Przejdź do treści

Dzień Ziemi 2022 – Drzewko za elektrośmieci

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Dzień Ziemi 2022 – Drzewko za elektrośmieci

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

W święta do śmieci trafia nawet trzy razy więcej jedzenia niż w innych miesiącach

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

W święta do śmieci trafia nawet trzy razy więcej jedzenia niż w innych miesiącach

Z wyliczeń Najwyższej Izby Kontroli wynika, że rocznie w Polsce marnowanych jest niemal 5 mln ton żywności. Z tego 60 proc. trafia do śmieci nie z handlu i gastronomii, jak mogłoby się wydawać, ale prosto z naszych domów. Szczególnym okresem, kiedy marnuje się nawet dwa–trzy razy więcej żywności, są święta. Eksperci podkreślają, że szybująca inflacja może mieć na ten aspekt pozytywny wpływ. Będziemy baczniej się przyglądać ilości kupowanego jedzenia, bo nie stać nas na jego marnowanie.

Recykling

Jak wynika z badania Kantar Public dla Too Good To Go, 38 proc. Polaków deklaruje, że kiedykolwiek wyrzuciło jedzenie po Świętach Wielkanocnych. Na czele produktów lądujących w koszach znalazły się sałatka jarzynowa, pieczywo, różnego rodzaju wędliny, warzywa i owoce. Wielu Polaków ma w zwyczaju robienie zbyt dużych zakupów. Ponad połowa respondentów deklaruje, że przygotowuje większą ilość jedzenia, niż jest to konieczne na dwa dni świąt. Z badania IOS-PIB wynika, że pozbywamy się produktów spożywczych przede wszystkim dlatego, że się zepsuły (65 proc.), przeoczyliśmy koniec daty ważności (42 proc.), przygotowaliśmy zbyt dużo jedzenia (26 proc.) czy też wskutek nieprzemyślanych zakupów (19,7 proc.). Rosnące ceny żywności powoli zmuszają nas jednak do refleksji.

– Inflacja zmobilizowała nas do tego, żeby bardziej zadbać o swój portfel i o to, co kupujemy. Jej dobra strona jest taka, że staramy się ograniczać rachunki za zakupy, zwracamy uwagę na listę zakupów, kalkulujemy, patrzymy na to, co mamy już w szafkach i lodówkach – mówi agencji Newseria Lifestyle Sylwia Majcher, edukatorka ekologiczna.

Marnowanie żywności niesie ze sobą negatywne skutki społeczne, gospodarcze i środowiskowe. Konieczna jest więc edukacja i kampanie informacyjne na temat racjonalnego planowania zakupów czy też zasad właściwego przechowywania żywności. Sylwia Majcher uważa, że potrzeba sporo czasu na to, by zmienić nasze schematy zachowania.

– Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że skoro zarabiamy więcej, to możemy sobie kupić więcej, zresztą do tego zachęcają nas też rozmaite kampanie reklamowe. A teraz musimy po prostu odwrócić proporcje. Skoro przez ostatnie kilkadziesiąt lat nasz styl życia kierował się w stronę konsumpcjonizmu, to dopiero po odwróceniu proporcji uświadomimy sobie, że niemarnowanie to nie jest brak czy strata, tylko właśnie długofalowy zysk. I to w edukacji kulinarnej czy ekologicznej jest niezwykle ważne – mówi ekspertka.

Polacy zapytani o sposoby na ograniczenie marnowania żywności wymieniają między innymi odpowiedni sposób przechowywania (57 proc.), unikanie nieprzemyślanych zakupów (49 proc.) i przygotowywanie listy zakupów (44 proc.). Eksperci radzą więc, by nie kupować na zapas, pod wpływem emocji, impulsu, reklamy czy promocji.

– Najlepszy jest plan, który pozwoli nam ustalić, czego naprawdę potrzebujemy, i dostosować liczbę porcji do liczby gości, którzy zasiądą przy świątecznym stole. Pamiętajmy o tym, że nikt nie ma dwóch–trzech żołądków. Poza tym wiosna to już jest lżejszy czas, więc na talerzu nie musi być jedzenia po brzegi, można spokojnie postawić na stole kilka przystawek, które będziemy fantastycznie łączyć. Dobrze skonstruowana lista zakupów, utworzona na bazie jadłospisu, pozwoli nam zaoszczędzić nawet 20 proc. kwoty wydawanej na zakupy. Jednocześnie po świętach zostawimy pusty śmietnik, a pełny żołądek – mówi Sylwia Majcher.

