Od 2021 roku zmienią się przepisy budowlane. Nowe budynki będą bardziej energooszczędne

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Od 2021 roku zmienią się przepisy budowlane. Nowe budynki będą bardziej energooszczędne

Z początkiem przyszłego roku w Polsce zaczną obowiązywać zaostrzone wymogi efektywności energetycznej dla nowo powstających budynków. Będą one charakteryzować się m.in. lepszą izolacją, a więc niższym zapotrzebowaniem na energię. Branża budowlana w większości jest już gotowa na zmiany, do których przygotowywała się przez ostatnich osiem lat. Zresztą zmiany te, związane ze spełnieniem standardów unijnych, następowały etapowo i od nowego roku będzie to trzeci, ostatni etap. Dla użytkowników budynków oznaczają one większy komfort i oszczędności na rachunkach za ogrzewanie. Nowe wymogi nie powinny przełożyć się na wzrost cen mieszkań – podkreślają przedstawiciele branży budowlanej.

– Jako branża materiałów budowlanych bardzo pozytywnie oceniamy zmiany, które zachodzą w zakresie poprawy efektywności energetycznej budynków – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Andrzej Kielar, członek zarządu Stowarzyszenia Producentów Wełny Mineralnej: Szklanej i Skalnej MIWO. – Jest to istotny element zwiększania bezpieczeństwa energetycznego kraju, ochrony środowiska, ale również podnoszenia komfortu życia mieszkańców Polski. Nie da się też ukryć, że dzięki temu będziemy w stanie lepiej stawić czoła spowolnieniu wywołanemu pandemią koronawirusa.

Z początkiem 2021 roku wejdą w życie nowe warunki techniczne dotyczące poprawy efektywności energetycznej dla nowo powstających budynków (WT2021). Zaostrzone zostaną m.in. współczynniki przenikania ciepła ścian zewnętrznych i dachów, a okna i drzwi będą musiały również spełnić wyższe wymagania. Każdy nowy budynek mieszkalny będzie musiał być nie tylko dobrze ocieplony, ale też zastosowane w nim będą urządzenia korzystające z energii odnawialnej. Lepsza izolacja domów to mniej wykorzystanej energii potrzebnej do ich ogrzewania czy chłodzenia, co oznacza wymierne oszczędności.

– Kombinacja nowych warunków technicznych, które pozwolą budować w supernowoczesny sposób, i termomodernizacji, która poprawia stan istniejącej w Polsce substancji mieszkaniowej, jest świetnym sposobem na to, żeby uniknąć kryzysu w branży budowlanej wynikającego z pandemii – wyjaśnia Andrzej Kielar.

W najbliższych latach szansą na rozwój branży budowlanej będą nie tylko nowe przepisy, ale także termomodernizacja istniejących budynków. W Polsce jest ok. 5,5 mln domów jednorodzinnych (które stanowią 90 proc. wszystkich budynków mieszkalnych). Wiele z nich zostało wzniesionych jeszcze przed 1989 rokiem i charakteryzują się niską efektywnością energetyczną. Rząd wspiera finansowo ich termomodernizację w ramach kilku programów i instrumentów finansowych, m.in. Stop Smog, program Czyste Powietrze czy ulga termomodernizacyjna, na które w najbliższych latach przeznaczy z budżetu miliardy złotych.

– Nowe warunki techniczne są fantastycznym uzupełnieniem termomodernizacji, czyli drugiego filaru, na którym w najbliższych latach powinien się opierać rozwój branży budowlanej w Polsce. Renowacja jest nam potrzebna i w Polsce, i w Unii Europejskiej, bo wiąże się, po pierwsze, z redukcją niskiej emisji i smogu, który nas dusi, a po drugie, daje oszczędności energetyczne – mówi członek zarządu Stowarzyszenia MIWO.

Wejście w życie nowych regulacji to efekt unijnej dyrektywy EPBD, dzięki której Unia Europejska chce zredukować zużycie energii i emisję CO2 w budownictwie. W Polsce unijne regulacje były wprowadzane etapami (w 2014 i 2017 roku), aby rynek zdążył się do nich przygotować.

– Kolejny krok we wprowadzaniu nowych warunków technicznych, który będzie miał miejsce od 1 stycznia przyszłego roku, nie jest niczym nowym. Cała branża przygotowywała się do tego przez ostatnich osiem lat – podkreśla Andrzej Kielar.

Jak wskazuje, już w tej chwili wiele budynków w Polsce jest wznoszonych według nowych wytycznych. Tym bardziej że od ubiegłego roku obowiązują one dla nowo powstających i modernizowanych budynków publicznych. Większość podmiotów z rynku budowlanego jest przygotowana na kolejne zmiany, co widać chociażby na przykładzie biur projektowych, które mają w swej ofercie projekty gotowych domów. Niemal wszystkie są już przystosowane do WT2021, bo w przeciwnym razie z końcem tego roku stałyby się nieaktualne.

– Inwestorzy już dostrzegają konieczność stosowania najnowszych wymogów i technologii. Widzą też korzyści wynikające z tego, że budynki są bardziej energooszczędne, że spełniają zdecydowanie lepsze wymagania w zakresie akustyki, oszczędności energii, ale również komfortu użytkowania – przekonuje ekspert.

