Nowy obowiązek segregowania odpadów budowlanych i rozbiórkowych

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Nowy obowiązek segregowania odpadów budowlanych i rozbiórkowych

1 stycznia weszła w życie ustawa zmieniająca przepisy o odpadach, która nakłada na wytwórców odpadów budowlanych i rozbiórkowych obowiązek ich segregacji i zapewnienia dalszego ich zagospodarowania. To efekt implementacji unijnej dyrektywy. Ostateczną treść przepisów branża poznała w ostatnich tygodniach 2024 roku. Nie jest wciąż jasne, czy w przypadku budów dopuszczona będzie frakcja odpadów zmieszanych, których nie da się posegregować. Następnym krokiem będą prawdopodobnie poziomy recyklingu odpadów budowlanych, jakie przedsiębiorcy będą musieli zapewnić. Nowe obowiązki nie dotyczą osób fizycznych.

Fot. Pixabay

– Przepis miał wejść w życie już kilka lat temu, był przesuwany aż do 1 stycznia tego roku, podczas gdy w grudniu jego treść została zmieniona i dostosowana do realiów. Otóż mówi on, że odpady budowlane i rozbiórkowe należy segregować u źródła na frakcje wymienione w dyrektywie, ale też mówi, że ten wytwórca może nie realizować samodzielnie tego obowiązku, czyli może cały czas mieć te zmieszane odpady budowlane, jeśli podpisze umowę z przedsiębiorcą, który posiada wszelkie zezwolenia i możliwości, by te frakcje za niego wysegregować – mówi agencji informacyjnej Newseria Karol Wójcik, przewodniczący Rady Programowej Izby Branży Komunalnej. – Należy się spodziewać, że będzie to dużo bardziej kosztowne dla wytwórcy odpadów, nie poświęca czasu, energii, nie zamawia odpowiedniej liczby pojemników, kontenerów na poszczególne frakcje, ktoś to robi za niego, ale ponosi koszt. Segregowanie odpadów w instalacjach jest potrzebne, ale kosztowne.

Dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z 30 maja 2018 roku na państwa członkowskie UE został nałożony obowiązek stworzenia systemów sortowania dla odpadów budowlanych i rozbiórkowych, przynajmniej dla: drewna, frakcji mineralnych (beton, cegły, płytki i materiały ceramiczne, kamienie), metalu, szkła, tworzyw sztucznych i gipsu, co zostało zaimplementowane do porządku prawnego ustawą już w 2021 roku.

System sortowania odpadów budowlanych i rozbiórkowych, co do zasady, opiera się na segregacji tych odpadów w miejscu ich wytworzenia. Jednak przedstawiciele branży budowlanej oraz branży gospodarki odpadami przedstawili postulaty złagodzenia wymogu zbierania i odbierania selektywnego w miejscu wytworzenia odpadów, opierając się na trudnościach, jakie w praktyce powstają w związku z koniecznością dostosowania się do tego wymogu.

W związku z tym przyjęta ostatecznie w grudniu 2024 roku regulacja zakłada złagodzenie wymogu, aby segregacja była prowadzona „u źródła”, czyli w miejscu wytworzenia poprzez wprowadzenie przepisów umożliwiających przekazanie odpadów innemu uprawnionemu podmiotowi, który przejmie obowiązek zapewnienia ich wysegregowania.

– Ustawa w tym kształcie to kwestia kilku tygodni roku 2024, kiedy poznaliśmy ostateczną treść przepisów. Wiedzieliśmy, że ta selektywna zbiórka wejdzie w życie u źródła, u wytwórców odpadów, natomiast ustawa pozwoliła, by działo się to również na instalacjach, trudno więc oczekiwać, że nagle jak grzyby po deszczu takie instalacje wyrosną, te, które w Polsce są, mogą te odpady przetwarzać – konstatuje Karol Wójcik. – Natomiast niewątpliwie wytwarza się również i tutaj rynek, i pole dla przedsiębiorców, by inwestować w tego typu instalacje, w tego typu maszyny, by móc wysortować poszczególne frakcje u siebie.

Projekt ustawy wpłynął do Sejmu ostatniego dnia października 2024 roku. Sejm uchwalił ją 21 listopada, a Senat zatwierdził bez poprawek 4 grudnia. Pięć dni później znalazł się pod nią podpis prezydenta Andrzeja Dudy.

