Jakość powietrza w Polsce powoli się poprawia

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Jakość powietrza w Polsce powoli się poprawia

Nowa Ruda po raz kolejny została „smogowym” rekordzistą, a w ścisłej czołówce tegorocznego rankingu tradycyjnie uplasowało się kilka miejscowości z Małopolski. Nawet w uzdrowiskach – takich jak Szczawnica, Szczawno-Zdrój, Rabka-Zdrój i Jedlina-Zdrój – normy rakotwórczego benzo[a]pirenu były w ubiegłym roku przekroczone od trzech do sześciu razy – pokazuje najnowsza edycja rankingu publikowanego przez Polski Alarm Antysmogowy. Wynika z niego jednak, że walka ze smogiem powoli zaczyna przynosić efekty, a powietrze w Polsce stopniowo się poprawia. – Po raz pierwszy, odkąd sporządzamy te raporty, we wszystkich miejscowościach średnioroczne stężenie pyłów PM10 było w normie – mówi Piotr Siergiej, rzecznik PAS.

dymy co2

Fot. Pixabay

Polski Alarm Antysmogowy, na podstawie danych Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska za 2022 rok, po raz kolejny opublikował właśnie ranking polskich miast i miejscowości z najbardziej zanieczyszczonym powietrzem. Na jego czele już drugi rok z rzędu uplasowała się Nowa Ruda, która została smogowym „zwycięzcą” we wszystkich trzech analizowanych kategoriach. To właśnie tam odnotowano w 2022 roku najwięcej dni smogowych (95 dni), najwyższe stężenie pyłów PM10 oraz najwyższe stężenie rakotwórczego benzo[a]pirenu wynoszące 9 ng/m3, czyli aż 900 proc. dopuszczalnej normy.

– Smogowi rekordziści na naszej liście to są bardzo różne miejscowości, o różnych typach zabudowy. Akurat w Nowej Rudzie, która okazała się najbardziej zanieczyszczona, jest dużo kamienic i zabytkowych budynków. To jest miasto, gdzie dominuje stara zabudowa. Dlatego wciąż jest tam sporo kotłów i jest problem z ich wymianą, choćby z tego powodu, że prawdopodobnie trzeba byłoby dociągnąć do tych kamienic sieć gazową czy ciepłowniczą, żeby można było te kotły polikwidować – mówi agencji Newseria Biznes Piotr Siergiej. – Mamy też w rankingu miasta takie jak Nowy Targ, Sucha Beskidzka i tam są domy jednorodzinne, które ogrzewa się w dużej mierze węglem. Na Podhalu, w Małopolsce, generalnie na południu kraju jest wiele podobnych miejscowości.

Nowy Targ i Sucha Beskidzka to miasta, które w tym roku również uplasowały się w ścisłej czołówce smogowych rekordzistów – w obu przypadkach średnioroczne stężenie rakotwórczego benzo[a]pirenu zostało przekroczone siedmiokrotnie. Tak samo jak w Nowym Mieście Lubawskim, które – po zainstalowaniu tam stacji pomiarowej – w tym roku pojawiło się w rankingu po raz pierwszy. Dalej znalazły się również Nowy Sącz, Szczawnica, Wadowice, Rybnik, Godów i Żywiec – we wszystkich tych miejscowościach średnioroczne stężenie benzo[a]pirenu zostało przekroczone sześciokrotnie. Natomiast jeśli chodzi o najwyższe, średnioroczne stężenie pyłów zawieszonych PM10, rekordzistami okazały się kolejno Nowa Ruda, Pszczyna, Sucha Beskidzka, Nowy Targ, Radomsko, Nowy Sącz, Zdzieszowice, Wodzisław Śląski i Nowe Miasto Lubawskie. Istotne jest jednak to, że w żadnej z tych miejscowości średnioroczne stężenie pyłów PM10 nie przekroczyło dopuszczalnej normy.

– Po raz pierwszy, odkąd sporządzamy te raporty, czyli od 2015 roku, we wszystkich miejscowościach objętych monitoringiem GIOŚ średnioroczne stężenie pyłów PM10 było w normie. Innymi słowy, mieliśmy po prostu czystsze powietrze – mówi rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego.

Tegoroczna edycja rankingu pokazuje, że walka ze smogiem zaczyna przynosić efekty, a powietrze w Polsce zaczyna się powoli poprawiać. Widać to także na przykładzie smogowych rekordzistów: nawet w najbardziej zanieczyszczonej Nowej Rudzie w ciągu ostatnich dziewięciu lat (pomiędzy 2013 i 2022 rokiem) średnioroczne stężenie rakotwórczego benzo(a)pirenu zmalało o 47 proc., a średnioroczne stężenie PM10 spadło o jedną piątą.

– Idziemy w dobrą stronę. W najmocniej zanieczyszczonych miejscowościach, jak choćby Nakło nad Notecią, liczba dni smogowych spadła aż pięciokrotnie, w miejscowościach takich jak Rybnik czy Kraków stężenia pyłów zawieszonych spadły aż o 40 proc. To są zmiany w jakości powietrza, które już zaczynamy dostrzegać – mówi Piotr Siergiej.

Jak wskazuje, są one m.in. efektem przyjmowanych w województwach uchwał antysmogowych i likwidacji przestarzałych kotłów na paliwo stałe, czyli tzw. kopciuchów.