Według analiz i wyliczeń Stowarzyszenia MIWO nowe standardy w zakresie energooszczędności budynków nie powinny spowodować wzrostu cen mieszkań.

– Na przykład dla mieszkania w budynku wielorodzinnym, którego cena wynosi ok. 9 tys. zł za 1 mkw., koszt zwiększenia grubości izolacji wyniesie około 0,1 proc., czyli 1 promil w stosunku do jego wartości rynkowej. Niezależnie zaś od ceny rynkowej metra kwadratowego mieszkania dodatkowy koszt związany ze wzrostem grubości izolacji może wynieść około 9–10 zł za 1 mkw. powierzchni mieszkania. To bardzo niewiele, a bezsprzecznie nowe przepisy są bardzo korzystne dla użytkowników budynków. Zużyją oni mniej energii i zapłacą mniej za ogrzewanie domu w każdym kolejnym roku od 2021 – wyjaśnia Łukasz Glapa, sekretarz zarządu stowarzyszenia MIWO.

Źródło: newseria.pl

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o.
ul. Osadowa 1
32-329 Bolesław
NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647

Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504,
Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Sekretariat
tel. +48 32 64 61 148
fax +48 32 64 61 148
e-mail: biuro@zgkboleslaw.com
Godziny pracy biura:
poniedziałek – piątek 7:00 – 15:00

Inteligentne cegły potrafią magazynować energię

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Inteligentne cegły potrafią magazynować energię

Naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtona w St. Louis przeprowadzili eksperymenty z wykorzystaniem cegieł budowlanych w roli nośnika i magazynu energii elektrycznej. Dzięki wykorzystaniu zjawiska polaryzacji udało się przepuścić przez nie prąd i zasilić niewielką diodę LED. Materiały tego typu mogą sprawdzić się do budowy inteligentnych domów wyposażonych w innowacyjne technologie do gromadzenia i przesyłania energii.

– Opracowaliśmy powłokę z przewodzącego polimeru PEDOT, która składa się z nanowłókien wnikających w wewnętrzną, porowatą sieć cegły. Powłoka polimerowa pozostaje wewnątrz cegły i służy jako gąbka jonowa, która przechowuje i przewodzi prąd – tłumaczy Julio D’Arcy, docent na Wydziale Chemii w Uniwersytecie Waszyngtona w St. Louis.

Wykorzystanie cegieł w roli nośnika energii pozwoli zmienić podejście do budowania ekologicznych, niskoemisyjnych domów. Choć ich stosunek masy całkowitej do maksymalnej pojemności nie jest tak korzystny jak w przypadku klasycznych baterii wykorzystywanych w przydomowych kolektorach słonecznych, pełnią podwójną funkcję – mogą sprawdzić się zarówno w roli konstrukcji nośnej, jak i wszechstronnego magazynu energii.

Baterie tego typu mają także znacznie mniejszy wpływ na środowisko naturalne, ulegają wolniejszej degradacji, a koszt ich wytworzenia będzie zauważalnie niższy niż typowych banków energii wykorzystywanych do przechowywania energii ze źródeł odnawialnych.

– Nasza metoda działa ze zwykłą cegłą lub cegłami pochodzącymi z recyklingu, możemy również wykonać własne cegły – wskazuje Julio D’Arcy. – Praca, którą opublikowaliśmy w „Nature Communications”, opiera się na cegłach zakupionych w markecie po 65 centów.

Wstępne testy laboratoryjne wykazały, że „ceglane” baterie znacznie lepiej znoszą ekstremalne warunki atmosferyczne niż klasyczne ogniwa. Mogą pracować zarówno przy mrozie dochodzącym do -40 stopni Celsjusza, jak i w upalne lato, kiedy powietrze wokół budynku rozgrzewa się do 60 stopni Celsjusza. Ponadto wykazują pełną sprawność operacyjną po zanurzeniu w wodzie. Oznacza to, że sprawdzą się praktycznie na każdej szerokości geograficznej oraz w każdej strefie klimatycznej.

Za wykorzystaniem cegieł z powłoką PEDOT do zasilania ekologicznych domów przemawia także błyskawiczny czas ładowania. Badania laboratoryjne wykazały, że dziesięciosekundowa sesja ładowania pozwala zasilać oświetlenie LED przez 10 minut bez przerwy. Ogniwa tego typu można także bardzo łatwo rozbudowywać i tworzyć rozległe magazyny energii składające się z wielu ścian. Tym samym zeroemisyjne domy mogłyby przechowywać duże ilości energii elektrycznej bez konieczności budowania oddzielnych pomieszczeń na baterie, gdyż te byłyby ukryte w konstrukcji budynku.

– Cegły z powłoką PEDOT są idealnymi elementami budowlanymi, które mogą zapewnić zasilanie np. oświetlenia awaryjnego – przekonuje ekspert. – 50 naszych cegieł z ogniwami słonecznymi umożliwiłoby zasilanie oświetlenia awaryjnego przez pięć godzin.