Choć przewodniczący Rady Programowej Izby Branży Komunalnej ocenia samą ustawę jako poprawną, to podkreśla, że w Polsce bardzo wzmocnił się system kontroli, co powoduje, że przedsiębiorcy często karani są za bardzo drobne uchybienia, których nie sposób uniknąć przy dużej skali działalności. W efekcie każdy przedsiębiorca przy wprowadzeniu każdego nowego przepisu ma wiele obaw co do jego działania w praktyce i bardzo ostrożnie go interpretuje, by nie narazić się na ewentualne kary Inspekcji Ochrony Środowiska.

– Częstym pytaniem przy odpadach budowlanych i rozbiórkowych jest, ile frakcji ma powstać i skoro mam jako ten wytwórca, inżynier na budowie zarządzić selekcję, to czy tam może być tak zwany czarny worek jak przy odpadach komunalnych, przecież segregujemy, a jednak mamy zmieszane te resztkowe odpady komunalne. Wydaje się, i do tej pory takie głosy płynęły z ministerstwa, że cały czas będzie jednak frakcja tych zmieszanych odpadów komunalnych, których nie dało się posegregować – daje przykład ekspert. – Ustawa o tym mówi, ale w branży też pojawiają się pytania, czy oby na pewno, czy te odpady potem będą musiały trafić na instalację, czy też zgodnie z literalnym brzmieniem przepisu nie podlegają już segregacji, bo się tego nie da zrobić. To są pytania, z którymi zwracamy się do ministerstwa, niejedyne i nieostatnie zapewne w zakresie gospodarki odpadami w Polsce.

Przepisy dotyczące selektywnej zbiórki odpadów budowlanych i rozbiórkowych wyłączają z tego obowiązku osoby fizyczne nieprowadzące działalności gospodarczej. Ustawa mówi wprost, że za te osoby obowiązek realizuje kolejny posiadacz, czyli firma, która te odpady odbiera i zagospodarowuje. Osoba fizyczna, która przeprowadza remont, może takie odpady albo nieodpłatnie dostarczyć do PSZOK-u (licząc się z limitami), albo zamówić kontener na własny rachunek.

Segregacja odpadów rozbiórkowych i budowlanych to pierwszy krok. Kolejnym ma być skierowanie ich do recyklingu, co przewiduje unijna dyrektywa.

– Dyrektywa mówi, że należy rozważyć wprowadzenie takich poziomów recyklingu, dziś jeszcze nie mamy ich w krajowym ustawodawstwie, to jest pieśń przyszłości. Dlatego często mówię, nie zniechęcajmy się, segregujmy, bo za chwilę będą nas czekały poziomy recyklingu, wyrabiajmy ten nawyk, zanim te poziomy będą obowiązywały i zanim jako Polska będziemy otrzymywali kary za ich nieosiągnięcie – podkreśla Karol Wójcik. – W odpadach budowlanych i rozbiórkowych mamy wiele cennych surowców, metale, gruz, który nadaje się na podbudowę, i inne frakcje, które da się ponownie wykorzystać, nie ma najmniejszego sensu, żeby je wprost składować. Z tego punktu widzenia należy uznać selekcję tych odpadów za pożyteczną.

Źródło: Newseria

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Zielona transformacja w miastach nie musi być kosztowna

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Zielona transformacja w miastach nie musi być kosztowna

Według ONZ w globalnej skali miasta odpowiadają za 60–80 proc. całkowitego zużycia energii i 75 proc. emisji CO2. Te liczby rosną wraz ze wzrostem liczby mieszkańców, co powoduje, że efektywność energetyczna w miastach może się okazać jednym z najskuteczniejszych sposobów łagodzenia kryzysu klimatycznego. – Transformacja wcale nie musi wymagać potężnych nakładów finansowych. Trzeba zacząć od efektywnego wykorzystania zasobów, które już mamy – podkreśla Karol Juszczak z Alfa Laval. Jak wskazuje, wciąż niezagospodarowanym zasobem w miastach jest ciepło odpadowe, czyli tracone z oczyszczalni ścieków, centrów danych albo zakładów przemysłowych, a które można z powodzeniem zagospodarować w inny sposób.

Zdjęcie autobusu Man

Fot. archiwum

– W polskich miastach już widzimy szereg inwestycji – zarówno w transport publiczny, jak i w infrastrukturę – które mają na celu poprawę ich efektywności energetycznej. To są m.in. termomodernizacje budynków i inwestycje mające na celu wykorzystywanie ciepła odpadowego, żeby ta efektywność była jak największa i straty energii jak najmniejsze – mówi agencji Newseria Biznes Karol Juszczak, kierownik działu energetycznego w Alfa Laval Polska.