– W ciągu tych kilku lat, od kiedy publikujemy nasz ranking, w Polsce zniknęło ok. 800 tys., może nawet milion kopciuchów. Zeszliśmy z ok. 4 mln do 3 mln tych kotłów. W skali kraju to wciąż jest dużo, ale jednak ich liczba spadła o mniej więcej milion sztuk i to musiało się przełożyć na poprawę jakości powietrza – mówi ekspert. – Drugim czynnikiem, którego nie można pominąć, jest również kryzys klimatyczny. W tej chwili jesień i zima wyglądają inaczej niż jeszcze 10 czy 20 lat temu, nie mówiąc już kilkadziesiąt lat wstecz, bo klimat nam się przesuwa. Mamy cieplejsze zimy, bardziej wietrzne. Przypomnę, że w styczniu, w Nowy Rok w Warszawie mieliśmy 18 stopni Celsjusza. Teraz mamy listopad i dawniej dni w tym okresie były mroźne, a teraz mamy temperatury po kilka–kilkanaście stopni na plusie, co już nawet przestało wydawać nam się dziwne. Siłą rzeczy jakość powietrza również z tego powodu musiała zacząć się poprawiać.

Rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego podkreśla jednak, że pomimo widocznej poprawy wciąż pozostaje dużo do zrobienia w kwestii jakości powietrza w Polsce. Liczba dni smogowych w najbardziej zanieczyszczonych miejscowościach to nadal od dwóch do trzech miesięcy w roku. Nawet w uzdrowiskach – takich jak Szczawnica, Szczawno-Zdrój, Rabka-Zdrój i Jedlina-Zdrój – normy rakotwórczego benzo[a]pirenu są przekroczone od trzech do sześciu razy.

– Receptą dla tych wszystkich miejscowości jest po prostu likwidacja kopciuchów na węgiel i drewno, tak jak to zrobiono w Krakowie. Tam zniknęło prawie 40 tys. kotłów i mieszkańcy Krakowa cieszą się w tej chwili dużo czystszym powietrzem – mówi Piotr Siergiej. – W 14 województwach w kraju mamy już uchwały antysmogowe, czyli rozwiązania prawne, które przymuszają mieszkańców do wymiany kotłów, wyznaczają graniczną datę dla ich funkcjonowania. Mamy również gminne, miejskie programy dotacyjne do wymiany kopciuchów, które działają m.in. w Warszawie, Otwocku, Poznaniu czy we Wrocławiu, a ponadto program Czyste Powietrze, który dofinansowuje ocieplenie domu i wymianę kotła. Tak więc system prawny właściwie jest już ukształtowany i teraz chodzi o to, żeby egzekwować te rozwiązania, ponieważ z tym mamy niestety duży problem. Korzystanie z tych kopciuchów i palenie zakazanymi paliwami wciąż pozostaje w dużej mierze bezkarne.

Tegoroczny ranking Polskiego Alarmu Smogowego pokazuje, że regulacje antysmogowe mają bardzo duże przełożenie na jakość powietrza. Potwierdza to przykład Małopolski i duża liczba miejscowości z tego regionu, które znalazły się w zestawieniu (aż pięć miejscowości na 15 o najwyższym stężeniu benzo[a]pirenu). To właśnie w tym województwie – na skutek decyzji Sejmiku Województwa – zezwolono bowiem na wydłużone użytkowanie kopciuchów, czyli kotłów najbardziej zanieczyszczających powietrze.

– Jestem przekonany, że Polska upora się z wymianą kopciuchów, choć trudno przewidzieć, kiedy to nastąpi. Datą graniczną jest w teorii 2028 rok, czyli koniec programu dotacyjnego Czyste Powietrze. To znaczy, że pieniądze z tego programu będą dostępne jeszcze przez pięć lat i liczymy, że on przyspieszy, że pojawią się pieniądze z Krajowego Programu Odbudowy na termomodernizację budynków – ocenia rzecznik PAS. – Do tej pory zlikwidowaliśmy około miliona kopciuchów, ale powinniśmy być już co najmniej blisko liczby 1,5–2 mln, więc tempo jest zdecydowanie zbyt wolne, z pewnymi wyjątkami jak właśnie Kraków czy Rybnik, który pod względem liczby wymienionych kotłów i wniosków składanych w programach dotacyjnych jest rekordowy w skali kraju.

 

Źródło: Newseria

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

UE coraz bliżej rozwiązania problemu odpadów z opakowań

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

UE coraz bliżej rozwiązania problemu odpadów z opakowań

Europosłowie z Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności (ENVI) zaaprobowali projekt nowych przepisów opakowaniowych – Packaging and Packaging Waste Regulation (PPWR), których celem jest ograniczenie problemu rosnącej ilości odpadów opakowaniowych w UE. Narzędziem będzie m.in. rozwijanie gospodarki obiegu zamkniętego poprzez recykling surowców, ale także wyznaczenie nowych celów redukcji opakowań z tworzyw sztucznych oraz zawartości recyklatu w opakowaniach. Jedną z podnoszonych kwestii jest kontrybuowanie sektora tektury falistej do obiegu zamkniętego, jako że wskaźnik recyklingu tych materiałów w Europie już dziś przekracza 90 proc.