Materiał tego typu ułatwiłby także projektowanie inteligentnych domów o wysokim stopniu wyspecjalizowania, w których montuje się wiele czujników czy kamer wymagających źródła zasilania. Dziś urządzenia tego typu podłącza się do gniazdka bądź zasila bateryjnie, a dzięki zastosowaniu cegieł z powłoką PEDOT energia mogłaby być pobierana bezpośrednio ze ściany budynku, bez konieczności instalowania skomplikowanego systemu kabli.

– Ceglana ściana służąca jako superkondensator może być ładowana setki tysięcy razy w ciągu godziny. Jeśli podłączy się ze sobą kilka cegieł, mogą w łatwy sposób zasilać np. czujniki półprzewodnikowe – wskazuje Julio D’Arcy.

Według firmy badawczej Market Research Future wartość globalnego rynku budownictwa zeroemisyjnego do 2025 roku wzrośnie do 22,66 mld dol. W najbliższych latach ma się rozwijać w tempie 12,66 proc. w skali roku.

Źródło: newseria.pl

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o.
ul. Osadowa 1
32-329 Bolesław
NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647

Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504,
Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Sekretariat
tel. +48 32 64 61 148
fax +48 32 64 61 148
e-mail: biuro@zgkboleslaw.com
Godziny pracy biura:
poniedziałek – piątek 7:00 – 15:00

UE zainwestuje miliardy w zielony wodór

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

UE zainwestuje miliardy w zielony wodór

W tej chwili wodór ma zastosowanie głównie w sektorze chemicznym, jego wykorzystanie w transporcie czy energetyce wciąż jest marginalne. Co więcej, aż 95 proc. produkowanego wodoru wciąż pochodzi z paliw kopalnych, a tylko 5 proc. jest wytwarzane z odnawialnych źródeł. Unia Europejska zamierza odwrócić te proporcje, a opublikowana na początku lipca strategia wodorowa ma być impulsem dla rozwoju tego rynku w Europie, której szacunkowe zapotrzebowanie na wodór w 2030 roku ma już sięgnąć 16,5 mln ton. Wyzwaniem pozostają jednak koszty, bo wytwarzanie zielonego, niskoemisyjnego wodoru wciąż jest droższe od innych form, i bariery technologiczne związane z produkcją i transportem tego surowca.

Jak wynika z lipcowego raportu Esperis „Gra o wodór. Kto zdominuje rynek wodoru na świecie?”, globalna produkcja wodoru sięga w tej chwili ok. 74 mln ton rocznie, a przodują w tym Stany Zjednoczone (ok. 10 mln ton) i Unia Europejska (w tym Polska – ok. 1 mln ton).

– 95 proc. wytwarzanego globalnie surowca to tzw. szary wodór, obecnie niemodny, bo wytwarzany z paliw kopalnych typu ropa albo gaz. Tylko 5 proc. to wodór niskoemisyjny, czyli zielony, produkowany z odnawialnych źródeł energii. W tym procesie technologicznym CO2 jest odzyskiwany i nie jest emitowany do środowiska – mówi agencji Newseria Biznes Łukasz Antas, analityk i partner zarządzający Esperis.

Wodór ma zastosowanie jako nośnik energii w przemyśle i transporcie, może być wykorzystywany m.in. w energetyce, ciepłownictwie i motoryzacji. Jednak obecnie stosuje się go przede wszystkim jako surowiec w chemicznych procesach produkcji (np. amoniaku) i procesach rafineryjnych. Wykorzystanie go jako paliwa wciąż jest marginalne, a globalny rynek wodoru jest dopiero w początkowej fazie rozwoju.

– Odpowiedź na pytanie, czy w przyszłości będzie więcej zielonego wodoru, nie jest łatwa. Żeby był on masowo wykorzystywany, musi też być tani. O ile nie traktujemy go jako konkurencję dla paliw kopalnych, bo ich chcemy się pozbyć, o tyle wodór musi konkurować np. z elektryfikacją transportu. Bardzo duże pieniądze są teraz inwestowane w nowe technologie, które mają ułatwić produkcję zielonego wodoru. UE chce ją intensywnie rozwijać. Unijna strategia wodorowa, która pojawiła się niedawno, ma wygenerować bodźce i zachęty, żeby tego zielonego wodoru było jak najwięcej – mówi Łukasz Antas.

Opublikowana 8 lipca br. strategia wodorowa Komisji Europejskiej ma być impulsem dla rozwoju tego rynku w Europie, której szacunkowe zapotrzebowanie na wodór w 2030 roku ma już sięgnąć ok. 16,5 mln ton. KE przewidziała w niej wsparcie instytucjonalne i finansowe. Równolegle zainicjowała też Europejski Sojusz na rzecz Czystego Wodoru (The European Clean Hydrogen Alliance), który ma pomóc w realizacji nowej strategii i do 2030 roku zapewnić inwestycje na poziomie 430 mld euro. W sojuszu uczestniczą liderzy przemysłu, krajowych i regionalnych ministerstw oraz Europejski Bank Inwestycyjny (EBI).