Według danych ONZ miasta zajmują zaledwie ok. 3 proc. powierzchni Ziemi, ale mieszka w nich ok. 3,5 mld ludzi, czyli blisko połowa populacji. Według prognoz do 2030 roku ta liczba wzrośnie już do ok. 5 mld, co oznacza, że średnio sześciu na 10 ludzi będzie mieszkańcami miast. Ta postępująca urbanizacja oznacza, że wpływ obszarów miejskich na środowisko i klimat będzie coraz większy. Z drugiej strony to właśnie w nich kumuluje się szereg negatywnych zjawisk, związanych m.in. z zanieczyszczeniem powietrza. Miasta odpowiadają za 60–80 proc. całkowitego zużycia energii i 75 proc. globalnych emisji CO2. To zaś powoduje, że muszą szukać coraz nowszych sposobów na to, żeby rozwijać się w sposób zrównoważony. Dotyczy to także Polski, gdzie w 12 największych metropoliach mieszka obecnie ok. 16 mln Polaków.

– Miasta coraz bardziej dążą do zrównoważonego rozwoju. Chodzi o zapewnienie jak najlepszych warunków życia dla mieszkańców, jak również ograniczenie ich wpływu na środowisko – wymienia ekspert Alfa Laval. – Ten zrównoważony rozwój w miastach to jednak złożony proces. Obejmuje m.in. efektywne zarządzanie energią zarówno w procesach produkcyjnych, jak i w budynkach, w których na co dzień mieszkamy, wykorzystanie zasobów, które są dostępne tu i teraz, świadome zarządzanie zasobami wodnymi, projektowanie przestrzeni przyjaznych do życia i tworzenie nowych sposobów zrównoważonego transportu. To także szeroko pojmowany recykling, odzysk surowców oraz edukacja, budowanie wśród mieszkańców świadomości tego, jak ważne jest zarządzanie zasobami, którymi dysponujemy.

Ekspert wskazuje, że przy uwzględnieniu rosnących emisji efektywność energetyczna w miastach może się okazać jednym z najskuteczniejszych sposobów łagodzenia kryzysu klimatycznego. Zgodnie z ustaleniami COP28 wysiłki w tym zakresie powinny się podwoić do 2030 roku, żeby realizacja celów porozumienia paryskiego z 2015 roku była możliwa. W tym celu konieczne są jednak działania na dużą skalę.

– To wcale nie musi być drogie – ocenia Karol Juszczak. – Dla przykładu Polska dysponuje potężną siecią ciepłowniczą, więc jest tylko kwestia jej modernizacji i otwarcia na nowe technologie. W przypadku biurowców czy dużych bloków kompleksowe podejście, czyli termomodernizacja i zapewnienie dostaw przystępnej, czystej energii, może generować oszczędności na poziomie nawet 30–50 proc. ich rocznych kosztów eksploatacji. Ciekawym aspektem jest też możliwość wykorzystania ciepła lub chłodu jako średnio- i długoterminowego magazynu energii, pozwalającego na gromadzenie nadwyżki i wykorzystanie jej w momencie, kiedy warunki będą ku temu sprzyjały. Takie magazynowanie energii w postaci ciepła jest efektywne, dochodzimy do sprawności rzędu 80 proc. i jesteśmy w stanie ją przetrzymać przez 200–250 godz.

Jak wskazuje, żeby przyspieszyć transformację energetyczną, miasta wcale nie muszą rozpoczynać potężnych inwestycji, ale nauczyć się lepiej wykorzystywać te zasoby, które już posiadają. Przykładem jest tu m.in. energia generowana przez zakłady przemysłowe czy centra przetwarzania danych.

– Odnawialne źródła energii to nie tylko wiatr i woda – to mogą być też ścieki, ciepło z serwerowni albo ciepło tracone podczas procesów w zakładach przemysłowych. One mogą być z powodzeniem wykorzystane jako zielona, czysta energia odnawialna. Dla jednych ta energia może być odpadem, dla innych będzie idealnym źródłem do ponownego wykorzystania – zauważa kierownik działu energetycznego w Alfa Laval Polska. – Ciepło z oczyszczalni ścieków może być wykorzystane jako parametr do podbicia temperatury w sieciach ciepłowniczych. Z kolei centra przetwarzania danych generują wystarczającą ilość ciepła, które może być wykorzystane chociażby do podgrzewania ciepłej wody w miastach.

Jak podkreślają eksperci spółki, 90 proc. energii elektrycznej zużywanej w centrum danych jest zamieniane na ciepło. Jeśli ciepło odpadowe z serwerów zostałoby w całości wykorzystane do celów grzewczych, można by zaoszczędzić 3000 TWh rocznie. To ilość potrzebna do ogrzania 300 mln europejskich gospodarstw domowych. Jak wyjaśniają, podstawową ideą odzyskiwania ciepła odpadowego jest przechwytywanie ciepła wytworzonego w jednej części obiektu i ponowne wykorzystanie go w jak największej ilości w innych zastosowaniach. Kluczowym elementem decydującym o tym, jak dużo ciepła można odzyskać i ponownie wykorzystać, jest wybór technologii wymiennika ciepła.

