy po prostu odwrócić proporcje. Skoro przez ostatnie kilkadziesiąt lat nasz styl życia kierował się w stronę konsumpcjonizmu, to dopiero po odwróceniu proporcji uświadomimy sobie, że niemarnowanie to nie jest brak czy strata, tylko właśnie długofalowy zysk. I to w edukacji kulinarnej czy ekologicznej jest niezwykle ważne – mówi ekspertka.

Polacy zapytani o sposoby na ograniczenie marnowania żywności wymieniają między innymi odpowiedni sposób przechowywania (57 proc.), unikanie nieprzemyślanych zakupów (49 proc.) i przygotowywanie listy zakupów (44 proc.). Eksperci radzą więc, by nie kupować na zapas, pod wpływem emocji, impulsu, reklamy czy promocji.

– Najlepszy jest plan, który pozwoli nam ustalić, czego naprawdę potrzebujemy, i dostosować liczbę porcji do liczby gości, którzy zasiądą przy świątecznym stole. Pamiętajmy o tym, że nikt nie ma dwóch–trzech żołądków. Poza tym wiosna to już jest lżejszy czas, więc na talerzu nie musi być jedzenia po brzegi, można spokojnie postawić na stole kilka przystawek, które będziemy fantastycznie łączyć. Dobrze skonstruowana lista zakupów, utworzona na bazie jadłospisu, pozwoli nam zaoszczędzić nawet 20 proc. kwoty wydawanej na zakupy. Jednocześnie po świętach zostawimy pusty śmietnik, a pełny żołądek – mówi Sylwia Majcher.

Radzi więc, by zmienić sposób myślenia i w gorączce przedświątecznych zakupów nie skupiać się przede wszystkim na suto zastawionym stole.

– Wcale nie musimy robić przez cały tydzień zakupów, gotować przez kilka dni przed świętami, tylko jeden dobrze rozplanowany dzień wystarczy. Zróbmy więc zakupy z głową, na pewno mniejsze, a i tak mamy gwarancję, że tego jedzenia na świątecznym stole w większości rodzin, które zrobią to logicznie, racjonalnie i ekonomicznie, nie zabraknie – mówi ekspertka.

Jeśli jedzenia mimo wszystko będzie za dużo, warto część porcji zamrozić na później. Do mrożenia nadają się m.in. słodkie wypieki, mięsa i warzywa. W ten sposób można też przechowywać sałatki, o ile nie doda się do nich majonezu.

– Żywność jest na tyle droga, że zaczynamy doceniać każdy kilogram tego, co mamy, staramy się słuchać porad i inspiracji dotyczących przechowywania żywności, co wcześniej nie było takie oczywiste – mówi Sylwia Majcher.

Jak podkreśla, mniejsza ilość kupionych produktów to także mniej odpadów opakowaniowych, a wciąż wiele z nich jest wykonanych z tworzyw sztucznych.

– Ponad 90 proc. produktów, jakie mamy na rynku, jest zapakowanych, poszukajmy więc miejsc, w których możemy kupić takie produkty luzem. Nie musimy także pić wody z plastiku dzięki temu, że odkręcimy kran i będziemy wykorzystywać kranówkę, która w większości polskich miast jest dużo lepsza niż woda butelkowana. W ten sposób zaoszczędzimy 20 kg plastiku na osobę i nawet tysiąc złotych rocznie – mówi Sylwia Majcher.

Rosnące ceny skłonią konsumentów także do zwracania uwagi na zużycie wody czy prądu. To szansa na upowszechnienie się ekologicznych i ekonomicznych nawyków, które mogą się przełożyć na wysokość rachunków.

– Zakręcamy więc kurki z wodą, kiedy myjemy zęby, i to już w przypadku jednej osoby jest 11 litrów oszczędności. Naprawiamy wszystkie spłuczki, gdzie cieknie woda, a właśnie dzięki takiej niefrasobliwości tygodniowo może pociec kilkaset litrów. Możemy wykorzystywać wodę po gotowaniu niesolonych ziemniaków czy warzyw do podlewania kwiatów. Możemy też mieć własny kompostownik na balkonie i w ten sposób resztki przetwarzać w materię, która zmienia się w płynne złoto, czyli humus do nawożenia roślin. Możemy też zbierać deszczówkę. Kilka takich patentów zebranych w całość pozwoli sporo zaoszczędzić – dodaje edukatorka ekologiczna.

Źródło: newseria.pl

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Skip to content