– UE ma plan, aby wdrożyć wodór we wszystkich sektorach, m.in. transporcie, energetyce, ciepłownictwie, a zwłaszcza przemyśle. Unia jest zdeterminowana, żeby do 2050 roku zdekarbonizować przemysł, a ten odpowiada za 95 proc. obecnego zużycia wodoru z paliw kopalnych – mówi analityk i partner zarządzający Esperis. – Z perspektywy UE ważne jest, żeby szybko zamienić go na wodór zielony poprzez np. kontrakty różnicowe dla przemysłu chemicznego. To ważny sygnał także dla polskiej chemii. Podobnie w transporcie i energetyce UE chce rozwijać dodatkowe sieci stacji wodorowych. W przyszłym roku ma zajść zmiana w kolejnej dyrektywie, która pozwoli na przyspieszenie tego procesu.

Unijny plan zakłada, że w latach 2020–2024 mają powstać elektrolizery (instalacje do produkcji wodoru z wody) o łącznej mocy 6 GW, a produkcja zielonego wodoru ma sięgnąć 1 mln ton. W latach 2025–2030 moc elektrolizy ma wzrosnąć do 40 GW, a produkcja do 10 mln ton. Z kolei w latach 2030–2050 technologie produkcji zielonego wodoru powinny osiągnąć dojrzałość i być wdrażane na dużą skalę we wszystkich sektorach trudnych do dekarbonizacji.

Wyzwaniem pozostaje jednak wciąż wysoki koszt wytwarzania i przechowywania wodoru oraz jego znikomy udział w całkowitym zużyciu energii (dziś na poziomie ok. 2 proc.). Zielony wodór odpowiada raptem za 4 proc. europejskiej produkcji. Wytwarzanie zielonego, niskoemisyjnego wodoru wciąż pozostaje droższe od innych form.

– Pokonywanie barier technologicznych w produkcji, ale też w przesyle i magazynowaniu wodoru mogą wesprzeć odpowiednie regulacje, bodźce na poziomie globalnym, europejskim i krajowym, które będą motywowały firmy do inwestowania, szukania rozwiązań technologicznych, budowania infrastruktury. Bez infrastruktury i generowania popytu nie będzie chętnych do rozwijania technologii – podkreśla Łukasz Antas.

Unijna strategia wodorowa jest istotna dla nowej polityki klimatyczno-energetycznej i spójna z założeniami Zielonego Ładu. Jednak rozwój technologii wodorowych ma nie tylko wpłynąć na gospodarkę i przyczynić się do neutralności klimatycznej. Wpłynie też na unijne relacje w dziedzinie energetyki. Według prognoz zawartych w raporcie Esperis do 2050 roku to azjatycki rynek będzie największym na świecie, a Chiny, Japonia, Singapur i Korea Południowa będą łącznie odpowiadać za ok. 2/3 globalnego zapotrzebowania i nawet do 75 proc. zużycia wodoru. UE będzie musiała więc promować nowe obszary współpracy energetycznej i poszerzać o współpracę z potencjalnymi eksporterami wodoru.

– Należy spodziewać się zacieśnienia współpracy handlowej między Azją, Afryką a Europą, co może być pozytywnym scenariuszem. Dzięki temu problemy ekonomiczne Afryki staną się trochę mniejsze. Z drugiej strony mamy plany zastosowania wodoru w różnych sektorach i będziemy mieli do czynienia z tzw. integracją sektorową. Do tej pory energetyka, ciepłownictwo, przemysł, transport to były silosy, z których każdy miał swoją strukturę, przesyły energii itd. Wodór może je połączyć – mówi partner zarządzający Esperis. – Świat zrobi się bardzo ciekawy, kiedy wodór rzeczywiście zostanie wdrożony masowo, jednak wciąż została jeszcze masa barier do przełamania.

Źródło: newseria.pl

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o.
ul. Osadowa 1
32-329 Bolesław
NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647

Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504,
Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Sekretariat
tel. +48 32 64 61 148
fax +48 32 64 61 148
e-mail: biuro@zgkboleslaw.com
Godziny pracy biura:
poniedziałek – piątek 7:00 – 15:00

14 tys. wniosków o dofinansowanie w programie Moja Woda

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

14 tys. wniosków o dofinansowanie w programie Moja Woda

Rządowy program zwany „Oczkiem wodnym plus” wzbudził duże zainteresowanie Polaków. W pierwszym miesiącu działania programu Moja Woda o dofinansowanie do budowy zbiornika na deszczówkę zawnioskowało 14 tys. osób. Według eksperta Instytutu na rzecz Ekorozwoju, choć jest to rozwiązanie przyjazne, to ma jednak charakter detaliczny i nie rozwiąże problemu suszy. – Potrzebne jest szersze podejście systemowe oparte na bioretencji, z uwzględnieniem ocieplenia klimatu i przyszłych zmian w uprawach – mówi dr Andrzej Kassenberg.