Fot. archiwum

– Dyrektywa opakowaniowa to temat budzący aktualnie wiele emocji w UE i nie tylko, ponieważ wpłynie na to, jak będziemy określać i traktować opakowania w całej Europie. Kluczowa jest tu zmiana myślenia – powinniśmy zrozumieć, że wszystko to, co nie jest nam już potrzebne i co wyrzucamy, wciąż stanowi wartościowy surowiec. Mówimy tu o opakowaniach szklanych, papierowych, plastikowych. Wszystkie te materiały można z powodzeniem ponownie wykorzystać i wprowadzić do obiegu, zamiast je marnować – mówi agencji Newseria Biznes Ladeja Godina Košir, założycielka i dyrektorka wykonawcza Circular Change, współprzewodnicząca European Circular Economy Stakeholder Platform (ECESP).

Gospodarka obiegu zamkniętego (GOZ) to przeciwieństwo obecnej gospodarki liniowej, opartej na modelu „wyprodukuj, użyj, wyrzuć”. Zakłada ona m.in., że zużyte produkty są poddawane recyklingowi i zwracane do obiegu, co pozwala zaoszczędzić surowce i zmniejszyć ilość odpadów. Przejście na gospodarkę o obiegu zamkniętym jest też – jak wskazuje Komisja Europejska – warunkiem osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku. Dlatego UE przyjęła w ostatnich latach szereg regulacji, które mają zbliżyć państwa członkowskie do wdrożenia modelu cyrkularnego. Co istotne, ma on przynieść nie tylko ogromne korzyści środowiskowe, ale i finansowe – KE szacuje, że zastosowanie zasad GOZ w całej gospodarce UE może się przyczynić do zwiększenia unijnego PKB o 0,5 proc. do 2030 roku oraz stworzenia ok. 700 tys. nowych miejsc pracy.

Najnowszy „The Circularity Gap Report 2023”, opracowany przez Circle Economy Foundation i firmę doradczą Deloitte, pokazuje jednak, że cała światowa gospodarka ma przed sobą jeszcze długą drogę do zamknięcia obiegu, a sytuacja wręcz się pogarsza.

– Jeszcze kilka lat temu 9,1 proc. światowej gospodarki funkcjonowało w obiegu zamkniętym. W tej chwili jest to już tylko 7,2 proc., więc idziemy w niewłaściwym kierunku – mówi Reinier Schlatmann, prezes zarządu DS Smith w regionie Europy Wschodniej.

To oznacza, że aż 92,8 proc. wykorzystywanych na świecie materiałów i surowców ma charakter jednorazowy i nie wraca z powrotem do wtórnego obiegu.

Jak podaje KE, przeciętny Europejczyk wytwarza rocznie 188,7 kg odpadów opakowaniowych, a statystyki pokazują, że w latach 2009–2019 ilość wytwarzanych odpadów opakowaniowych na terenie UE wzrosła o ponad 1/5, przy czym w największym stopniu (o 26,4 proc.) wzrosła ilość odpadów opakowaniowych z plastiku. Szacuje się, że do 2030 roku ich ilość będzie rosła nadal, a na koniec tej dekady statystyczny mieszkaniec UE będzie wytwarzać już 209 kg odpadów opakowaniowych rocznie.

– Poważnym problemem są opakowania i odpady opakowaniowe – mówi Emmanuelle Maire, przedstawicielka Dyrekcji Generalnej Komisji Europejskiej ds. Środowiska. – Obywatele UE marnują duże ilości opakowań, w tym np. plastikowe opakowania na żywność, opakowania papierowe, kartonowe, a ilość odpadów stale rośnie. Dlatego Komisja Europejska złożyła wniosek do Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ich ograniczenia, ponieważ jeśli teraz nie podejmiemy żadnych działań, to do 2030 roku ilość odpadów wzrośnie o 19 proc.

PPWR, czyli Packaging and Packaging Waste Regulation, ma m.in. pomóc ograniczyć ilość odpadów opakowaniowych i jeszcze bardziej przybliżyć kraje członkowskie do wdrożenia GOZ, a także skłonić producentów do większej odpowiedzialności za opakowania wprowadzane na rynek i szukania nowych, bardziej przyjaznych dla środowiska rozwiązań.

– W ten sposób możemy ograniczyć emisje CO2, przeciwdziałać zmianom klimatycznym i sprawimy, że branża opakowaniowa będzie działać prężniej dzięki możliwości wykorzystania istniejących materiałów zamiast ciągłego zużywania nowych zasobów – podkreśla Emmanuelle Maire.

– W PPWR chodzi m.in. o zmniejszenie ilości odpadów, wykorzystanie większej ilości surowców wtórnych i zwiększenie współczynnika recyklingu, a są to sprawy kluczowe dla budowania gospodarki o obiegu zamkniętym – mówi Reinier Schlatmann.

Nowa regulacja wyznaczy szczegółowe cele w zakresie redukcji odpadów w przypadku opakowań z tworzyw sztucznych (10 proc. do 2030 roku, 15 proc. do 2035 i 20 proc. do 2040 roku). Natomiast kraje UE będą musiały dopilnować, żeby do 2029 roku 90 proc. materiałów zawartych w opakowaniach (tworzywa sztuczne, drewno, metale żelazne, aluminium, szkło, papier i tektura) było zbieranych selektywnie.

Wśród najważniejszych założeń projektowanej dyrektywy jest także m.in. zakaz sprzedaży bardzo lekkich plastikowych toreb na zakupy (poniżej 15 mikronów), chyba że są one wymagane ze względów higienicznych. Konsumenci będą w zamian mieć możliwość przyniesienia własnych pojemników na żywność i napoje na wynos. Kolejny punkt to zakaz stosowania tzw. wiecznych substancji chemicznych (per- i polifluorowanych substancji alkilowych, PFAS) i bisfenolu A w opakowaniach przeznaczonych do kontaktu z żywnością oraz szersze wykorzystanie opakowań wielorazowych stosowanych w handlu internetowym. KE chce przy tym szczegółowo doprecyzować definicję opakowań wielokrotnego użytku (np. minimalną liczbę przypadków ich ponownego użycia), a także wprowadzić wymogi dotyczące obowiązkowych poziomów udziału surowca z recyklingu (recyklatu) w wyrobach opakowaniowych.