– Alfa Laval ma przykład realizacji w Hamburgu, gdzie udało nam się – dzięki wykorzystaniu ciepła z zakładów chemicznych – wygenerować oszczędności na poziomie 160 tys. MWh rocznie, a przy tym zmniejszyć emisje dwutlenku węgla o 20 tys. t i zużycie wody o 12 mln m3. Dostarczamy to ciepło w sumie do 3,5 tys. budynków – mówi Karol Juszczak.

Ekspert zauważa, że – żeby efektywniej wykorzystywać zasoby i zarządzać energią w ramach miasta – niezbędna jest jednak szeroka współpraca międzysektorowa oraz zintegrowanie ze sobą różnych podmiotów i branż, np. oczyszczalni ścieków, serwerowni, zakładów przemysłowych i przedsiębiorstw energetycznych. To zaś nie powinno być trudne, biorąc pod uwagę, że – zgodnie z unijną dyrektywą CSRD (Corporate Sustainability Reporting Directive) – już od 2025 roku część z nich, podobnie jak jednostki samorządowe, zostanie objęta obowiązkiem raportowania ESG, przez co tym chętniej będą się angażować w projekty transformacyjne.

– W miastach mamy szerokie pole manewru w kwestii transformacji – podkreśla Karol Juszczak. – Możemy zacząć właśnie od wykorzystania tych zasobów, które już są dostępne, i po prostu połączyć ze sobą zakłady, które mają nadmiar ciepła, z użytkownikami, którzy go na co dzień potrzebują, poprawiając parametry, obniżając generalnie koszty eksploatacji i rachunki za energię elektryczną.

 

Źródło: Newseria

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Mokradła z kluczową rolą dla zagrożonych gatunków ptaków i bioróżnorodności

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Mokradła z kluczową rolą dla zagrożonych gatunków ptaków i bioróżnorodności

Mokradła są najszybciej ginącymi ekosystemami świata. – W ciągu ostatnich 300 lat zostało osuszonych 87 proc. z nich, tymczasem tylko one gwarantują, że uda się zachować różnorodność biologiczną – podkreślają eksperci Fundacji WWF Polska. Zgodnie z unijnym rozporządzeniem do 2030 roku odtworzonych powinno zostać 30 proc. terenów podmokłych osuszonych wcześniej m.in na potrzeby rolnictwa. W Polsce rozpoczęła się właśnie realizacja projektu odtwarzania siedlisk na obszarze Natura 2000 Błota Rakutowskie położonego w Kotlinie Płockiej. ING przekazał Fundacji WWF na ten cel 1,5 mln zł.

Fot. Pixabay

– W ramach naszego wspólnego projektu będziemy realizować działania związane z odbudową różnorodności biologicznej tego cennego obszaru, poprzez odtwarzanie siedlisk i poprawę stanu ochrony rzadkich gatunków ptaków siewkowych, a także płazów – mówi agencji Newseria Biznes Mirosław Proppé, prezes zarządu Fundacji WWF Polska.

Tereny podmokłe zajmują jedynie ok. 6 proc. powierzchni lądów na świecie, pełnią jednak ogromną rolę w środowisku, m.in. pochłaniają dwutlenek węgla i magazynują go w glebie (w szczątkach roślin), przez co nie dostaje się on do atmosfery. Terenów tych z roku na rok jest jednak coraz mniej. Mokradła są najszybciej ginącymi ekosystemami świata. Proces ten postępuje od stuleci. W ciągu ostatnich 20 lat powierzchnia mokradeł zanikała w tempie 1,6 proc. rocznie – głównie wskutek osuszania i zamiany na tereny rolnicze. Tylko mokradła gwarantują, że uda się zachować różnorodność biologiczną. Niemal 40 proc. wszystkich gatunków żyjących na Ziemi w różnych momentach życia związanych jest z terenami podmokłymi.

W lipcu tego roku Fundacja WWF Polska wspólnie z Towarzystwem Przyrodniczym Alauda i ING Bankiem Śląskim rozpoczęły realizację projektu mającego na celu ochronę i odtwarzanie siedlisk rzadkich gatunków ptaków siewkowych i płazów na terenie Natura 2000 Błota Rakutowskie. ING przekazał na ten cel darowiznę w wysokości 1,5 mln zł.