dr Andrzej Kassenberg - Instytut na rzecz Ekorozwoju, Koalicja Klimatyczna

dr Andrzej Kassenberg – Instytut na rzecz Ekorozwoju, Koalicja Klimatyczna

– Programy nawadniające Polskę, przeciwdziałające suszy przede wszystkim koncentrują się na rozwiązaniach hydrotechnicznych, czyli zaporach, tamach. Jednak istotą retencji jest to, żeby zatrzymać wodę tam, gdzie ona spada – mówi agencji Newseria Biznes dr Andrzej Kassenberg, ekspert Koalicji Klimatycznej i Instytutu na rzecz Ekorozwoju. – Możemy tworzyć różnego rodzaju przydomowe zbiorniki, bo to daje pewne korzyści, spowalnia spływ wody, którą można wykorzystywać. Jest to jednak rozwiązanie drobne, indywidualne i nie rozwiązuje problemu systemowego, czyli jak gospodarować wodą w przyrodzie, żeby nie było okresów aż tak głębokiej suszy.

W lipcu, czyli pierwszym miesiącu działania programu Moja Woda, Polacy złożyli około 14 tys. wniosków o dofinansowanie instalacji przydomowej retencji na kwotę ponad 60 mln zł – poinformowało Ministerstwo Klimatu. Najwięcej wniosków wpłynęło w województwach śląskim (2056), małopolskim (1623), mazowieckim (1369) i wielkopolskim (1272).

Choć zarówno rząd, jak i komentatorzy uważają ten wynik za sukces, wciąż nie brakuje wątpliwości dotyczących znaczenia budów przydomowych zbiorników do zatrzymywania deszczówki dla stanu nawodnienia całego kraju.

– Niebezpieczne jest to, że patrzymy wąsko i z jednej strony mówimy o przeciwdziałaniu suszy, a z drugiej chcemy przygotowywać Wisłę i Odrę do tego, ażeby były podwyższone klasy żeglowności, co oznacza, że woda będzie szybciej spływać, a rzeka będzie bardziej jak sztuczna rura, a nie rozlewająca się i powoli płynąca – tłumaczy dr Andrzej Kassenberg.

Postępujące zmiany klimatyczne powodują, że problem suszy w Polsce narasta. Na początku 2020 roku, po pozbawionej śniegu, a więc i wody z roztopów zimie i suchym początku wiosny z przymrozkami wydawało się, że zbiory w tym roku będą mocno zagrożone. Chłodny i deszczowy maj i czerwiec częściowo rozwiązały ten problem, choć ulewne deszcze i nawałnice spowodowały z kolei lokalnie straty i podtopienia. Jednak według Wód Polskich nawet one nie uzupełniły deficytów wody w glebie, a suszę hydrologiczną (zbyt niskie stany wód) wciąż wykazywało 15 proc. wodowskazów.

– Trwając ciągle przy węglu, emitując gazy cieplarniane, przyczyniamy się do zmiany klimatu, czyli w inny sposób powodujemy, że ta susza jest większa. Oczywiście nasz wpływ nie jest zbyt duży, bo to jest około 1 proc., ale on jest – wskazuje ekspert Instytutu na rzecz Ekorozwoju. – Trzeba znacznie szerzej spojrzeć na tę sprawę, myśleć o bioretencji, podpatrywać przyrodę i wykorzystywać ją do tego, a jak najmniej ingerować technicznie w postaci betonu i stali.

Program Moja Woda przeznaczony jest dla właścicieli domów jednorodzinnych, którzy na posesji chcieliby zbudować zbiornik na deszczówkę. Można na niego otrzymać dofinansowanie do 80 proc. kosztów kwalifikowanych instalacji. Jej budowa wymaga jednak uzyskania pozwolenia na budowę, co podwyższa koszty, w praktyce więc dofinansowanie może się okazać niższe z powodu maksymalnego progu 5 tys. zł. Instalacje objęte przedsięwzięciem oraz zatrzymana woda opadowa nie mogą być jednak wykorzystywane do prowadzenia działalności gospodarczej w rozumieniu unijnego prawa konkurencji, w tym działalności rolniczej. Tymczasem zmiany klimatyczne według wszelkich prognoz będą postępować.

– Niestety wygląda na to, że będzie coraz gorzej. W związku z tym należy się także zastanowić, jak do tego podejść z punktu widzenia rolnictwa, jak powinny zmieniać się uprawy, w jaki sposób prowadzić orkę czy w ogóle robić bezorkowo, czyli nie odsłaniać gleby, bo wtedy ona szybciej paruje. Jest tu wiele rozwiązań i samo hasło polityczne „Oczko wodne”, mimo swojego przyjaznego charakteru, jest tylko drobinką w rozwiązywaniu tego problemu – podsumowuje dr Andrzej Kassenberg.