24 października br. europosłowie z Komisji Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności (ENVI) zaaprobowali nowe przepisy 56 głosami za, 23 przeciw i 5 wstrzymujących się. Kolejny krok to głosowanie na forum Parlamentu Europejskiego, zaplanowane na listopad br.

– Obecnie Parlament Europejski prowadzi w szybkim trybie prace nad wydaniem opinii i zaproponuje zmiany w tworzonych przepisach, a 27 państw członkowskich również intensywnie pracuje nad ich wprowadzeniem. Celem jest zawarcie porozumienia między decydentami unijnymi na początku przyszłego roku, przed wyborami do Parlamentu Europejskiego – mówi Emmanuelle Maire.

Jak wskazuje prezes DS Smith w regionie Europy Wschodniej, planowane przepisy będą mieć szeroki wpływ na branżę opakowaniową i paradoksalnie mogą się przyczynić do zalania rynku milionami ton tworzyw sztucznych, co wiąże się z chęcią deklarowaną przez niektóre kraje członkowskie w zakresie zwiększenia udziału plastikowych opakowań wielokrotnego użytku kosztem wykorzystania papieru i tektury.

– Jeśli chodzi o papier i tekturę, to w ich przypadku współczynnik recyklingu wynosi 82 proc., zaś dla tworzyw sztucznych współczynnik ten wynosi zaledwie 32 proc. w Europie i tylko 9 proc. globalnie – mówi Reinier Schlatmann. – W pełni popieramy kierunek proponowanych zmian w zakresie PPWR, bo odpowiadają one na złożone problemy, z którymi wszyscy się mierzymy. Jednak recykling i ponowne wykorzystanie materiałów są komplementarne dla obiegu zamkniętego opakowań, nie możemy więc postrzegać ponownego użycia jako podstawowego rozwiązania, które powinno być wdrażane powszechnie.

Na problem zwraca uwagę również FEFCO, czyli Europejska Federacja Producentów Tektury Falistej. Według zleconej przez nią analizy zastosowanie wymogu wielokrotnego użytku opakowań może się przyczynić do zdominowania rynku przez tworzywa sztuczne.

– Wystarczy dziś pójść do sklepu, aby zobaczyć, że już zaszło sporo zmian. Wiele opakowań, które kiedyś były plastikowe, zostały zastąpione przez opakowania tekturowe, które można łatwo poddać recyklingowi – mówi prezes zarządu DS Smith w regionie Europy Wschodniej. – Jednym z przykładów takich opakowań są np. te na owoce i warzywa, gdzie truskawki, jagody czy inne produkty są pakowane w opakowania kartonowe zamiast plastikowych. Tektura jest także z powodzeniem wykorzystywana w branży transportowej czy przemysłowej.

By kontynuować trend zamiany plastiku na bardziej przyjazne środowisku surowce, takie jak papier czy tektura, branża producentów opakowań apeluje o przeciwstawienie się wszelkim próbom usunięcia wyłączeń z obowiązku ponownego użycia tektury falistej w obszarze opakowań transportowych. Usunięcie tych wyłączeń, zdaniem branży, będzie miało negatywny wpływ na sektor, który już dziś kładzie nacisk na recykling i ekoprojektowanie zgodne z zasadami obiegu zamkniętego.

– Ponowne użycie i recykling są komplementarne dla obiegu zamkniętego opakowań i cieszy nas, że Komisja Ochrony Środowiska Parlamentu Europejskiego przychyliła się do tego w swoim stanowisku z 24 października 2023 roku, zgadzając się z propozycją Komisji Europejskiej, aby wyłączyć opakowania z tektury falistej z większości kategorii podlegających obowiązkowym celom ponownego użycia, a w szczególności wyłączyć z niej opakowania transportowe – mówi Reinier Schlatmann.

 

Źródło: Newseria

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Polska branża recyklingu na granicy bankructwa

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Polska branża recyklingu na granicy bankructwa

Branża recyklingu w Polsce działa w tej chwili na granicy bankructwa. Ponad 70 proc. recyklerów musiało zmniejszyć w tym roku swoje moce przerobowe, a 30 proc. już musiało zlikwidować swoją działalność – alarmuje Stowarzyszenie „Polski Recykling”. Problemem jest mały popyt na ich surowiec powstający z recyklingu tworzyw sztucznych. Wynika to z dostępności taniego plastiku z Rosji, który pomimo embarga wciąż trafia na polski rynek. W efekcie do obiegu wprowadzany jest wciąż nowy plastik, a Polska już w tej chwili ma problem z jego odzyskiwaniem i przetwarzaniem. Z tego tytułu płaci kary finansowe w wysokości 2 mld zł rocznie.

Fot. Pixabay

– Jesienią zeszłego roku znaczna część surowców z Rosji wjeżdżała do Polski poprzez niemieckich pośredników, natomiast w tej chwili dzieje to poprzez inne państwa, które nie są objęte embargiem. Z jednej strony Bliski Wschód, a z drugiej strony kraje azjatyckie, które mogą sprzedawać albo surowce pierwotne, czyli tzw. nowy plastik, albo gotowe produkty wykonane z surowców pierwotnych pochodzących z Rosji – wyjaśnia w rozmowie z agencją Newseria Biznes Szymon Dziak-Czekan, prezes Stowarzyszenia „Polski Recykling”.