– To pierwszy projekt, który służy odbudowie bioróżnorodności i realizowany jest dokładnie z nową taksonomią i wszystkimi wytycznymi Unii Europejskiej. W związku z tym szukałem partnera, który będzie to rozumiał i będzie chciał się zaangażować w długoterminowy projekt związany z odbudową czegoś, co zostało przez człowieka zniszczone – tłumaczy Mirosław Proppé.

– Od dłuższego czasu szukaliśmy projektu, który pozwoliłby ziścić nasz pogląd, że należy oddać przyrodzie to, co przyroda powinna robić, i to, co potrafi robić najlepiej, czyli sama się organizować i przez to najlepiej się chronić. Szukaliśmy takiego projektu, który dotyka problematyki gatunków zagrożonych, ale również jest związany z wodą, która jest dużym problemem w Polsce. Istotnym wyzwaniem jest to, jak prawidłowo realizować zadania związane z przywróceniem naturalnego poziomu i stanu wód – tłumaczy Brunon Bartkiewicz, prezes zarządu ING Banku Śląskiego.

W ramach projektu Fundacja WWF Polska wraz Towarzystwem Przyrodniczym Alauda, przy wsparciu finansowym ING Banku Śląskiego, planują objąć ochroną minimum 60 ha łąk. Zakłada ona m.in. przywracanie otwartego krajobrazu łąk poprzez wykaszanie szuwarów, usuwanie krzewów i nasadzonych drzew, a także ekstensywne użytkowanie łąk zgodne z wymogami ptaków siewkowych, w tym wypas koników polskich w celu utrzymania i kształtowania ptasich siedlisk.

– Błota Rakutowskie to obszar niezwykle cenny dla ptaków. W centrum tego obszaru znajduje się płytkie, wytopiskowe Jezioro Rakutowskie wraz z pasem podmokłych, wilgotnych, okresowo zalewowych łąk, otaczających jezioro. To właśnie łąki są naszym obszarem zainteresowania, bo przystępują tutaj do lęgu rzadkie i zagrożone gatunki ptaków siewkowych, takich jak czajka, krwawodziób, rycyk czy kulik wielki, których populacje gwałtownie maleją – wskazuje Maria Jujka-Radziewicz, starsza specjalistka ds. Ochrony Przyrody w Fundacji WWF Polska.

Eksperci alarmują, że wraz ze zmniejszaniem się powierzchni znikają gatunki roślin i zwierząt, które nie tylko na nich zamieszkiwały, ale także żywiły się czy rozmnażały. W skali świata spośród wszystkich gatunków zależnych od terenów podmokłych 25 proc. jest zagrożonych wyginięciem.

– Chcemy zachować istotną środowiskową rolę mokradeł. Działają jak gąbka, chłoną wodę w okresie, kiedy jest jej dużo i mają szansę oddać ją do krajobrazu w okresach niedoborów opadów i suszy. Poza tym są też ogromnym rezerwuarem wody, właściwie głównym źródłem wody słodkiej na świecie. Oprócz tego nie zdajemy sobie sprawy, jaką rolę pełnią mokradła w ochronie klimatu. Są ogromnym magazynem węgla, wychwytują dwutlenek węgla z atmosfery i magazynują węgiel w torfie, w szczątkach roślin, dzięki czemu nie dostaje się do atmosfery i nie przyczynia się do ocieplenia klimatu. Mimo tych niezwykle ważnych funkcji, jakie tereny mokradłowe pełnią dla ludzi i przyrody, w ciągu ostatnich 300 lat 87 proc. mokradeł na świecie zostało zniszczonych. Dlatego właśnie angażujemy się w projekty, które mają na celu ich zachowanie i odtwarzanie, bo jest to ważne dla nas wszystkich – przekonuje Maria Jujka-Radziewicz.

– Po zrealizowaniu działań w ramach tego wspólnego projektu kolejnym krokiem musi być przywracanie wody na terenie Błot Rakutowskich. Susza i brak opadów to jest jeden powód przesychania tego terenu, ale drugi to jest melioracja, która kiedyś została zbudowana właśnie po to, żeby osuszyć te tereny. Przez to, że te urządzenia były niekonserwowane, cały czas drenują wodę, nawet gdy jest sucho, woda stąd ucieka. Konieczne jest więc zatrzymanie tej wody, odbudowanie różnego rodzaju urządzeń, żeby tę wodę zatrzymywać. A kiedy już woda będzie zatrzymana, będziemy liczyć i mierzyć różnorodność gatunkową i wierzymy, że jej stan po tych działaniach się poprawi. Zapraszamy do współpracy również przy kolejnych etapach tego długoterminowego przedsięwzięcia – mówi Mirosław Proppé.

