W Polsce ma powstać około setki małych, modułowych reaktorów jądrowych

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

W Polsce ma powstać około setki małych, modułowych reaktorów jądrowych

Modułowe reaktory SMR są już dość powszechnie uważane za technologię, która może zastąpić konwencjonalną energetykę jądrową. Inwestuje w nią już wiele państw świata. Duże zainteresowanie widać też w Polsce. Jak podaje Polski Instytut Ekonomiczny, według oficjalnych zapowiedzi w kraju może powstać ok. 100 SMR-ów. Pierwszy z nich zacznie działać prawdopodobnie na początku przyszłej dekady. – Tam, gdzie duże elektrownie jądrowe nie mogą być lokowane z powodu obiektywnych wymogów środowiskowych, SMR-y będą mogły funkcjonować i będzie w nich produkowana nie tylko energia elektryczna, ale i ciepło – mówi Szczepan Ruman, prezes Świętokrzyskiej Grupy Przemysłowej Industria, która w ubiegłym roku nawiązała współpracę w tym zakresie z Rolls-Royce SMR.

Fot. archiwum

– Potrzeby energetyczne będą rosnąć z dwóch przyczyn. Po pierwsze, ok. 70 proc. energii w Polsce wciąż jest produkowane z węgla i to jest to, co ma być zdekarbonizowane. Po drugie, zdekarbonizowany ma być również transport i przemysł. W momencie, kiedy będziemy mieć samochody elektryczne lub wodorowe, w przemyśle będzie używany zielony wodór wyprodukowany z energii elektrycznej. To znaczy, że tej energii elektrycznej potrzeba bardzo dużo. W związku z tym duży atom będzie, w mojej opinii, przeżywał swój renesans – mówi agencji Newseria Biznes Szczepan Ruman.

Jak szacuje IEA („Electricity Market Report 2023”), światowe zapotrzebowanie na energię elektryczną w latach 2023–2025 będzie rosło w znacznie szybszym niż do tej pory tempie wynoszącym 3 proc. rocznie. Zdecydowaną większość, czyli 90 proc. tego dodatkowego zapotrzebowania, mają pokryć odnawialne źródła energii i właśnie energia jądrowa, której produkcja będzie rosła o 4 proc. rocznie w kolejnych latach. IEA podaje, że ma to wynikać m.in. z oczekiwanego ożywienia produkcji energii jądrowej we Francji w miarę zakończenia planowych prac konserwacyjnych oraz z rozpoczęcia działalności nowych elektrowni, głównie w Azji.

Rosyjska agresja na Ukrainę i kryzys na rynkach energetycznych stały się katalizatorem ożywienia w energetyce jądrowej także w Europie. Wiele państw europejskich przyspieszyło inwestycje w nowe elektrownie. Jest wśród nich Polska, która zamierza m.in. zrealizować projekt w Lubiatowie-Kopalinie na Pomorzu, realizowany wspólnie z amerykańskim koncernem Westinghouse.

– We Francji, gdzie jest 56 reaktorów, one będą dożywały swojego żywota i będą zastępowane nowymi, dużymi reaktorami, w związku z czym duży atom na pewno będzie miał się dobrze. Polski projekt na wybrzeżu też będzie realizowany – mówi prezes Świętokrzyskiej Grupy Przemysłowej Industria. – Historycznie większość produkcji i zużycia energii elektrycznej przypada jednak na południe Polski – tam, gdzie są aglomeracje, centra przemysłowe i duże zapotrzebowanie na energię elektryczną i ciepło. Uważam, że to jest potencjał dla SMR-ów, które mogą być lokowane tam, gdzie – z obiektywnych przyczyn i wymogów środowiskowych – nie ma miejsca dla dużych elektrowni jądrowych. Natomiast SMR-y będą mogły tam działać i dostarczać nie tylko energię, ale i ciepło.