Pomimo embarga na rosyjskie surowce, które obowiązuje niemal we wszystkich krajach europejskich, plastik z tego kierunku wciąż dostaje się na polski rynek. Jak wskazuje Stowarzyszenie „Polski Recykling”, od czasu wybuchu wojny w Ukrainie prawie 40 proc. przedsiębiorstw, będących członkami tej organizacji, zetknęło się z rosyjskim plastikiem na polskim rynku. Jest on tańszą alternatywą dla krajowego surowca i w efekcie zmniejsza zapotrzebowanie producentów na polski regranulat, czyli tworzywo powstałe w procesie recyklingu.

– To jest nieuczciwa konkurencja ze strony rosyjskich rafinerii, ponieważ zakłady recyklingowe sprzedają surowiec na wolnym rynku. A jeżeli rosyjski surowiec z recyklingu jest tańszy niż nasz, czyli tzw. regranulat tworzyw sztucznych, to nasze zakłady nie mogą sprzedać swoich surowców. W konsekwencji ponad połowa zakładów recyklingu musiała wyłączyć maszyny, a ponad 70 proc. producentów, recyklerów musiało zmniejszyć w tym roku swoje moce przerobowe – mówi Szymon Dziak-Czekan. – To jest bardzo trudna sytuacja dla branży i liczymy, że wprowadzenie przepisów unijnych, z którymi jesteśmy już spóźnieni od dwóch lat, spowoduje, że ten popyt na surowce z recyklingu wzrośnie.

Chodzi o unijną dyrektywę o rozszerzonej odpowiedzialności producentów (ROP). Zgodnie z polskim projektem tych przepisów do 2026 roku minimalne zawartości recyklatu tworzyw sztucznych mają wynosić 30 proc., a dekadę później aż 65 proc. Wdrożenie ROP sprawi, że dla producentów korzystniejsze będzie używanie tworzyw z recyklingu zamiast plastiku pierwotnego. 60 proc. respondentów badania stowarzyszenia widzi w nowych przepisach szansę na poprawę sytuacji w branży.

Podczas gdy większość państw UE stara się ograniczać wykorzystanie plastiku i promować recykling, Polska plasuje się w czołówce pod względem zapotrzebowania na pierwotne tworzywa sztuczne. Według danych organizacji Plastics Europe w 2021 roku w Unii Europejskiej zapotrzebowanie na tworzywa sztuczne niepochodzące z recyklingu wynosiło 50,3 mln t, z czego Polska odpowiadała za około 4 mln t plastiku, co stanowi ponad 7,5 proc. z puli zapotrzebowania wszystkich krajów UE. Jak wskazuje raport magazynu Plastics Review „Rynek recyklingu tworzyw sztucznych 2023”, pokrycie krajowego popytu na tworzywa sztuczne surowcami z odzysku wynosi poniżej 5 proc., zaś wskaźnik recyklingu tworzyw, czyli poziom odzysku, nie przekracza 12 proc. To zaś powoduje, że Polska ponosi wysokie opłaty i kary za niespełnienie norm unijnych dotyczących ograniczenia ilości plastiku wprowadzanego do środowiska.

– Polski budżet płaci 6 mln zł dziennie tzw. plastic tax, czyli kary za nieprzetworzone tworzywo sztuczne. Według Ministerstwa Finansów to w sumie aż 2 mld zł rocznie z tytułu nieprzetworzonego plastiku. Jest to ogromne obciążenie dla budżetu państwa, ale i dla polskich przedsiębiorców, którzy muszą zamykać linie produkcyjne – mówi prezes Stowarzyszenia „Polski Recykling”. – Jeżeli w Polsce przestaną istnieć firmy recyklingowe, to budżet państwa płaciłby kilka miliardów złotych kary rocznie za brak recyklingu. I to jest z jednej strony duże ryzyko finansowe, a z drugiej środowiskowe, bo recykling tworzyw sztucznych przyczynia się do zmniejszenia składowania odpadów. W zasadzie w ciągu kilku–kilkunastu lat nie powinniśmy już nic wysyłać na wysypiska.

Stawka tzw. plastic tax – czyli europejskiego podatku od plastiku – wynosi w tej chwili 800 euro za tonę niepoddanych recyklingowi odpadów opakowaniowych z tworzyw sztucznych. Osobna kwestia to obciążenie środowiska naturalnego, ponieważ stałe wprowadzanie na rynek nowego plastiku zamiast recyklatu generuje ogromne ilości odpadów z tworzyw sztucznych. Jak podkreślają eksperci, zwiększenie popytu na regranulat pozytywnie wpłynie na liczbę przetwarzanych opakowań, co przełoży się na poprawę sytuacji związanej z ochroną środowiska. Wdrożenie ROP pozytywnie wpłynęłoby też na budżet państwa dzięki zmniejszeniu podatku od plastiku.

Branża już na początku roku zgłosiła do Ministerstwa Klimatu i Środowiska problem rosyjskiego plastiku, ale pismo nadal pozostaje bez odpowiedzi. Tymczasem jej sytuacja robi się coraz trudniejsza.