Radzi więc, by zmienić sposób myślenia i w gorączce przedświątecznych zakupów nie skupiać się przede wszystkim na suto zastawionym stole.

– Wcale nie musimy robić przez cały tydzień zakupów, gotować przez kilka dni przed świętami, tylko jeden dobrze rozplanowany dzień wystarczy. Zróbmy więc zakupy z głową, na pewno mniejsze, a i tak mamy gwarancję, że tego jedzenia na świątecznym stole w większości rodzin, które zrobią to logicznie, racjonalnie i ekonomicznie, nie zabraknie – mówi ekspertka.

Jeśli jedzenia mimo wszystko będzie za dużo, warto część porcji zamrozić na później. Do mrożenia nadają się m.in. słodkie wypieki, mięsa i warzywa. W ten sposób można też przechowywać sałatki, o ile nie doda się do nich majonezu.

– Żywność jest na tyle droga, że zaczynamy doceniać każdy kilogram tego, co mamy, staramy się słuchać porad i inspiracji dotyczących przechowywania żywności, co wcześniej nie było takie oczywiste – mówi Sylwia Majcher.

Jak podkreśla, mniejsza ilość kupionych produktów to także mniej odpadów opakowaniowych, a wciąż wiele z nich jest wykonanych z tworzyw sztucznych.

– Ponad 90 proc. produktów, jakie mamy na rynku, jest zapakowanych, poszukajmy więc miejsc, w których możemy kupić takie produkty luzem. Nie musimy także pić wody z plastiku dzięki temu, że odkręcimy kran i będziemy wykorzystywać kranówkę, która w większości polskich miast jest dużo lepsza niż woda butelkowana. W ten sposób zaoszczędzimy 20 kg plastiku na osobę i nawet tysiąc złotych rocznie – mówi Sylwia Majcher.

Rosnące ceny skłonią konsumentów także do zwracania uwagi na zużycie wody czy prądu. To szansa na upowszechnienie się ekologicznych i ekonomicznych nawyków, które mogą się przełożyć na wysokość rachunków.

– Zakręcamy więc kurki z wodą, kiedy myjemy zęby, i to już w przypadku jednej osoby jest 11 litrów oszczędności. Naprawiamy wszystkie spłuczki, gdzie cieknie woda, a właśnie dzięki takiej niefrasobliwości tygodniowo może pociec kilkaset litrów. Możemy wykorzystywać wodę po gotowaniu niesolonych ziemniaków czy warzyw do podlewania kwiatów. Możemy też mieć własny kompostownik na balkonie i w ten sposób resztki przetwarzać w materię, która zmienia się w płynne złoto, czyli humus do nawożenia roślin. Możemy też zbierać deszczówkę. Kilka takich patentów zebranych w całość pozwoli sporo zaoszczędzić – dodaje edukatorka ekologiczna.

Źródło: newseria.pl

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Zostało nieco ponad trzy miesiące na zgłoszenia do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Zostało nieco ponad trzy miesiące na zgłoszenia do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków

Właściciele i zarządcy nieruchomości wybudowanych i oddanych do użytkowania przed styczniem 2022 roku mają jeszcze nieco ponad trzy miesiące na złożenie deklaracji do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków i zgłoszenie w niej swojego źródła ogrzewania. Ten obowiązek dotyczy zarówno budynków mieszkalnych, jak i niemieszkalnych, np. usługowych i użyteczności publicznej. Deklaracje można złożyć online albo za pośrednictwem swojego urzędu gminy. Za niedopełnienie tego obowiązku grozi kara grzywny.