SMR-y (Small Modular Reactors) są już dość powszechnie uważane za technologię przyszłości, która może zastąpić konwencjonalną energetykę. W technologię tę inwestuje kilkanaście państw z całego świata – poza USA i Kanadą także m.in. Wielka Brytania, Francja, Szwecja, Dania, Czechy, Estonia, Belgia, Litwa, Bułgaria, Rumunia i Rosja. Według danych, które podaje Polski Instytut Ekonomiczny, obecnie na świecie rozwijanych jest ponad 70 projektów różnych reaktorów SMR (większość z nich jest ciągle na etapie projektowania – koncepcyjnego lub zaawansowanego).

– Mam wrażenie, że w ostatnim czasie prawie codziennie w gazetach czytamy o nowym projekcie SMR – mówi Szczepan Ruman.

Główną zaletą małych, modułowych reaktorów (zgodnie z definicją Światowego Stowarzyszenia Energetyki Jądrowej – o mocy elektrycznej 300 MW lub mniejszej, ale ta granica jest płynna i sięga nawet 630 MW) jest to, że stanowią bezpieczne i stabilne źródło czystej energii, a zarówno koszt, jak i czas budowy są w ich przypadku znacznie niższe w porównaniu z tradycyjną elektrownią jądrową. Jednocześnie SMR-y mogą być wybudowane w większej liczbie potencjalnych lokalizacji niż wielkoskalowa energetyka jądrowa, a ich elastyczność daje duże możliwości dopasowania projektu do potrzeb inwestora.

– W polskim systemie energetycznym SMR-y mogą produkować energię właśnie na południu kraju, tam gdzie historycznie była produkcja energii i ciepła, tam gdzie był przemysł i gdzie jest duża gęstość zaludnienia. One będą pracowały w tak zwanej podstawie, czyli będą generowały energię elektryczną, na której można polegać, dostępnej 365 dni w roku, 24 godziny na dobę. Z drugiej strony mogą też zaoferować ciepło systemowe na potrzeby przemysłu, który ma w tym zakresie duże potrzeby – podkreśla prezes Świętokrzyskiej Grupy Przemysłowej Industria.

Z tegorocznego raportu „Perspektywy wykorzystania reaktorów SMR w polskiej transformacji energetycznej” Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że te jednostki mogą być wykorzystywane jako elektrownie stabilizujące odnawialne źródła energii, służąc do produkcji wodoru oraz energii dla przemysłu i ciepła systemowego. W opinii ekspertów ankietowanych przez PIE najważniejszą rolą SMR w polskiej transformacji energetycznej może być właśnie ten ostatni aspekt, czyli wykorzystanie SMR-ów w produkcji ciepła systemowego.

Jak podawał w czerwcu PIE, według oficjalnych zapowiedzi w Polsce ma być wybudowanych około 100 SMR-ów. Projekty w tym zakresie prowadzą m.in. Orlen (o którego projektach niedawno było głośno z powodu negatywnej opinii ABW) i KGHM. Z badań przeprowadzonych przez instytut wynika, że aż 67 proc. ankietowanych ekspertów widzi szanse na to, że SMR będą w przyszłości zaspokajać przynajmniej 20 proc. zapotrzebowania 10 największych polskich aglomeracji na ciepło systemowe.

Z drugiej strony wielu ekspertów wskazuje, że budowa reaktorów SMR – choć może odegrać istotną rolę w procesie dekarbonizacji – nie zastąpi konieczności inwestycji w OZE i wielkoskalową energetykę jądrową. Ponadto w krajach zachodnich w praktyce nie uruchomiono jeszcze ani jednego takiego reaktora, a technologia SMR jest dopiero we wczesnej fazie rozwoju.

– Dlatego my uważamy, że warto wybrać projekt realizowany przez firmę z zespołem inżynierów, który w ostatnich dekadach realnie dostarczał działające reaktory. Dlatego związaliśmy się z takim partnerem, jakim jest Rolls-Royce, za którym stoi też cała renoma tej marki – mówi Szczepan Ruman.