Źródło: newseria.pl

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o.
ul. Osadowa 1
32-329 Bolesław
NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647

Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504,
Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Sekretariat
tel. +48 32 64 61 148
fax +48 32 64 61 148
e-mail: biuro@zgkboleslaw.com
Godziny pracy biura:
poniedziałek – piątek 7:00 – 15:00

ONZ ostrzega, że zostało nam już tylko 12 lat, aby zapobiec nieodwracalnym szkodom spowodowanym zmianami klimatycznymi

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Ostatni dzwonek na ostre ograniczanie emisji CO2

ONZ ostrzega, że zostało nam już tylko 12 lat, aby zapobiec nieodwracalnym szkodom spowodowanym zmianami klimatycznymi. Może w tym pomóc biznes, m.in. poprzez kreowanie innowacyjnych rozwiązań dla klimatu, które walczą ze smogiem, poprawiają efektywność energetyczną i wykorzystują recykling. – Pandemia SARS-CoV-2 uwypukla krytyczną rolę, jaką nauka i biznes pełnią w rozwiązywaniu globalnych wyzwań – podkreśla Mike Roman, przewodniczący rady nadzorczej i prezes zarządu 3M.

– Wyzwania związane z klimatem, środowiskiem i zdrowiem publicznym, przed którymi stoi świat, mogą wydawać się przerażające, ale nie są nie do pokonania, zwłaszcza jeśli podejdziemy do nich, opierając się na współpracy, celach i nauce – wskazuje Mike Roman w globalnym raporcie na temat zrównoważonego rozwoju.

Organizacja Narodów Zjednoczonych ostrzega, że do powstrzymania nieodwracalnych szkód spowodowanych zmianami klimatycznymi pozostała nam już tylko dekada. Opracowane Cele Zrównoważonego Rozwoju (Agenda 2030) wskazują m.in., że w wyniku rosnącej populacji będziemy potrzebować trzykrotnie więcej surowców naturalnych niż obecne zasoby planety. Do 2050 roku w miastach będzie żyło ok. 60 proc. ludzi na świecie. Urbanizacja będzie oznaczać większe zapotrzebowanie na wodę, żywność i energię. Tymczasem już teraz metropolie odpowiadają za 60–80 proc. całkowitego zużycia energii i 75 proc. emisji dwutlenku węgla. Żeby sprostać tym wyzwaniom, potrzeba ścisłej współpracy między rządami, naukowcami a biznesem.

Firma 3M w swoim tegorocznym „Raporcie Zrównoważonego Rozwoju” podkreśla, że pandemia koronawirusa spowodowała jeszcze silniejszy wzrost oczekiwań społecznych odnośnie do transparentności działań międzynarodowych liderów oraz ich zaangażowania w poprawę stanu klimatu.

– Pierwsza połowa tego roku pokazała, że angażowanie się w poprawę stanu klimatu na świecie to już nie tylko przywilej nauki, ale wręcz jej obowiązek. Wiemy, że zaangażowanie w troskę o klimat jest istotne także dla naszych klientów oraz konsumentów korzystających z produktów 3M – podkreśla Alain Simonnet, dyrektor zarządzający 3M na region Europy Wschodniej oraz ambasador 3M w zakresie zrównoważonego rozwoju.

Coraz więcej firm wdraża działania proekologiczne – w produkcji ogranicza wodę, zużycie energii, bazuje na recyklingu. Przykładem służą zwłaszcza światowi giganci. W ciągu ostatnich dwóch dekad 3M zmniejszyło emisję gazów cieplarnianych o 68 proc. (przy jednoczesnym podwojeniu swoich dochodów), a co trzeci zakład spółki podczas produkcji nie marnuje żadnego materiału. Już teraz główna siedziba firmy w Minnesocie jest w 100 proc. zasilana z energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych. Strategia 3M zakłada, że do 2025 roku aż połowa energii wykorzystywanej przez nią na całym świecie będzie pozyskiwana właśnie w ten sposób.

Istotne jest też kreowanie innowacyjnych rozwiązań, które pomogą chronić klimat.

– Według Światowej Organizacji Zdrowia każdego roku ponad 7 mln ludzi umiera przedwcześnie z powodu zanieczyszczenia powietrza – wskazuje Gayle Schueller, wiceprezes 3M ds. zrównoważonego rozwoju. – Rozszerzyliśmy o komercyjne zastosowanie jedno z naszych najbardziej innowacyjnych rozwiązań klimatycznych do tej pory – nanoszone na dachy domów granulki Cool Roofing Granules, obniżające temperaturę wewnątrz budynku i poprawiające wydajność energetyczną.

Podobne zastosowanie ma specjalna powłoka 3M Scotchkote RG 700 Solar Heat Reflective Coating, zastosowana m.in. w pociągach w Indiach. Tworząc izolację, obniża temperaturę wewnątrz pociągów o ok. 15 proc., dzięki czemu o 20 proc. można zredukować zużycie energii potrzebnej do klimatyzacji pociągu. Firma tworzy też rozwiązania do walki ze smogiem – Smog-reducing Granules dzięki energii słonecznej przekształcają tlenki azotu w jony, które rozpuszczają się w wodzie. W efekcie cząsteczki smogu spływają wraz z deszczem. Innym przykładem może być stosowany w kurtkach materiał Thinsulate Featherless, który wpisuje się w ideę zero waste. Zastępuje puch, a wytwarzany jest z włókna pochodzącego w 100 proc. z recyklingu, dokładnie – z plastikowych butelek.