Fot. archiwum

– Zgłoszenia do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków trzeba podzielić na dwie kategorie. Pierwsza to zarządcy i właściciele już istniejących budynków, druga to właściciele nowych budynków. I tutaj mamy dwa terminy: zarządcy nieruchomości, które już istnieją i zostały oddane do użytkowania, mają termin do 30 czerwca 2022 roku. Natomiast wszyscy ci, którzy oddają nowe budynki po 1 stycznia 2022 roku, mają 14 dni na zgłoszenie do CEEB źródła ciepła, jakim budynek jest zasilany – mówi agencji Newseria Biznes Marek Pszonka, członek zarządu Mazowieckiej Agencji Energetycznej.

Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków (CEEB) działa od 1 lipca 2021 roku i została wprowadzona ustawą o wspieraniu termomodernizacji i remontów. To ogólnokrajowa baza danych, której głównym celem jest m.in. sprawdzenie, czym Polacy ogrzewają swoje gospodarstwa domowe.

– Głównym celem stworzenia Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków było dobre zmapowanie i zidentyfikowanie wszystkich wysokoemisyjnych źródeł ciepła – tak aby mieć dobry przegląd, analizę tego, w jakich lokalizacjach i co trzeba wymieniać oraz jakie środki będą niezbędne, żeby ten cel zrealizować. W naturalny sposób ma się to przyczynić do poprawy jakości powietrza w naszym kraju, która – jak dobrze wiemy – nie jest najlepsza – mówi Marek Pszonka.

Wszyscy właściciele i zarządcy budynków – już istniejących, jak i tych, które dopiero są w trakcie budowy – mają obowiązek zgłoszenia swojego źródła ogrzewania do CEEB. Dotyczy to zarówno budynków mieszkalnych, jak i niemieszkalnych, czyli budynków usługowych bądź użyteczności publicznej, które mają źródło ciepła lub spalania paliw do 1 MW.

– W takim zgłoszeniu jest wymieniony katalog źródeł ciepła. Zarządca lub właściciel nieruchomości po prostu zaznacza w swojej ankiecie, którym z nich jest zasilany budynek – czy jednym, czy wieloma i jakiej klasy – mówi ekspert Mazowieckiej Agencji Energetycznej.

W deklaracji niezbędne jest podanie wszystkich zainstalowanych źródeł ciepła i zaznaczenie, czy źródło jest eksploatowane, czy też nie. Obowiązkową deklarację do CEEB można przesłać zarówno online (potrzebny będzie e-dowód lub Profil Zaufany), jak i w tradycyjnej papierowej formie, za pośrednictwem urzędu gminy. Co istotne, za niezłożenie jej w terminie jest przewidziana kara grzywny w wysokości do 500 zł. Jeśli sprawa trafi do sądu, kwota może wzrosnąć do 5000 zł.

– Docierają do nas informacje, że niektóre firmy zajmujące się wymianą źródeł ciepła stosują taki chwyt marketingowy, że ostrzegają przed karami za niewymienienie przestarzałych źródeł. Tu trzeba precyzyjnie powiedzieć, że kara jest, ale za niezłożenie w terminie deklaracji do CEEB. Nie ma kary za błędne złożenie czy za niepodanie jakichś danych – wyjaśnia Marek Pszonka.

Do 23 marca br. do CEEB wpłynęło już blisko 2,7 mln obowiązkowych deklaracji. Zdecydowana większość dotyczyła budynków mieszkalnych (2,5 mln vs. 92 tys. budynków niemieszkalnych).

– Z naszych informacji i współpracy z Głównym Urzędem Nadzoru Budowlanego wynika, że docelowo tych deklaracji powinno wpłynąć w sumie ok. 5–6 mln – mówi ekspert.

Na polskie zasoby budowlane składa się w sumie 14,2 mln budynków, przy czym 5,6 mln, czyli blisko 40 proc., stanowią budynki mieszkalne jednorodzinne. Budynki wielorodzinne odpowiadają za raptem 4 proc. tych zasobów i jest ich nieco ponad 530 tys. Kolejne 3 proc. stanowią budynki użyteczności publicznej (420 tys.), a 17,5 proc. (czyli ok. 2,4 mln) – pozostałe zasoby niemieszkalne (dane z Długoterminowej Strategii Renowacji i raportu „Zerowy ślad węglowy. Mapa drogowa dekarbonizacji budownictwa do roku 2050” opracowanego przez PLGBC we współpracy z Europejskim Bankiem Odbudowy i Rozwoju). To pokazuje, że liczba deklaracji, które wpłynęły dotąd do CEEB, to wciąż mniej niż połowa oczekiwanych.