Świętokrzyska Grupa Przemysłowa Industria (jest częścią Agencji Rozwoju Przemysłu) w ubiegłym roku zawarła z Rolls-Royce SMR memorandum dotyczące współpracy przy wdrażaniu w Polsce małych reaktorów modułowych.

– Zaczęliśmy wcześnie, bo ci, którzy patrzą na to realistycznie, wiedzą, że pierwszy reaktor w Polsce – duży czy mały – będzie uruchomiony ok. 2033–2035 roku, więc jest jeszcze dużo czasu, w którym będą trwały różne procedury prawne, pozwolenia, analizy i wszystko to, co jest potrzebne do rozpoczęcia budowy. Rozpoczynanie tej współpracy teraz ma sens przede wszystkim dlatego, że można zacząć już konstruować łańcuch dostaw. To jest to, co my chcemy robić w ramach Grupy Agencji Rozwoju Przemysłu i w ramach podmiotów skupionych w naszej Centralnej Dolinie Wodorowej im. Braci Łaszczyńskich. Chcemy tworzyć łańcuch dostaw dla przyszłej gospodarki SMR, dla tych projektów, które realnie będą realizowane za kilka lat – zaznacza prezes Świętokrzyskiej Grupy Przemysłowej Industria.

Centralna Dolina Wodorowa im. Braci Łaszczyńskich – łącząca regiony świętokrzyski i łódzki oraz południowe Mazowsze i północne Podkarpacie – została powołana do życia w październiku ub.r., a jednym z jej głównych celów jest właśnie rozwój energetyki jądrowej opartej na technologii SMR.

Wśród kluczowych graczy rozwijających projekty SMR jest obecnie m.in. amerykańska spółka NuScale, europejski Nuward (wspólna inicjatywa francuskiego EDF z French Alternative Energies, Atomic Energy Commission (CEA), Naval Grup i TechnicAtome) – zapowiadany jako pierwszy reaktor zaprojektowany w Unii Europejskiej – i właśnie Rolls-Royce SMR, który już w 2015 roku zaczął prace nad swoim reaktorem UK SMR o mocy 470 MWe. Według zapowiedzi producenta pierwszy taki reaktor ma zostać zbudowany we wczesnych latach 30. Projekt cieszy się wysokim wsparciem publicznym rządu Wielkiej Brytanii – w 2021 roku przeznaczono na niego 240 mln euro rządowych dotacji.

– To jest projekt, który przechodzi już proces certyfikacji u swojego regulatora, a nie jest tylko na papierze. Pośród tych wielu różnych projektów SMR-owych jest kilka firm, które są wiarygodne, są wiarygodnymi partnerami, i myślę, że polski rynek będzie dla nich bardzo atrakcyjnym miejscem do pokazania swoich możliwości. Jako Świętokrzyska Grupa Przemysłowa Industria będziemy dążyć do tego, żeby mieć jedną lokalizację, w której będą dwie–trzy jednostki – mówi prezes spółki. – Natomiast aktywnie działamy, aby pojawili się inni kontrahenci, którzy również będą zainteresowani tą technologią na polskim rynku, ponieważ w projektach jądrowych jest wielki potencjał do współpracy między firmami.

Według danych, które przytacza w swoim raporcie Polski Instytut Ekonomiczny, wartość rynku małych reaktorów jądrowych w 2020 roku była wyceniana na ok. 3,5 mld dol. Jednak według prognoz rynku Allied Market Research do 2030 roku ten rynek ma być wart już blisko 19 mld dol. Według prognoz OECD i Nuclear Energy Agency – ich pozytywnego scenariusza – w 2035 roku projekty SMR przekroczą 20 GW mocy zainstalowanej, a w scenariuszu szybkiego rozwoju tej technologii do 2050 roku mogłoby ich powstać nawet 375 GW.