– To dla nas ważne, abyśmy uczestniczyli w inicjatywach, które są istotne, środowiskowo i społecznie – i to nie tylko w sferze konkurencyjności polskiej gospodarki, ale również w tym co sprawia, że Polska jest lepszym krajem do życia. Z naszej perspektywy takie działania są po prostu koniecznością – tłumaczy Brunon Bartkiewicz.

Dużo się mówi o roli sektora finansowego w transformacji gospodarki w kierunku bardziej zrównoważonej. Przedmiotem tego dialogu jest najczęściej zrównoważone finansowanie. Tymczasem „Value-Based Banking” to pojęcie szersze, które obejmuje także wpływanie na postawy społeczeństwa oraz biznesu poprzez inspirowanie i edukację.

– Świadomość polskiego biznesu na temat zagadnień ESG jest na ten moment bardzo zróżnicowana i w dużej mierze zależy od wielkości i skali działalności firmy oraz od znajomości wymogów regulacyjnych, w tym wymogów raportowych. Duże firmy są kilka kroków do przodu, ponieważ dyrektywa CSRD będzie od nich wymagać przedstawienia w przyszłym roku za rok bieżący raportów obejmujących szeroko zdefiniowane tematy ESG – podkreśla Joanna Erdman, wiceprezes zarządu ING Banku Śląskiego.

Jak podkreśla, w działaniach firm temat ochrony bioróżnorodności nie jest jeszcze zbyt rozpowszechniony.

– Mamy nadzieję, że projekty takie jak Błota Rakutowskie przyczynią się do budowania świadomości, wiedzy i podejmowania konkretnych działań. Chcemy, żeby to była mała cegiełka w zasypywaniu asymetrii pomiędzy człowiekiem i ekosystemem – mówi Joanna Erdman. – Aby oswoić temat ochrony przyrody, dobrym punktem startowym jest analiza podwójnej istotności (Double Materiality Assessment), gdzie z jednej strony będziemy badali, w jaki sposób przyroda wpływa na nasz biznes, a w drugim kroku – w jaki sposób nasz biznes oddziałuje na przyrodę.

 

Źródło: Newseria

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Coraz więcej świątecznych elektroodpadów: co z nimi zrobić?

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Coraz więcej świątecznych elektroodpadów: co z nimi zrobić?

Święta Bożego Narodzenia to zwykle okres wzmożonych zakupów. Kupujemy nie tylko prezenty pod choinkę, ale coraz częściej także liczne ozdoby, które mają za zadanie wprowadzić nas w świąteczny nastrój. Niestety, wiele z tych przedmiotów – lampki, pozytywki, świecące renifery czy elektroniczne gadżety – to potencjalne elektroodpady. Gdy do naszych domów trafiają nowe urządzenia, te niedziałające powinniśmy oddać do prawidłowego punktu zbiórki, zamiast je chomikować. Dlaczego? Bo to cenne źródło surowców, które mogą być ponownie wykorzystane, jeśli trafią do recyklingu. Elektroodpadów nie można też wyrzucać do zwykłych koszy na 5 frakcji, bo mogą zawierać niebezpieczne substancje i stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi.

Fot. PAP MediaRoom

Czym są elektroodpady i skąd się biorą w święta?

Elektroodpady to każdy niepotrzebny, zużyty lub zepsuty sprzęt elektryczny i elektroniczny. Chodzi tu o wszystko, co wymaga prądu, aby działać, lub ten prąd przewodzi (np. ładowarka, słuchawki, świąteczne lampki czy inne świecące ozdoby, ale też mniej oczywiste: grająca zabawka czy książka). Elektrośmieci to także najszybciej rosnący strumień odpadów – w samym 2022 r. globalnie wygenerowaliśmy ich aż 62 mln ton.

Święta są szczególnym czasem „produkcji” elektroodpadów. Przyczyną takiego stanu rzeczy są w dużej mierze prezenty – jak wynika z zeszłorocznego badania PayPo, co czwarty Polak decyduje się na zakup sprzętu elektronicznego w ramach świątecznego upominku – ale nie tylko one. Dużym problemem są także świecące i grające ozdoby świąteczne oraz inne akcesoria, które w okresie świątecznym wręcz zalewają sklepowe półki. Często są to przedmioty kiepskiej jakości, przez co szybko się psują lub tracą na atrakcyjności. Zdarza się również, że wymiana baterii w takim sprzęcie jest niemożliwa, wtedy po jej wyczerpaniu ozdoba staje się elektroodpadem.