Z tych, które zostały złożone do tej pory, wynika natomiast, że w Polsce jako źródło ogrzewania wciąż przeważają kotły na paliwo stałe (węgiel, drewno, ekogroszek, biomasa). W ponad 1, 5 mln deklaracji zarządcy i właściciele budynków wskazali właśnie na to źródło. Kolejne 800 tys. to kotły i bojlery gazowe, a nieco ponad 340 tys. – kominki, kozy i inne ogrzewacze powietrza na paliwa stałe. Ogrzewanie elektryczne zostało wymienione w 347 tys. deklaracji, a pompy ciepła wskazano tylko w 79 tys.

– Gminy z terenu całej Polski mają dostęp do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków, ponieważ mają nadane uprawnienia administratora, aby móc zarządzać tymi danymi, które spływają od mieszkańców – mówi Marek Pszonka. – Mankamentem, który napotkaliśmy my i gminy, z którymi współpracujemy w tym obszarze, jest brak możliwości importu i eksportu danych do bazy, co by znakomicie ułatwiło pracownikom gmin pracę, ponieważ mogliby paczkami wysyłać dane, a nie musieliby każdej ankiety wpisywać i zatwierdzać oddzielnie.

Baza źródeł ogrzewania to pierwszy moduł. Docelowo CEEB ma gromadzić informacje o stanie technicznym budynków, udzielonych dotacjach (np. na termomodernizację, fotowoltaikę), kontrolach straży miejskiej, przeglądach kominiarskich czy kontrolach zagospodarowania odpadów. Tworzenie tej bazy jest zaplanowane do 2023 roku.

– Jeżeli mówimy o zakazach dotyczących wykorzystania źródeł ciepła, to kontrola jest w ramach kompetencji i zadań własnych samorządów gminnych. Niektóre gminy to respektują i prowadzą tego typu kontrole, natomiast mając na uwadze liczbę zadań własnych, które są na gminę scedowane, czasami po prostu ciężko jest to zrobić. Właściwie mniejszość gmin posiada straże miejskie, w zakresie których kompetencji są tego typu działania, a czasami ciężko jest wysłać pracowników, którzy mają wiele innych zadań, do weryfikowania i chodzenia po domach, zwłaszcza w okresie pandemii, ponieważ w naturalny sposób mieszkańcy nie są zbyt chętni do kontaktów twarzą w twarz – mówi członek zarządu Mazowieckiej Agencji Energetycznej.

Źródło: newseria.pl

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o. 32-329 Bolesław ul. Osadowa 1; telefon: +48 32 64 61 148, fax: +48 32 64 61 148, e-mail: biuro@zgkboleslaw.com; NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647; Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504, Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Trwają prace nad wycofywaniem z rynku plastikowych sztućców, słomek i talerzy

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Trwają prace nad wycofywaniem z rynku plastikowych sztućców, słomek i talerzy

Już za kilka tygodni w UE zacznie obowiązywać dyrektywa Single Use Plastic. Od lipca zakazane będzie wprowadzanie na rynek m.in. plastikowych sztućców, mieszadełek czy słomek, choć w Polsce wdrożenie w życie tego zakazu może się przesunąć ze względu na brak odpowiednich przepisów. Jak podaje WWF, nawet selektywna zbiórka takich odpadów nie pomaga w ograniczeniu ich ilości, a to przekłada się na zanieczyszczenie środowiska. Plastik coraz częściej jest zastępowany przez ekologiczne materiały, nie tylko papier i drewno, ale także otręby pszenne czy mąkę ziemniaczaną. – Choć produkty wykonane z tworzyw sztucznych są 15–20 razy tańsze, to koszty środowiskowe i zdrowotne są o wiele wyższe niż koszty naczyń ekologicznych, które nadal uważane są przez konsumentów za zbyt drogie – mówi dr inż. Krystian Szczepański, dyrektor Instytutu Ochrony Środowiska – Państwowego Instytutu Badawczego.