– Najważniejszą barierą na ten moment są kadry, na drugim miejscu jest przygotowanie przemysłu, certyfikacja, standardy, które trzeba wdrożyć, a na ostatnim miejscu – pieniądze na inwestycje. Dlatego że jeżeli będzie dobry projekt, od wiarygodnego dostawcy, który będzie pewny, że jest zrealizowany, ponieważ ma pozwolenia itd., to będzie dobra propozycja biznesowa dla inwestorów. Tylko że najpierw musi być wykonana ta praca formalnoprawna, budowa kadr i budowa łańcucha dostaw, żeby ten projekt zrealizować – wyjaśnia Szczepan Ruman.

 

Źródło: Newseria

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Poziom recyklingu tworzyw sztucznych w Europie rośnie, w Polsce o 8,7% od 2018 roku

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Poziom recyklingu tworzyw sztucznych w Europie rośnie, w Polsce o 8,7% od 2018 roku

Cyrkularne tworzywa sztuczne stanowią obecnie 13,5% wszystkich tworzyw wykorzystywanych do produkcji plastikowych wyrobów i części w Europie – wskazuje najnowsza edycja wydawanego co dwa lata raportu stowarzyszenia Plastics Europe „Tworzywa sztuczne w obiegu zamkniętym – analiza sytuacji w Europie”. Tym samym europejski system tworzyw sztucznych jest w połowie drogi do osiągnięcia pośredniego celu wyznaczonego w mapie drogowej The Plastics Transition, zakładającego wykorzystanie cyrkularnych surowców w nowych produktach na poziomie 25% do 2030 roku. Z raportu wynika, że w Europie po raz pierwszy więcej odpadów tworzyw zostało poddanych recyklingowi (w sumie 26,9% niż trafiło na składowiska.

Dane dla Polski – z dopiero tworzonym systemem kaucyjnym i niewydolnym systemem rozszerzonej odpowiedzialność producenta – plasują się poniżej średniej europejskiej. W nowych produktach i częściach z tworzyw 10,2% surowców pochodziło ze źródeł cyrkularnych. Poziom recyklingu tworzyw sztucznych w Polsce w 2022 roku wyniósł natomiast 21,2% (co odpowiada 542 tys. tonom odpadów tworzyw poddanych recyklingowi).

„Mimo że poziom recyklingu w Polsce jest poniżej europejskiej średniej, to trend jest wzrostowy. W porównaniu do 2018 roku poziom recyklingu wzrósł o 8,7%” – komentuje dane Anna Kozera-Szałkowska, dyrektor zarządzająca Fundacji PlasticsEurope Polska, polskiego oddziału europejskiego stowarzyszenia.

Raport nakreśla jednocześnie kilka głównych wyzwań, które osłabiają cyrkularny postęp europejskiego systemu tworzyw sztucznych. Należą do nich m.in. rosnące (o 15% od 2018 r.) ilości odpadów tworzyw sztucznych poddawanych spaleniu z odzyskiem energii, podczas gdy spora część tych odpadów mogłaby trafić do recyklingu. W Polsce wzrost ten jest jeszcze większy i wynosi o 24% więcej, niż w 2018 roku. Tymczasem, jak podkreśla Anna Kozera-Szałkowska, branża recyklingu od lat boryka się z brakiem surowca. Bez pilnych działań pozwalających zwiększyć dostępność cyrkularnych surowców nie będzie można utrzymać obecnego tempa postępu i zrealizować ani odgórnych europejskich, ani oddolnych branżowych celów cyrkularności.

Z raportu wynika, że w 2022 roku w Europie cyrkularne tworzywa sztuczne były produkowane z uwzględnieniem kilku źródeł surowca. Głównym z nich był odpady tworzyw przetworzone w recyklingu mechanicznym (13,2%), za 1% odpowiadały surowce pochodzenia biologicznego, a 0,1% pochodziło z recyklingu chemicznego. Dane pokazują także, jak wykorzystanie cyrkularnych tworzyw sztucznych różni się w zależności od danego sektora przemysłu. Największy popyt występuje w sektorze opakowań, budownictwie i rolnictwie. Na ich tle inne sektory, w tym motoryzacja oraz elektronika i elektronika, pozostają w tyle.