„Nasze badania pokazują, że Polacy mają wiele wątpliwości związanych z segregacją elektroodpadów, a trudność sprawia nie tylko ich prawidłowa utylizacja, ale także samo rozpoznanie, co jest elektroodpadem, a co nie. Dlatego to tak ważne, by jak najwięcej edukować w tym zakresie. Święta są do tego doskonałą okazją, bo to okres, w którym generujemy więcej >>nieoczywistych<< elektroodpadów, takich jak świecące ozdoby czy grające kartki. Z tego względu już kolejny rok z rzędu wystartowaliśmy ze świąteczną kampanią edukacyjną, której celem jest rozpowszechnienie wiedzy dotyczącej rozpoznawania i prawidłowej utylizacji elektrośmieci. W tym roku zaprosiliśmy do współpracy twórców internetowych z wielu różnych sektorów, takich jak np. organizacja przestrzeni, tak by dotrzeć z przekazem do szerokiego grona odbiorców” – mówi Monika Wyciechowska, Education Marketing Manager, RLG w Polsce.

Dlaczego warto segregować elektroodpady?

Jak pokazuje raport UNITAR (z ang. United Nations Institute for Training and Research), światowa produkcja elektroodpadów rośnie pięć razy szybciej niż ich udokumentowany recykling. To duże marnotrawstwo, ponieważ elektroodpady mogą zawierać cenne surowce, takie jak miedź, aluminium czy nawet złoto, które po odpowiednim przetworzeniu mogą zostać ponownie wykorzystane w produkcji. Jednocześnie elektroodpady mogą też zawierać substancje szkodliwe, takie jak rtęć czy ołów, które, wyrzucone w nieodpowiednich warunkach, mogą przenikać do gleby i wody, wpływając negatywnie na środowisko naturalne. Z tego względu elektroodpadów nie wolno wyrzucać do zwykłych pojemników na śmieci. Co zatem z nimi zrobić?

Jak prawidłowo segregować elektroodpady?

Każdy niepotrzebny lub niedziałający sprzęt elektroniczny lub elektryczny można (a wręcz trzeba) bezpiecznie zutylizować. Jak to zrobić?

  • Oddając elektroodpad w sklepie przy zakupie nowego tego samego rodzaju (sprzedawca ma obowiązek przyjęcia sprzętu 1:1).
  • Oddając elektroodpad przy dostawie nowego produktu (wcześniej należy to zgłosić sprzedawcy),
  • Oddając do PSZOKu, czyli Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych (adres najbliższego takiego punktu można znaleźć na stronie gminy).
  • Wrzucając do pojemników przeznaczonych do zbiórki elektroodpadów.
  • Sprzęt małych rozmiarów (którego żaden wymiar nie przekracza 25 cm) można oddać w sklepie z elektroniką o powierzchni sprzedaży pow. 400 m2.

Świąteczne porządki to doskonała okazja, by przejrzeć szafki i szuflady w poszukiwaniu niepotrzebnego i zużytego sprzętu elektronicznego, i pozbyć się go. Warto przy tym pamiętać, że właściwa segregacja elektroodpadów to prosty krok, który może przynieść duże korzyści środowisku.

 

Źródło: PAP MediaRoom

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Ruszyła największa elektrownia gazowa w Polsce

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Ruszyła największa elektrownia gazowa w Polsce

PGE Polska Grupa Energetyczna oddała właśnie do eksploatacji największą elektrownię gazową w Polsce i jedną z najnowocześniejszych w Europie. Jednostka o mocy 1366 MW brutto jest zlokalizowana w Gryfinie w Zachodniopomorskiem. Dostarczy do sieci 1,4 GW mocy, dzięki czemu pokryje ok. 5 proc. krajowego zapotrzebowania na energię elektryczną, zapewniając dostawy dla ok. 3 mln gospodarstw. – To bardzo ważna inwestycja z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa i namacalny przykład tego, że transformacja energetyczna trwa – mówi wiceminister klimatu i środowiska Miłosz Motyka.

Fot. Pixabay

– To najnowocześniejsza elektrownia parowo-gazowa w Polsce i jedna z najnowocześniejszych w Europie, która będzie stabilizowała system elektroenergetyczny w sytuacji coraz większego udziału źródeł odnawialnych – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes Dariusz Marzec, prezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej.

PGE Gryfino Dolna Odra to dwa bloki gazowo-parowe nr 9 i 10, o mocy 683 MW brutto każdy, które zastąpią stare, wysłużone i nieefektywne jednostki węglowe w Elektrowni Dolna Odra. Moce nowej elektrowni mają 17-letni kontrakt w aukcji rynku mocy, który obowiązuje od 2024 roku.