– Zgodnie z unijnym prawem nie będziemy mogli używać jednorazowych naczyń, jednorazowych kubków, sztućców wyprodukowanych z tworzyw sztucznych. Zastąpią je inne materiały, bardziej przyjazne dla środowiska – przypomina w rozmowie z agencją Newseria Biznes dr inż. Krystian Szczepański.

Żeby unijna dyrektywa mogła w pełni w Polsce funkcjonować, potrzebne są odpowiednie przepisy krajowe. Prace nad nimi trwają, przez co zakaz używania jednorazówek może nie wejść w życie od początku lipca.

Zakaz obrotu 10 produktami jednorazowego użytku to efekt tzw. dyrektywy plastikowej (Single Use Plastics). W kolejnych krokach zakaże ona także stosowania plastikowych butelek z nakrętkami luzem (od 2025 roku), a także zwiększy wymagane poziomy recyklingu – do 2023 roku opakowania plastikowe będą musiały być minimum w 25 proc. wykonane z materiałów odzyskanych. Nowe obowiązki, zwłaszcza konieczność poszukiwania alternatywnych, ekologicznych opakowań, mogą się wiązać z większymi kosztami.

– Produkty wykonywane z tworzyw sztucznych są 15–20 razy tańsze niż ich przyjazne środowisku odpowiedniki, np. talerz wykonany z otrębów kosztuje ok. 4 zł, a plastikowy ok. 20 gr – wylicza ekspert. – Jednak całkowite koszty, także środowiskowe i zdrowotne, są o wiele wyższe niż koszty naczyń ekologicznych, które nadal uważane są przez konsumentów za zbyt drogie.

Na rynku pojawia się coraz więcej ekologicznych zamienników plastiku. Start-up Eatapple wykorzystuje odpady z produkcji soku jabłkowego do produkcji słomek do picia. Do produkcji jednorazowych sztućców czy talerzy stosowane są także otręby pszenne, produkt uboczny procesu produkcji mąki. Przy niewielkiej ilości wody, wysokim ciśnieniu i temperaturze można je łatwo uformować w talerze, a pełnej biodegradacji ulegają w ciągu zaledwie 30 dni.

– Gdy dostępność materiałów ekologicznych będzie większa, a technologie będą się polepszały, ceny również będą spadać. Natomiast na samym początku na pewno widoczny będzie wzrost cen, który będzie przenoszony na klienta ostatecznego – zaznacza dyrektor IOŚ-PIB.

Z badania agencji IQS wynika, że zakaz produkcji plastikowych słomek, sztućców czy talerzy popiera 74 proc. Polaków. Zdaniem blisko połowy powinno się zmusić producentów do całkowitej rezygnacji z plastikowych opakowań.

– Ten typ produktów single-use plastic, czy to kosmetycznych, czy do spożywania posiłków, nie jest nam niezbędny, możemy je spokojnie zastąpić innymi materiałami. Do tego wszystkiego musimy się przyzwyczajać, tak jak przyzwyczailiśmy się do mniejszego zapotrzebowania na foliówki i noszenia toreb wielokrotnego użytku na zakupy – mówi dr inż. Krystian Szczepański.

Zmiany w podejściu producentów i konsumentów są konieczne, bo – jak podaje WWF – nawet selektywna zbiórka plastikowych przedmiotów jednorazowego użytku nie pomaga w ograniczeniu ich ilości. Według Komisji Europejskiej ponad 80 proc. odpadów w morzach stanowią tworzywa sztuczne, przy czym produkty objęte dyrektywą plastikową stanowią aż 70 proc. wszystkich odpadów morskich.

– W wyniku degradacji tworzyw sztucznych powstają różnego rodzaju mikroplastiki, czyli małe cząstki, które pozostają w środowisku. To nie jest tak, jak myślą niektórzy, że jak wrzucą plastikową butelkę do pieca i ją spalą, to ten problem znika. Wręcz przeciwnie, on narasta, zaczyna krążyć w środowisku poprzez niedopalone części, powstawanie mikroplastików i różnego rodzaju niebezpiecznych dla naszego zdrowia związków – tłumaczy dyrektor IOŚ PIB.