– Jako 3M chcemy nie tylko dawać dobry przykład, ale także inspirować pozostałych liderów biznesu, aby dołączyli do grona firm, które działają na rzecz ochrony klimatu i skutecznego wdrożenia zasad nowego zielonego porządku – dla dobra nas i przyszłych pokoleń, w każdym miejscu, gdzie obecne jest 3M, oraz na całym świecie – podkreśla Alain Simonnet.

Źródło: newseria.pl

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o.
ul. Osadowa 1
32-329 Bolesław
NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647

Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504,
Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Sekretariat
tel. +48 32 64 61 148
fax +48 32 64 61 148
e-mail: biuro@zgkboleslaw.com
Godziny pracy biura:
poniedziałek – piątek 7:00 – 15:00

Ostatni dzwonek na ostre ograniczanie emisji CO2

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Ostatni dzwonek na ostre ograniczanie emisji CO2

Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej kilka najbliższych miesięcy będzie kluczowych w walce o ograniczenie emisji gazów cieplarnianych i uniknięcie katastrofy klimatycznej. Właśnie teraz rządy poszczególnych krajów tworzą plany pobudzania swoich gospodarek po pandemii. Na złagodzenie skutków recesji przeznaczono 9 bln dol., a ogromne pakiety stymulacyjne to okazja do wprowadzenia sektora energii na zrównoważoną ścieżkę – wskazuje IEA. Według szacunków agencji wymagałoby to inwestycji sięgających 1 bln dol. rocznie przez najbliższe trzy lata. Dzięki temu globalne PKB może wzrosnąć do 2023 roku o 3,5 proc., zostanie zachowanych lub powstanie ok. 9 mln miejsc pracy, a roczne emisje gazów cieplarnianych spadną o 4,5 mld ton.

dymy co2

– Powinniśmy szybko i ostro ścinać emisje gazów cieplarnianych. CO2 kumuluje się w środowisku i nie jest ważne, czy wyemitujemy tonę dwutlenku węgla do atmosfery dzisiaj, czy za 10 lat. Ona koniec końców tak samo zmieni klimat. Teraz sytuacja wygląda tak, jakbyśmy wciąż dolewali wodę do wanny. W pewnym momencie woda się przeleje, przekroczymy punkt krytyczny i zaczną się dziać niemiłe rzeczy. Żeby było jasne – one już i tak będą się dziać, pytanie tylko, jak bardzo będą niemiłe i jak bardzo klimat się zdestabilizuje. Już nie gramy o to, żeby było dobrze – gramy o to, żeby było jak najmniej źle. Obrazowo mówiąc, musimy przestać dolewać wody do wanny – mówi agencji Newseria Biznes Marcin Popkiewicz, fizyk, redaktor portalu Nauka o klimacie.

Według danych Europejskiej Agencji Środowiska (EEA) w marcu ograniczenia w transporcie związane z lockdownem przełożyły się na znaczny spadek zanieczyszczenia powietrza w wielu europejskich miastach. W Barcelonie stężenie dwutlenku azotu spadło o 55 proc. w stosunku do analogicznego okresu rok wcześniej, Madrycie – o 41 proc., a w Lizbonie – 51 proc.

Poprawę jakości powietrza nad Europą potwierdza też aktualizowany na bieżąco European Air Quality Index (europejski wskaźnik jakości powietrza EEA i Komisji Europejskiej). Internetowa mapa pokazuje, że w tej chwili jakość powietrza nad większością kontynentu jest dobra lub przyzwoita. Naukowcy są jednak pewni, że ten efekt jest krótkotrwały. Co więcej, może się odwrócić, kiedy gospodarki poszczególnych państw wrócą do pełnego działania.

– Emisje gazów cieplarnianych w koronakryzysie spadły, bo spadła aktywność gospodarcza. Ludzie siedzieli w lockdownie, wstrzymano inwestycje, siadła turystyka itd. Na początku kwietnia, kiedy większość państw wprowadzała lockdown, emisje na świecie spadły o ok. 17 proc., później zaczęły wracać do wcześniejszego poziomu. Szacuje się, że w tym roku będziemy mieli emisje średnio o kilka procent niższe niż w poprzednim. Kiedy ludzie wrócą do pracy, a gospodarka znów ruszy, mogą znowu wzrastać, np. w transporcie. Wielu ludzi z obawy przed koronawirusem nie będzie chciało jeździć transportem publicznym, więc przesiądą się do samochodów – mówi Marcin Popkiewicz.

Jak wynika z kwietniowego raportu IEA („Global Energy Review”), w krajach, które wprowadziły częściowy lub pełny lockdown na czas walki z pandemią koronawirusa, zapotrzebowanie na energię elektryczną spadło średnio od 18 do 25 proc. W sumie w I kwartale br. globalne zapotrzebowanie na energię obniżyło się o 3,8 proc., popyt na węgiel spadł o 8 proc. w porównaniu do analogicznego okresu rok wcześniej, a popyt na ropę – o 5 proc., głównie ze względu na ograniczenie mobilności i lotnictwa.