– W ostatnich latach sytuacja w branży recyklingu, ale też wśród innych przedsiębiorców, stała się bardzo trudna. Najpierw COVID-19, później wojna w Ukrainie spowodowały, że zmniejszył się popyt. Zostaliśmy też dotknięci bardzo wysokimi cenami energii, które stanowią 25 proc. kosztów produkcji surowców z recyklingu, a w zeszłym roku te ceny wzrosły dwukrotnie. To spowodowało, że 30 proc. recyklerów z tworzyw sztucznych już musiało się zamknąć, zlikwidować swoją działalność – mówi Szymon Dziak-Czekan. – Branża recyklingu przez ostatnich 20 lat dynamicznie się rozwijała, natomiast w tej chwili istnieje realne ryzyko, że kary za nieprzetworzone tworzywo sztuczne, czyli plastic tax, ale również kary za niewypełnianie norm środowiskowych będą rosły.

 

Źródło: Newseria

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Popyt na surowce wtórne rośnie. Cennym źródłem mogą być zużyte instalacje OZE

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Popyt na surowce wtórne rośnie. Cennym źródłem mogą być zużyte instalacje OZE

W Polsce trwa obecnie boom na rynku fotowoltaiki, a już za kilka lat na Bałtyku wystartują pierwsze inwestycje offshore. W perspektywie nadchodzących lat dla Polski, podobnie jak dla innych krajów UE, które są w trakcie transformacji energetycznej, dużym wyzwaniem będzie zagospodarowanie wyeksploatowanych bądź uszkodzonych wiatraków czy paneli fotowoltaicznych. – W procesie recyklingu takich instalacji OZE możemy odzyskać szereg cennych materiałów i surowców, które będziemy mogli wykorzystać w innych gałęziach gospodarki – zauważa dr hab. inż. Arkadiusz Szymanek z Politechniki Częstochowskiej. Jak wskazuje, dla polskiej energetyki w tej chwili wyzwaniem jest również zagospodarowanie tzw. UPS-ów, czyli ubocznych produktów spalania węgla w elektrowniach, które z powodzeniem mogą zastąpić wiele surowców naturalnych.

Fot. archiwum/Pixabay

– Odzyskiwanie cennych pierwiastków ze zużytych instalacji OZE to przyszłościowy temat i on już dotyczy niektórych krajów europejskich, które zaczęły wcześniej stosować odnawialne źródła energii w postaci paneli fotowoltaicznych, a niedługo będzie dotyczyć również Polski – mówi agencji Newseria Biznes dr hab. inż. Arkadiusz Szymanek, profesor Politechniki Częstochowskiej, wykładowca Wydziału Inżynierii Mechanicznej i Informatyki tej uczelni. – Te materiały odzyskane ze zużytych instalacji OZE są dość poszukiwane i można je wykorzystać wtórnie w innych gałęziach gospodarki.

Boom inwestycyjny w sektorze OZE, który trwa w Polsce i całej Europie, pociąga za sobą konieczność zagospodarowania części z wyeksploatowanych, wyłączanych farm wiatrowych czy fotowoltaicznych. Ich przeciętna żywotność wynosi 20–30 lat i szacuje się, że tylko w Polsce w najbliższych latach do utylizacji lub recyklingu trafi ponad 100 tys. t zużytych paneli PV. W dłuższej perspektywie ta liczba będzie dużo większa, ponieważ tylko w segmencie prosumentów w Polsce jest już w tej chwili ponad 1,3 mln mikroinstalacji fotowoltaicznych. W większości składają się one z krzemu krystalicznego, ale w wyniku recyklingu zużytych lub uszkodzonych paneli PV można odzyskać też szereg innych, cennych pierwiastków i metali szlachetnych.

– W procesie utylizacji paneli fotowoltaicznych mamy odzysk szkła, aluminium, ale też złota czy platyny, na które jest bardzo duży popyt w gospodarce – mówi ekspert. – Wpisuje się to w ogólną narrację gospodarki obiegu zamkniętego, która przewiduje wtórne wykorzystywanie materiałów i surowców. Model gospodarki, który mieliśmy do tej pory – czyli wyprodukuj, zużyj i wyrzuć – odchodzi do lamusa i próbujemy dawać drugie życie właśnie tego typu wartościowym produktom. Dzięki temu nie musimy wydobywać wciąż nowych surowców, zostawiamy je dla przyszłych pokoleń, oszczędzamy środowisko, ograniczamy emisję CO2 i nie produkujemy odpadów.

Recykling paneli PV jest perspektywiczną branżą. Według raportu „Europe Solar Panel Recycling Market 2022–2027”, opracowanego przez Research and Markets, w 2021 roku wartość tego rynku w Europie wynosiła 110,4 mln dol. (w porównaniu do 49,1 mln dol. jeszcze w 2020 roku). Analitycy szacują, że w kolejnych latach będzie rosła w średniorocznym tempie wynoszącym 18,3 proc., osiągając wartość blisko 303 mln dol. w 2027 roku.

– Gospodarka obiegu zamkniętego w krajach zachodnich już znalazła zastosowanie. Jest sporo opracowań, które pokazują, że idą za tym efekty ekonomiczne, wzrasta PKB, tworzy się nowe miejsca pracy. Dzisiaj takie zawody jak krawiec, szewc praktycznie zanikły, bo obecnie stosujemy taki model: kupujemy, zużywamy, wyrzucamy. Pamiętamy, że jeszcze 20–30 lat temu pewne rzeczy się naprawiało, dzisiaj ciężko znaleźć człowieka, który naprawi nam telewizor, pralkę czy lodówkę. Ale to zaczyna się pomału zmieniać i właśnie w krajach zachodnich taki model możemy obserwować – mówi profesor Politechniki Częstochowskiej.