ONZ już kilka lat temu ostrzegał, że jeśli ludzie nie przestaną używać jednorazowych artykułów plastikowych, do 2050 roku w oceanach na świecie będzie więcej plastiku niż ryb. Według innych szacunków nawet 99 proc. wszystkich ptaków morskich do połowy wieku będzie spożywać plastik. Odpowiadają za to również mikroplastiki, cząsteczki stosowane w kosmetykach czy środkach czyszczących.

– Nasze oczyszczalnie jeszcze nie są dostosowane do usuwania tego typu cząsteczek, dlatego trafiają one w różnej postaci do środowiska wodnego, gdzie żywią się nimi organizmy wodne, np. ryby. Potem idzie to w górę łańcucha pokarmowego i ostatecznie trafia do naszych organizmów. To jest dla nas naprawdę niebezpieczne – ocenia dr inż. Krystian Szczepański.

Źródło: newseria.pl

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o.
ul. Osadowa 1
32-329 Bolesław
NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647

Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504,
Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Sekretariat
tel. +48 32 64 61 148
fax +48 32 64 61 148
e-mail: biuro@zgkboleslaw.com
Godziny pracy biura:
poniedziałek – piątek 7:00 – 15:00

Do zamówień publicznych zostaną wprowadzone kryteria środowiskowe

Firma

o naszej Spółce

System

gospodarki odpadami

Edukacja

system i segregacja

Do zamówień publicznych zostaną wprowadzone kryteria środowiskowe

Od początku tego roku w Czechach instytucje zamawiające muszą rozważyć, czy w każdym nowo publikowanym przetargu możliwe jest wprowadzenie kryteriów środowiskowych. Eksperci wskazują, że Polska również prędzej czy później będzie zobligowana do wprowadzenia takich kryteriów na krajowym, wartym ok. 300 mld zł rocznie, rynku zamówień publicznych. Zwłaszcza że zielone zamówienia, które stają się w ostatnich latach coraz powszechniejszą praktyką, zapewniają instytucjom zamawiającym nie tylko korzyści środowiskowe, lecz także oszczędności finansowe. Wybór odpowiednich produktów, które zmniejszają ilość zużytej energii czy gazów, może okazać się szczególnie istotny w medycynie, gdzie ratuje się życie, ale przy okazji generuje się ogromną ilość odpadów.

Zdjęcie autobusu Man

-– Czechy wprowadzają kryteria środowiskowe w zamówieniach publicznych jako element szerszej układanki. To jest konsekwencja polityki klimatycznej ONZ trwającej już od ponad 26 lat. Trzeba będzie powalczyć o firmy, które będą realizowały zamówienia publiczne w takim trybie, żeby spełniały normy środowiskowe i żeby nie było potencjalnych kłopotów ze Wspólnotą Europejską i szerzej, z odium wizerunkowym, które mogłoby spaść na Czechy, gdyby nie realizowały tych przetargów publicznych w oparciu o właściwe kryteria – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Kamil Wyszkowski, przedstawiciel i prezes rady UN Global Compact w Polsce.

Czeski rząd wprowadził z początkiem tego roku nowelizację ustawy o zamówieniach publicznych, która nakłada obowiązek uwzględniania kryteriów środowiskowych, społecznych i innowacyjnych w zamówieniach publicznych. To oznacza, że od 1 stycznia 2021 roku w Republice Czeskiej instytucje zamawiające (zarówno publiczne, jak i prywatne, które są zobowiązane do przestrzegania prawa o zamówieniach publicznych) muszą rozważyć, czy w każdym nowo publikowanym przetargu możliwe jest wprowadzenie takich kryteriów.

– Każda firma, która chce uczestniczyć w przetargu publicznym, będzie musiała wykazać, że jest odpowiedzialnym podmiotem i może zostać dopuszczona do czeskiego łańcucha dostaw – tłumaczy Kamil Wyszkowski. – Chodzi o wskaźniki ESG i cały proces sustainable finance – zrównoważonego finansowania, czyli elementy związane m.in. z transparentnością i przeciwdziałaniem korupcji.