Co istotne, recesja spodziewana po pandemii SARS-CoV-2 może jednak skłonić rządy wielu państw do stymulowania gospodarki kosztem polityki środowiskowej i cięcia wydatków na inwestycje proekologiczne. Według IEA inwestycje energetyczne na całym świecie mogą się w tym roku zmniejszyć o 80 mld dol., co będzie stanowić rekordowy, 10-proc. spadek i powrót do poziomu wydatków sprzed dekady.

– Państwa pobudzają w tej chwili swoje gospodarki, kwoty przeznaczane na pakiety stymulacyjne liczone są w setkach miliardów. Pytanie, na co pójdą te pieniądze: na gospodarkę niskoemisyjną, np. termomodernizację budynków i rozwój czystych źródeł energii, czy na stymulację starego, wysokoemisyjnego status quo, np. rozbudowę dróg czy portów lotniczych – mówi redaktor portalu Nauka o klimacie.

Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej w walce o radykalne ograniczenie emisji gazów cieplarnianych i zapobiegnięcie katastrofie klimatycznej kluczowych będzie kilka najbliższych miesięcy, ponieważ właśnie teraz rządy poszczególnych krajów tworzą plany stymulowania swoich gospodarek po pandemii. Do tej pory na złagodzenie skutków spodziewanej recesji zostały zadeklarowane środki w wysokości około 9 bln dol.</span

– Pakiety stymulacyjne są wprowadzane teraz i to teraz decyduje się, na co zostaną wydane te pieniądze. Za kilka miesięcy będą już one ustalone, rozpisane i działania będą się toczyć. W tym momencie decydujemy, czy potoczą się dobrym torem, czy wręcz przeciwnie – mówi Marcin Popkiewicz.

Według kalkulacji przeprowadzonych przez IEA i Międzynarodowy Fundusz Walutowy w ciągu najbliższych trzech lat możliwe jest jednoczesne pobudzenie wzrostu gospodarczego, stworzenie milionów miejsc pracy i obniżenie poziomu emisji. Przedstawiony przez agencję plan naprawczy wymagałby inwestycji (m.in. w odnawialne źródła i poprawę efektywności energetycznej budynków) wynoszących około 1 bln dol. rocznie przez kolejne trzy lata (ok. 0,7 proc. globalnego PKB), ale jednocześnie doprowadziłoby to do wzrostu globalnego PKB o 3,5 proc. do 2023 roku, przyniosło trwałe korzyści globalnej gospodarce, zachowując i tworząc przy tym około 9 mln miejsc pracy i obniżając roczną emisję gazów cieplarnianych o 4,5 mld ton („Sustainable Recovery”).

Także Międzynarodowa Agencja Energetyki Odnawialnej IRENA w raporcie „Global Renewables Outlook. Energy transformation 2050” wskazuje, że transformacja energetyczna na dużą skalę i inwestycje w odnawialne źródła mogą pomóc w zatrzymaniu globalnego ocieplenia, ale także w pokonaniu recesji gospodarczej wywołanej pandemią SARS-CoV-2019. Podobnego zdania jest Unia Europejska, która we wdrażaniu Zielonego Ładu, zakładającego osiągnięcie przez UE neutralności klimatycznej do 2050 roku, widzi szansę na pobudzenie innowacji w europejskiej gospodarce.

– Jeżeli koronakryzys skieruje inwestycje w kierunku transformacji energetycznej, czystych źródeł energii, termomodernizacji, transportu bezemisyjnego, efektywnego przemysłu i gospodarki cyrkularnej, to mamy szansę odwrócić trend rosnących emisji i zacząć je redukować, na dodatek z korzyścią dla gospodarek i tworząc przy tym wiele dobrze płatnych miejsc pracy – mówi ekspert.

Jak podkreśla, Polska powinna jak najszybciej włączyć się w realizację polityki klimatycznej Unii Europejskiej, co nie tylko pomoże zapobiec katastrofie klimatycznej, ale i przyczyni się do wzrostu i budowania innowacyjnej gospodarki.

– Z punktu widzenia Polski, Europy i świata sprawa jest prosta: powinniśmy szybko redukować emisje, ściąć je o połowę w ciągu najbliższej dekady i do zera kilkanaście lat później. To mówi nauka. Włączenie się w cel osiągnięcia neutralności klimatycznej za 30 lat jest w naszym dobrze pojętym interesie – mówi Marcin Popkiewicz. – Chodzi także o wyższą jakość życia mieszkańców. Dobrze będzie mieszkać w domu zeroenergetycznym, w mieście efektywnym transportowo jak Kopenhaga czy Wiedeń, bez smogu, mieć rzeczy długo żyjące, łatwe w naprawie i projektowane pod kątem odzysku surowców, dobrze będzie też nie importować ropy od Putina za dziesiątki miliardów złotych rocznie i nie dopłacać miliardów do kurczowego trzymania się węgla.

Źródło: newseria.pl

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o.
ul. Osadowa 1
32-329 Bolesław
NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647

Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504,
Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Sekretariat
tel. +48 32 64 61 148
fax +48 32 64 61 148
e-mail: biuro@zgkboleslaw.com
Godziny pracy biura:
poniedziałek – piątek 7:00 – 15:00