Metody recyklingu instalacji fotowoltaicznych wciąż są jednak niedoskonałe i mało wydajne kosztowo, dlatego wiele ośrodków pracuje nad ich udoskonaleniem. Należy do nich m.in. bełchatowskie Centrum Badań i Rozwoju GOZ, należące do PGE Polskiej Grupy Energetycznej. Duński Ørsted, który wspólnie z PGE buduje na Bałtyku farmę wiatrową MFW Baltica, współpracuje z kolei z instytutami Sieci Badawczej Łukasiewicz nad technologią recyklingu łopat turbin morskich elektrowni wiatrowych. Do tej pory zazwyczaj były one składowane w glebie albo spalane, co wiąże się z emisją szkodliwych toksyn. Opracowanie odpowiedniej technologii pozwoliłoby jednak wykorzystać surowce i materiały odzyskane z łopat turbin np. do wyrobu produktów serwisowych i wyposażenia nowo budowanych farm wiatrowych albo jednostek, które wciąż są w trakcie eksploatacji. Prace nad technologiami recyklingu paneli słonecznych i łopat wiatraków prowadzi też 2loop Tech wraz z krakowską AGH.

Jak wskazuje ekspert, w kontekście wdrażania gospodarki cyrkularnej w energetyce ważną kwestią jest również zagospodarowanie tzw. UPS-ów, czyli ubocznych produktów spalania. W Polsce tylko w ramach Grupy PGE powstaje co roku kilkanaście milionów ton popiołów, gipsów i żużli, które są ubocznym produktem spalania węgla w elektrowniach i elektrociepłowniach. Spółka PGE Ekoserwis zagospodarowuje część z nich, wytwarzając ponad 200 produktów.

– W ubocznych produktach spalania węgla są zawarte cenne minerały antropogeniczne, które możemy wykorzystywać m.in. w budownictwie, drogownictwie, przemyśle cementowym i betonowym – mówi prof. Arkadiusz Szymanek. – To jest w tej chwili największa grupa materiałów, którą możemy stosować. Mieliśmy takie przykłady, na przykład przy budowie autostrad i innych dróg, gdzie te materiały znalazły swoje zastosowanie.

 

Źródło: Newseria

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Konsumenci produkują 170 kg odpadów opakowaniowych rocznie

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Konsumenci produkują 170 kg odpadów opakowaniowych rocznie

Mimo rosnącej świadomości odpady opakowaniowe wciąż stanowią potężny problem dla środowiska, a ich ilość rośnie wraz ze wzrostem konsumpcji oraz popularności internetowego handlu. Według danych UKE w 2022 roku do rąk polskich konsumentów codziennie trafiało ponad 2,5 mln paczek. – Z jednej strony zużycie opakowań rośnie, z drugiej coraz wyraźniej kształtuje się trend wybierania opakowań neutralnych dla środowiska. Widać to wśród producentów – zarówno globalnych, jak i tych mniejszych, działających lokalnie – mówi Kamila Koźbiał z DS Smith. Jak wskazują eksperci z okazji obchodzonego 15 września Dnia Opakowania, ogromny wpływ na kształt tego rynku będą mieć też nowe przepisy procedowane obecnie na poziomie UE oraz wejście w życie systemu kaucyjnego.

Fot. archiwum

– Przeciętny Europejczyk produkuje rocznie ok. 170–180 kg odpadów opakowaniowych, to pokazuje skalę, o jakiej mówimy. Oczywiście należy podkreślić ogrom pracy, która już została wykonana w zakresie eliminacji problematycznego plastiku, np. w supermarketach nie używamy już foliowych jednorazówek, a zamawiając latte, dostajemy papierową, a nie plastikową słomkę. Jednak nadal stojąc przed półką sklepową – niezależnie od tego, czy jest to półka ze słodyczami, napojami, czy chemią domową – widać, ile jeszcze pracy przed nami, żeby zmniejszyć ilość szkodliwego plastiku w opakowaniach – mówi agencji Newseria Biznes Kamila Koźbiał, dyrektorka marketingu DS Smith w krajach Europy Środkowo-Wschodniej.

Według danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego w 2020 roku przeciętny Polak wytwarzał 342 kg odpadów komunalnych. Szacunki zakładają, że do 2030 roku średnia produkcja odpadów ma wzrosnąć do 370 kg na osobę. Roczne zużycie opakowań to ponad 170 kg na mieszkańca. Tymczasem w 2020 roku recyklingowi wciąż poddawanych było mniej niż 30 proc. wszystkich odpadów.

– Z oficjalnych danych wynika, że w Polsce co roku wytwarza się ok. 4 mln t opakowań, więc jest to naprawdę duża część odpadów, które generujemy. I niestety widzimy tendencję wzrostową, ilość produkowanych opakowań się zwiększa – mówi Joanna Kądziołka, członkini zarządu Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste.

Jak wskazuje, wynika to m.in. z coraz większej popularności internetowego handlu. Według danych UKE w 2022 roku do rąk polskich konsumentów codziennie trafiało ponad 2,5 mln paczek (łącznie 921,6 mln sztuk, wzrost o 14,5 proc. r/r). Z badań zleconych przez DS Smith, dostawcy ekologicznych opakowań, wynika, że 40 proc. z nich zdarza się odbierać paczki, które są zbyt duże w stosunku do wysłanego produktu..