Czynniki niefinansowe ESG (environmental, social i governance, czyli środowisko, odpowiedzialność społeczna i ład korporacyjny) obejmują takie aspekty jak to, w jaki sposób firma neutralizuje swoje emisje CO2, zmniejsza zużycie wody, współpracuje z lokalnymi społecznościami, dba o sprawy pracownicze i jaką ma politykę w kwestiach etyki i przeciwdziałania korupcji. Są one głównym kryterium zrównoważonego rozwoju przedsiębiorstw. Takie dane mają coraz większe znaczenie dla inwestorów, szukają ich też ubezpieczyciele czy banki, które mogą dzięki nim ocenić, czy firma działa w zgodzie z zasadami zrównoważonego rozwoju i opłaca się udzielić jej finansowania.

W Polsce duże firmy po raz pierwszy w 2018 roku zostały zobowiązane do publikowania takich informacji w wyniku wprowadzenia unijnej dyrektywy 2014/95/UE z 2014 roku i nowelizacji krajowej ustawy o rachunkowości, która ją wdrożyła. Jak ocenia Kamil Wyszkowski, Polska jest również gotowa, aby uwzględnić takie kryteria na wartym ok. 300 mld zł (dane UZP) rynku zamówień publicznych.

– Polska jest gotowa, żeby przyjąć rozwiązania podobne do czeskich i to nawet w szerszym zakresie. Wynika to z faktu, że w Polsce tort do podziału jest znakomicie większy niż w Czechach, co oznacza większą motywację dla przedsiębiorstw, żeby dostosowywać się do tych kryteriów stawianych w ramach zielonych zamówień publicznych. Przykładem tego, jak mogłoby to oddziaływać, jest chociażby sektor zamówień powiązany z gospodarką odpadową i zarządzaniem strumieniem odpadów na etapie inwestycji. To jest polską piętą achillesową. Zielone zamówienia publiczne mogą pomóc w tym, aby uporządkować tę stajnię Augiasza w sektorze odpadowym – mówi prezes rady UN Global Compact w Polsce.

Jak wskazuje stowarzyszenie ICLEI (Local Governments for Sustainability), zielone zamówienia publiczne (GPP) stają się w ostatnich latach coraz bardziej powszechną praktyką. Poza korzyściami środowiskowymi zapewniają one organom publicznym oszczędności finansowe – zwłaszcza przy uwzględnieniu kosztów zamawianych produktów lub usług w całym cyklu ich życia, a nie tylko przez pryzmat ceny zakupu. Przykładowo zakup produktów o niskim zużyciu energii lub wody może znacznie obniżyć rachunki za media.

Ministerstwo Środowiska i Klimatu podkreśla, że organem odpowiedzialnym za kreowanie polityki zamówieniowej jest Urząd Zamówień Publicznych, niemniej jednak resort stara się wprowadzać do postępowań kryteria środowiskowe, gdy tylko jest to możliwe.

– Korzyścią wynikającą ze stosowania zielonych zamówień jest ograniczenie lub uniknięcie degradacji środowiska naturalnego, a nawet jego poprawa. Poprzez wprowadzanie wymagań dotyczących zastosowania ekologicznych rozwiązań w zamówienia publiczne przyczyniamy się do redukcji emisji CO2, ochrony zasobów naturalnych, zmniejszenia ilości substancji szkodliwych emitowanych do środowiska, a także wpływamy na efektywniejsze wykorzystanie zasobów naturalnych – wskazał resort w odpowiedzi przesłanej Newserii.

Jak informuje UZP, Komisja Europejska podjęła działania zmierzające do opracowania wspólnych kryteriów zielonych zamówień publicznych (GPP). Dotyczą one grup produktowych, które uznano za najbardziej odpowiednie do wdrożenia GPP zarówno ze względu na wartość zamówień, jak i wpływ na środowisko. To m.in. transport drogowy, usługi sprzątania, dostawy energii elektrycznej czy usługi gastronomiczne.