– W trwającej w Polsce transformacji bloki gazowo-parowe są gwarancją elastyczności i stabilności. Dzisiaj, kiedy mamy w systemie elektroenergetycznym coraz więcej generacji z odnawialnych źródeł energii, z wiatru i słońca, potrzebne są takie bloki, które są szybko wzywane i odpowiednio duże. I właśnie taką inwestycję mamy w Gryfinie. Ona zapewni bezpieczeństwo energetyczne nie tylko w skali regionu, ale i całej Polski – mówi Miłosz Motyka.

PGE Gryfino Dolna Odra jest największą i najbardziej sprawną elektrownią tego typu w Polsce. Nowe bloki gazowo-parowe mają sprawność 63 proc. (o ponad 70 proc. wyższą w porównaniu do starych bloków węglowych). Szybkość startu ze stanu zimnego do minimum technicznego elektrowni wynosi 4 godz., a ze stanu gorącego do minimum technicznego 30 min. Dzięki możliwości szybkiego startu i elastycznej pracy nowa jednostka będzie w stanie pomóc w stabilizacji sieci elektroenergetycznej oraz optymalizacji wykorzystania zmiennej produkcji energii ze źródeł odnawialnych.

– Pogodozależne, odnawiane źródła energii potrzebują systemu, który będzie je wspierał, a to jest możliwe właśnie dzięki elektrowniom gazowym. Dlatego ta inwestycja jest tak ważna, ponieważ zagwarantuje bezpieczeństwo energetyczne i stabilizację systemu – mówi Miłosz Motyka.

– Inwestycje gazowe to bardzo ważny element transformacji energetycznej i dochodzenia do neutralności klimatycznej. Stale rozbudowujemy system OZE, który równolegle potrzebuje jednak stabilnych źródeł energii pracujących w podstawie. W tej chwili nie ma bardziej elastycznych mocy niż moce gazowe – podkreśla Robert Kropiwnicki, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych.

Jak wskazuje, w długofalowej perspektywie postępująca transformacja energetyczna to dla polskich gospodarstw szansa na tańszy prąd. W 2023 roku Polska wytwarzała 61 proc. energii elektrycznej z węgla, przy czym oczekuje się, że udział ten zostanie znacząco zmniejszony na rzecz gazu, energii jądrowej oraz odnawialnych źródeł energii przy jednoczesnym aktywnym rozwoju morskiej energetyki wiatrowej.

– Najważniejszym wyzwaniem jest obniżanie cen energii, a to jest możliwe tylko dzięki transformacji energetycznej. Trzeba przechodzić na zielone źródła energii i włączać je do systemu. Najpilniejsze rzeczy w najbliższym czasie to jest właśnie budowa bloków parowo-gazowych, to jest kwestia zwiększania energetyki z wiatru, zarówno lądowego, jak i morskiego, jak również z fotowoltaiki. Oczywiście równolegle jest jeszcze kwestia energetyki jądrowej, która również jest rozwijana – mówi Robert Kropiwnicki.

Bloki gazowe zostały zaprojektowane tak, żeby spełniać najbardziej restrykcyjne limity emisji wynikające z unijnych konkluzji BAT. Emisja pyłu i tlenków siarki zostanie ograniczona niemal do zera, co istotnie wpłynie na jakość powietrza w regionie. Z kolei wskaźnik emisyjności nowej elektrowni wynosi ok. 330 g CO2 na kWh wytworzonej energii elektrycznej, co jest wartością prawie trzykrotnie niższą niż w blokach węglowych Elektrowni Dolna Odra.

Inwestycja w Gryfinie wpisuje się też w strategię PGE dekarbonizacji aktywów wytwórczych.

– To jest pierwszy duży element nowego segmentu biznesowego Grupy PGE, czyli segmentu wytwarzania energii elektrycznej z najbardziej niskoemisyjnego paliwa, jakim w tej chwili jest gaz ziemny – mówi Dariusz Marzec.

Inwestycja o wartości ponad 3,7 mld zł netto została zrealizowana przez PGE, a wykonawcą kontraktu było konsorcjum GE Vernova i Polimex Mostostal. Turbiny parowe i generatory dla elektrowni zostały wyprodukowane w polskich fabrykach w Elblągu i Wrocławiu. Oprócz podstawowego wyposażenia elektrowni, dostarczonego w formule „pod klucz”, GE Vernova zapewni kompleksową obsługę w ramach 12-letniej umowy serwisowej.

– Udział polskich komponentów w tej inwestycji wynosi sporo ponad 50 proc. – podkreśla prezes PGE.

 

Źródło: Newseria

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Skip to content