„Niezbędny do sprostania rosnącemu zapotrzebowania na cyrkularne tworzywa, w tym do osiągnięcia obowiązkowych celów w zakresie zawartości recyklatów zwłaszcza w branżach wymagających materiałów najwyższej jakości, jest rozwój recyklingu chemicznego jako technologii uzupełniającej recykling mechaniczny. Do podjęcia niezbędnych inwestycji w tym zakresie potrzebne jest prawne umocowanie tej technologii recyklingu, wraz z modelem bilansu masy z wyłączeniem wykorzystania na cele paliwowe” – podkreśla ekspertka.

 

Źródło: PAP MediaRoom

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Coraz więcej głosów za przesunięciem systemu kaucyjnego na 2026 rok

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Coraz więcej głosów za przesunięciem systemu kaucyjnego na 2026 rok

System kaucyjny w Polsce, zgodnie z ustawą, powinien zacząć działać od 2025 roku. To sposób na motywowanie konsumentów do zwrotu zużytych butelek i puszek, by zwiększyć poziom recyklingu. Zmniejszy się w ten sposób także ilość zmieszanych odpadów komunalnych odbieranych przez gminy. Zdaniem ekspertów bez wcześniejszego albo równoległego wprowadzenia rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP) nowe przepisy mogą oznaczać jednak poważne reperkusje dla gmin. – Odpady pochodzące z systemu kaucyjnego mogą wyciągnąć ze strumieni gminnych ok. 30 proc. najbardziej przychodowego surowca – ocenia Klaudia Subutkiewicz, dyrektorka Wydziału Gospodarki Odpadami w Urzędzie Miasta Bydgoszczy.

Fot. archiwum

– System kaucyjny jest co do zasady bardzo dobrym rozwiązaniem, natomiast nie powinien wejść w życie bez wprowadzenia ustawy o rozszerzonej odpowiedzialności producenta – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Klaudia Subutkiewicz. – System kaucyjny domyka cały obieg odpadu. Jest bardzo przystępny dla mieszkańców i na pewno bardzo poprawi selektywną zbiórkę, zarówno w gminach, jak i u samych producentów, jeżeli sprawozdawczość będzie skonstruowana prawidłowo. Natomiast bez rozszerzonej odpowiedzialności producenta, bez wprowadzenia dodatkowego finansowania z tytułu tej opłaty opakowaniowej, którą wprowadzający odpady w opakowaniach powinni uiszczać, żeby dofinansowywać zarówno branżę recyklingu, jak i systemy gminne, tutaj te koszty mogą ulec zmianie.

ROP to zestaw środków, które mają zapewnić, iż podmioty wprowadzające na rynek produkty, również te w opakowaniach, będą ponosiły odpowiedzialność finansową albo odpowiedzialność finansową i organizacyjną na etapie cyklu życia produktu, gdy staje się on odpadem. Część ekspertów alarmuje, że wejście w życie przepisów systemu kaucyjnego w proponowanej formie, bez wprowadzenia przepisów o rozszerzonej odpowiedzialności producenta, może oznaczać spore problemy dla gmin. Podczas debaty „Czy system kaucyjny bez ROP ma sens?” zorganizowanej przez „Puls Biznesu” eksperci kancelarii SSW podkreślali, że ustawa kaucyjna całkowicie pomija samorządy. Wprawdzie system nie wpływa bezpośrednio na obowiązki gmin związane z recyklingiem, ale jeśli w tym kształcie wejdzie w życie, gminy zostaną pozbawione najcenniejszego surowca, najlepiej nadającego się do selektywnej zbiórki i osiągania jej poziomów wyznaczonych przez UE.

– Na ten moment szacujemy, że odpady pochodzące z systemu kaucyjnego mogą wyciągnąć ze strumieni gminnych około 30 proc. najbardziej przychodowego surowca, czyli puszek, butelek PET. To może spowodować, że instalacje będą miały mniejszy przychód ze sprzedaży surowca, co może się przełożyć na wzrost kosztów zagospodarowania tych wszystkich odpadów – ocenia ekspertka UM w Bydgoszczy.