Jak zauważa dyrektor ds. relacji strategicznych w Philips Healthcare, Michał Kępowicz, zielone kryteria mają duże znaczenie nawet w przypadku tych branż, które nie są tradycyjnie kojarzone z degradacją środowiska. Dla przykładu gigantyczny wpływ wywiera na nie chociażby sektor ochrony zdrowia, który odpowiada za ok. 4,5 proc. globalnej emisji CO2. To więcej niż w przypadku przemysłu lotniczego czy okrętowego.

– Parametrem dotyczącym wpływu ochrony zdrowia na środowisko, który może zaskakiwać, jest średni wskaźnik odpadów generowanych w przeliczeniu na jedno łóżko szpitalne dziennie – to jest ok. 13 kg – ogromna ilość, która powoduje, że środowisko jest narażone na zanieczyszczenia powstające w wyniku leczenia pacjenta – mówi Michał Kępowicz. – Ochrona zdrowia ma na celu ratowanie życia człowieka, ale na ogół nie zwracamy uwagi na koszt tych działań na środowisko, koszt, który jest pochodną wykorzystania w tym procesie infrastruktury szpitalnej, wyrobów medycznych, substancji toksycznych, materiałów odpowiedzialnych za wzrost poziomu skażenia. Lecząc, często nieświadomie szkodzimy środowisku, to z kolei negatywnie wpływa na nasze zdrowie, zaczynamy chorować i musimy być leczeni… czyli powstaje tzw. błędne koło. Pamiętajmy także, że często tego typu rozwiązania przynoszą korzyści finansowe, bo w dłuższej perspektywie oznaczają oszczędności.

W Czechach – mimo że kryteria środowiskowe zostały oficjalnie wprowadzone do zamówień dopiero z początkiem tego roku – tamtejsze szpitale stosują je już od dość dawna, zachęcane odgórnie przez administrację publiczną.

– Dotyczy to bardzo różnych zakupów, od typowych – czyli sprzętu biurowego, eksploatacji budynków, mebli, środków czystości czy usług porządkowych – po systemy dedykowane ochronie zdrowia, czyli rezonanse, tomografy, ultrasonografie i inne urządzenia, które służą pacjentom i personelowi medycznemu do diagnostyki i leczenia – mówi dyrektor ds. relacji strategicznych w Philips Healthcare. – Tam bardzo konkretnie pokazano rozwiązania, które powinny być promowane, np. takie, które zmniejszają ilość zużytej energii potrzebnej do działania ww. urządzeń czy wykorzystanie toksycznych gazów/substancji. To faktycznie ma znaczenie w realizowaniu polityki klimatycznej – nie tylko na papierze, ale i w wymiarze rzeczywistym. Szpital może być miejscem leczenia pacjentów, w którym jednocześnie promujemy ochronę środowiska, w którym żyjemy.

Ekspert Philips Healthcare wskazuje, że również firmy – w tym te z branży MedTech – już od kilku lat starają się dopasowywać do tych proekologicznych trendów i wymogów, które prędzej czy później staną się na rynku standardem.

– Naszym celem od dłuższego czasu było zmniejszenie ilości zanieczyszczeń, energochłonności, wykorzystanie odnawialnych źródeł energii – zarówno w procesie wytwarzania urządzeń, jak i w procesach biznesowych wewnątrz firmy – czy promowanie gospodarki obiegu zamkniętego, w której urządzenia medyczne wykorzystujemy ponownie do produkcji nowych, żeby zmniejszyć zużycie surowców. W ramach naszej koncepcji green hospital, czyli zielonego szpitala, tworzenie całego ekosystemu leczenia pacjenta powinno jak najmniej szkodzić otoczeniu zewnętrznemu – podkreśla Michał Kępowicz.

Źródło: newseria.pl

Zakład Gospodarki Komunalnej „Bolesław” Sp. z o.o.
ul. Osadowa 1
32-329 Bolesław
NIP: 637-000-43-35, REGON: 272661647

Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieścia w Krakowie, XII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, KRS nr 0000041504,
Kapitał zakładowy: 2 820 500,00 zł

Sekretariat
tel. +48 32 64 61 148
fax +48 32 64 61 148
e-mail: biuro@zgkboleslaw.com
Godziny pracy biura:
poniedziałek – piątek 7:00 – 15:00