– Rynek e-commerce przeżywa w tej chwili ogromny rozwój. Zakupy w internecie robi już 73 proc. internautów. Spodziewamy się, że w tym roku udział e-commerce w całości polskiego handlu będzie stanowił już ok. 20 proc. Tu wciąż mamy dużo do zrobienia, bo jeżeli spojrzymy tylko na roczne zużycie tektury marnowanej do spakowania zbyt dużych pudełek, to mówimy aż o 90 tys. t tego surowca, co przekłada się na 43 mln zł, które po prostu wyrzucamy do kosza – mówi Kamila Koźbiał. – Sami konsumenci też coraz mniej chcą pracować z markami, które używają opakowań niekontrybuujących do celów zrównoważonej gospodarki. Już 30 proc. konsumentów deklaruje, że nie chce kupować od marek, które nie dbają o środowisko w tym obszarze.

Według badań zleconych przez DS Smith blisko połowa (46 proc.) polskich internautów chce otrzymywać zamawiane produkty w ekologicznych opakowaniach pochodzących z recyklingu. Rosnący nacisk na ekologię w e-commerce widać również w raporcie „Green Generation”, opracowanym m.in. przez Mobile Institute i Allegro. Wynika z niego, że aż 77 proc. kupujących podczas zakupów w sieci zwraca uwagę na różne nieekologiczne praktyki e-sklepów.

– Jest szansa na to, żeby zmienić podejście do opakowań na poziomie biznesu, który powinien bardziej skupić się na tym, jak one są projektowane. Są dane pokazujące, że etap projektowania stanowi 80 proc. tego, co potem wydarzy się z tym opakowaniem. Ten etap przesądza więc o tym, jak opakowanie zostanie później zagospodarowane – mówi Joanna Kądziołka.

– Całe szczęście wyraźnie widzimy na rynku trend i ogromne zainteresowanie firm – tych globalnych i tych mniejszych – zmianą opakowań na bardziej neutralne środowiskowo – dodaje dyrektorka marketingu DS Smith. – W jednym z ostatnich projektów, który realizowaliśmy z liderem segmentu napojów gazowanych, naszym wyzwaniem była zamiana termokurczliwej folii, która scala czteropak lub sześciopak napojów gazowanych, na formę z tektury. Projekt zakończył się sukcesem, a jego konsekwencją będzie wyeliminowanie ok. 200 t szkodliwego plastiku rocznie. W innym projekcie, w którym wraz z klientem z branży „home care” wypracowaliśmy, wydawać by się mogło, drobną zmianę, wyeliminowaliśmy 8 t plastiku rocznie. Wystarczyło zamienić plastikową rączkę, służącą do noszenia proszku do prania, na papierową. Co więcej, kiedy zbadaliśmy opinie konsumentów, okazało się, że 70 proc. z nich wybrałoby właśnie ten produkt dzięki opakowaniu, z którego wyeliminowaliśmy plastik – o ile cena i jakość nie różniłaby się zbytnio względem oferty konkurencji.

Unia Europejska pracuje w tej chwili nad dyrektywą PPWD – Packaging and Packaging Waste Directive, której celem jest ograniczenie ilości odpadów opakowaniowych. Nowe przepisy mają m.in. nałożyć na sprzedawców internetowych obostrzenia dotyczące pakowania produktów w źle dopasowane pudełka, a także promować opakowania wielorazowe.

– Prace nad tą dyrektywą są ogromnie istotne i dotyczą, po pierwsze, zmniejszenia ilości opakowań w ogóle, po drugie, możliwości ich ponownego użycia, a po trzecie, recyklingu – mówi Kamila Koźbiał. – Tu jednak trzeba zwrócić uwagę na istotną kwestię. Jeżeli mówimy o opakowaniach papierowych lub tekturowych, powinny być one wyłączone z celów ponownego użycia ze względu na charakter surowca, z jakiego są wykonane. W przeciwnym razie nałożone wymogi, np. w handlu elektronicznym, mogą spowodować ponowne zalanie rynku plastikiem. Dlatego tak ważny będzie ostateczny kształt tych przepisów.

– W Polsce bardzo ważnym krokiem będzie również wprowadzenie systemu kaucyjnego. Tutaj jesteśmy już na ostatniej prostej, ponieważ projekt ustawy został podpisany przez prezydenta, a 11 września br. ma wrócić z notyfikacji na poziomie Komisji Europejskiej. Mamy nadzieję, że nie będzie żadnych uwag ze strony państw członkowskich i ten system ostatecznie wejdzie w życie w 2025 roku – dodaje członkini zarządu Polskiego Stowarzyszenia Zero Waste.

Źródło: Newseria

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Złoty Dyplom Heraklesa dla prezesa Roberta Nielaby

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Złoty Dyplom Heraklesa dla prezesa Roberta Nielaby

Podczas 62. Zjazdu Krajowego Forum Dyrektorów Zakładów Oczyszczania Miast, który odbył się 20 – 22 września 2023 w Wiśle, Robert Nielaba, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o., został wyróżniony Złotym Dyplomem Heraklesa za długoletnią i efektywną pracę menadżerską na rzecz tworzenia i rozwoju krajowej gospodarki odpadami w Polsce.

Fot. AN

Wyróżnienie Złoty Dyplom Heraklesa przyznawane jest 2017 roku osobom, które w swej działalności szczególnie zasłużyły się branży komunalnej i posiadają osiągniecia w zakresie nowoczesnych metod gospodarki odpadami.

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Skip to content