Część opakowań, od których zostanie pobrana kaucja, wciąż będzie trafiała do odpadów zmieszanych, a więc będzie podlegać systemowi gminnemu. Kaucja pobrana od takich opakowań wróci do operatora systemu kaucyjnego zamiast do gmin, by w ten sposób wspierać finansowo lokalną gospodarkę odpadami.

– Dlatego system rozszerzonej odpowiedzialności producentów jest tak ważny, ponieważ tutaj jest źródło dofinansowania, które może zbilansować te systemy. Czyli jednocześnie system kaucyjny doprowadzi do zwiększenia poziomów recyklingu, ale wyciągnie z systemów gminnych surowce, które są najbardziej przychodowe. Natomiast rozszerzona odpowiedzialność producenta, poza tym, że te surowce będą dużo lepsze i będą miały większą zawartość recyklatu, również doprowadzi do finansowania systemów gminnych, co może zbilansować te koszty – tłumaczy Klaudia Subutkiewicz.

Coraz więcej podmiotów, w tym m.in. Krajowa Izba Gospodarki Odpadami, przekonuje, że zamiast systemu kaucyjnego pierwsze powinny wejść w życie przepisy związane z ROP. Pozwoliłoby to zachować równowagę w finansach gmin, bo w momencie uruchomienia systemu kaucji samorządy mogłyby otrzymać odpowiednie środki finansowe od wprowadzających na rynek opakowania. Obowiązek wprowadzenia ROP wynika z przepisów UE, ale w Polsce nie ma jeszcze prawa w tym zakresie. Resort środowiska ma się w tym roku zająć projektem zmian, nie wiadomo jednak kiedy i w jakim kształcie mogłyby one wejść w życie.

– Rozszerzona odpowiedzialność producenta powinna wejść nie później niż system kaucyjny. To przepisy, które muszą się zazębiać, i nie ma możliwości, żeby ekonomicznie to się wszystko bilansowało, jeżeli nie wejdą równolegle – apeluje ekspertka.

Według danych GUS w latach 2020–2022 polskie gminy poddawały recyklingowi około 27 proc. wszystkich odpadów komunalnych. W 2025 roku ma to być 55 proc., a w 2035 roku – już 65 proc. Zdaniem ekspertów osiągnięcie tego poziomu będzie niemożliwe, jeśli z systemu komunalnego wyłączy się opakowania na napoje. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców oraz Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców apelują o przesunięcie daty wejścia w życie obowiązku realizacji zbiórki przez system kaucyjny na 1 stycznia 2026 roku. Alarmują, że wprowadzenie go od przyszłego roku będzie stanowiło niepotrzebny i wynikający z regulacyjnego pośpiechu problem dla firm objętych nowym prawem. Odroczenie systemu kaucyjnego ma ogromne znaczenie dla gmin, które teraz planują przetargi.

– Jako miasto, konstruując przetargi na odbiór odpadów, musieliśmy zapewnić już w umowach, na etapie samej procedury przetargowej, klauzule waloryzacyjne, które zmniejszają ryzyka dla potencjalnych wykonawców – zaznacza Klaudia Subutkiewicz. – Póki system kaucyjny nie wszedł w życie, te ryzyka nie zostały wliczone w stawki za odbiór, więc ceny są dosyć stabilne. Od przyszłego roku, jeżeli ten strumień spadnie o tyle, o ile szacujemy, to jest duże ryzyko, że te klauzule zostaną wykorzystane i koszty za odbiór odpadów wzrosną.

Szacunki Unii Metropolii Polskich wskazują, że ubytek przychodów ze sprzedaży surowców kaucyjnych może wynieść ponad 40 proc. Cena za zagospodarowanie odpadów wzrośnie zaś co najmniej o 10 proc. To z kolei prawdopodobnie przełoży się na wyższe opłaty dla mieszkańców.

 

Źródło: Newseria

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Skip to content